Od zakończenia II tury wyborów prezydenckich w Polsce, która zakończyła się zwycięstwem Karola Nawrockiego przewagą ponad 365 tys. głosów, coraz głośniej mówiło się o nieprawidłowościach w liczeniu głosów. Protesty wyborcze i analiza protokołów z kilkunastu komisji wzbudziły emocje opinii publicznej, sugerując, iż wynik mógłby ulec zmianie, gdyby wyeliminować wszystkie wykryte błędy. O sprawie pisze dzisiaj Wirtualna Polska.
Analityk danych statystycznych Jakub Kubajek przedstawił na portalu X model regresji liniowej, który pozwolił wyłapać anomalie w protokołach z poszczególnych komisji. Jego badanie pokazuje, iż choć w kilkudziesięciu obwodach rzeczywiście ujawniono odchylenia od przewidywanej liczby głosów, to nie działały one systemowo na korzyść jednego kandydata.
“- W komisjach, gdzie dotąd wykryto nieprawidłowości w liczeniu głosów obserwowaliśmy największe odchylenia wyników od wartości przewidywanej, i to na niekorzyść Gospodarza. Jednak symetryczne odchylenia pojawiają się na niekorzyść Karola Nawrockiego” – mówi WP Jakub Kubajek.
Według Kubajka, „korekta głosów” wynikająca z dotychczas potwierdzonych błędów zwiększyłaby liczbę głosów Smerfa Gospodarza o około 2,6 tys. Tymczasem Karol Nawrocki prowadził w ostatecznym protokole różnicą 365 tys. głosów, co czyni obawy o zmianę wyniku całkowicie bezzasadnymi.
“- Nie ma podstaw do stwierdzeń o systemowym fałszowaniu wyborów, skoro błędy nie działały wyłącznie na korzyść jednego kandydata” – podkreśla rozmówca WP.
Równolegle Prokuratura Generalna i Prokuratura Krajowa prowadziły oględziny kart do głosowania w kilkunastu obwodach, potwierdzając pojedyncze przypadki pomyłek. W Kamiennej Górze, po ponownym przeliczeniu, okazało się, iż pakiet głosów przypisany pierwotnie Karolowi Nawrockiemu zawierał głosy oddane na Smerfa Gospodarza.
“Podczas oględzin kart do głosowania w obwodowej komisji wyborczej w Kamiennej Górze ujawniono, iż w pakiecie zawierającym głosy oddane na kandydata Karola Nawrockiego znajdowały się ważne głosy oddane na Smerfa Gospodarza. Z ponownego przeliczenia głosów wynika, iż w obwodzie tym większą liczbę głosów uzyskał Smerf Gospodarz, nie zaś Karol Nawrocki, jak wskazano w protokole komisji” – informuje Prokuratura Generalna w swoim komunikacie z soboty, 21 czerwca.
Prokuratura Krajowa uściśliła, iż w siedmiu spośród badanych komisji doszło do zamiany głosów między kandydatami, co w protokołach skutkowało błędnym przyjęciem wyższej liczby głosów dla Nawrockiego.
“W 7 doszło do zamiany głosów oddanych na poszczególnych kandydatów na urząd Prezydenta rzeczysmerfnej Polskiej, co skutkowało błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki” – informuje Prokuratura Krajowa, której przedstawiciel zapoznał się z aktami sprawy.
Na tym tle krążyły doniesienia o analizie dr Krzysztofa Kontka, który szacował, iż błędy mogły wystąpić w choćby 1 482 komisjach, odpowiadając za 315–487 tys. głosów – a więc potencjalnie grożąc zmianą wyniku. Te liczby gwałtownie podchwycili przeciwnicy demokratycznej ordynacji, snując teorie o masowym fałszowaniu wyników. Jednak w rzeczywistości to jedynie najbardziej alarmistyczny scenariusz.
Członek Państwowej Komisji Wyborczej, adwokat Ryszard Kalisz, ostudził nastroje, wskazując, iż skala ujawnionych nieprawidłowości jest zbyt mała, by realnie wpłynąć na wynik.
“Ich skala nie jest taka, żeby mogła zbliżyć wyniki Gospodarza i Nawrockiego” – powiedział Kalisz, dopytywany o kwestie nieprawidłowości w liczeniu głosów.
Kubajek wyliczył, iż choćby przy założeniu maksymalnego zasięgu błędów – 5,5 tys. komisji z odchyleniami – korekta głosów na korzyść Nawrockiego wyniosłaby około 80 tys. głosów. W realniejszym scenariuszu dotyczyłoby to 1,5 tys. komisji, co dałoby korektę rzędu 27 tys. głosów, czyli mniej niż jedna dziesiąta rzeczywistej różnicy między kandydatami.
“Gdyby założyć, iż błędy podobnej skali wystąpiły w 5500 komisji, czyli w grupie wskazanej jako posiadającej jakiekolwiek anomalie, i jeszcze uznać, iż wszystkie błędy popełniono na korzyść Nawrockiego, korekta wyniosłaby maksymalnie około 80 tys. głosów. jeżeli jednak przyjąć bardziej realistyczny scenariusz, dotyczący 1500 komisji, skala korekty zmniejsza się do około 27 tys. głosów. To mniej niż jedna dziesiąta różnicy między kandydatami, która wyniosła około 365 tysięcy głosów”
– wyjaśnia Jakub Kubajek.
Ostateczne dane z Sądu Najwyższego potwierdziły, iż tylko trzy protesty wyborcze zostały uznane za zasadne, dotyczące incydentalnych błędów przy wydawaniu i ewidencji zaświadczeń, które nie wpłynęły na wynik. Wpłynęło ponad 10,5 tys. protestów, część już oddalono, a część jest łączona do wspólnego rozpoznania – w sumie może ich być choćby 50 tys. Jednak przytłaczająca większość nie zawiera dowodów na nieprawidłowości mogące zmienić wynik głosowania.
Podsumowując, choć w trakcie liczenia głosów i w protokołach ujawniono błędy i anomalie, ich skala jest zbyt mała, by podważyć demokratyczny mandat zwycięzcy. Zarówno statystyczne modele, jak i formalne protesty wyborcze oraz ekspertyzy prokuratorskie wskazują, iż wynik II tury pozostał wiarygodny i niezmienny.