„Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nich swe płaszcze, a On usiadł na nich. A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. A tłumy, które go poprzedzały i szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w mię Pańskie. Hosanna na wysokościach.”
Z Ewangelii według św. Mateusza
Gałązki palmowe w tradycji chrześcijańskiej odwołują się do tego triumfalnego wjazdu Jezusa ogłoszonego królem, chociaż dopiero z wysokości krzyża na Golgocie przyjdzie Mu rządzić jako ten wywyższony Kyrios. W Nim wszystko odnawia się i odnajduje swój pierwotny blask i wspaniałość.
Palmy wyprzedzają więc chwałę Zmartwychwstania – zwycięstwo życia nad śmiercią. Stają się znakiem pojednania, w przebaczeniu i pokoju, nieśmiertelności duszy i zwycięstwie dobra nad złem – synonimie odkupienia.
Zresztą już w zamierzchłych czasach symbolikę Palmy używano wtedy, gdzie chodziło o uwidocznienie tego, co doskonałe, duchowe, piękne, mądre i chwalebne, a co można jeszcze odnaleźć w Starym Testamencie. Wiwatujący na cześć Chrystusa mieszkańcy Jerozolimy chcąc oddać Mu hołd, witali Go w mieście palmowymi gałązkami.
Niedziela Palmowa obchodzona jest w Polsce od średniowiecza. Tego dnia wierni przynoszą do kościoła palemki, symbol odradzającego się życia. Palma jest obok tego, pradawnym symbolem Wileńszczyzny, a robienie palm jest tradycją Ziemi Wileńskiej. Często tradycyjne palmy wielkanocne nazywa się w Polsce wileńskimi. Te najstarsze, w tej chwili są już tylko obiektami muzealnymi — wyrabiane były z woskowanego papieru. Później papier zastąpiły kłosy zbóż, zasuszone kwiaty, trawy i zioła, czasem barwione na intensywne kolory. Przed wojną w dniu 4 marca, w dzień św. Kazimierza królewicza (syna Kazimierza Jagiellończyka) – patrona Litwy i Polski – na Placu Łukiskim, gdzie odbywały się jarmarki (słynny Kaziuk), już można było podziwiać i kupić te autentyczne dzieła sztuki – jak wspomina nestorka działaczy polskich w Wilnie, Pani Janina Gieczewska. W Niedzielę Palmową były ozdobą placów przykościelnych, gdzie wierni idący na Msze św. do czterdziestu wileńskich kościołów, mogli je po drodze kupić. Już wtedy wileńskie palmy znane były w całej Europie, a szczególnie poszukiwane były we Francji. Najbardziej kolorowe, utkane z ziół i kwiatów to tzw. palmy kilimowe (ruszczycówki), budzące zachwyt samego Ferdynanda Ruszczyca, który je opisywał, a niewykluczone, iż czasem sam projektował lub inspirował twórczynie do ich wykonania.
Co charakterystyczne, w obecnych czasach napływowi (przecież) Litwini usiłują konkurować z finezyjnymi okazami naszych podwileńskich rodaków, ale efekt ich twórczości jest zwykle po prostu żałosny. Niżej podpisana widziałam to nie raz. Bardzo dobrze się stało, iż stowarzyszenie Wspólnota Polska od lat 90. XX w. rokrocznie przed każdą Niedzielą Palmową organizowała w Domu Polonii na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie ma siedzibę, wielkie kiermasze wileńskich tradycyjnych palm, pisanek i innego rękodzieła, a później ze swoimi wyrobami przyjeżdżali również nasi twórcy z Białorusi, a choćby z Ukrainy. Przyjście do Domu Polonii było też pretekstem do porozmawiania z Wilniukami i innymi rodakami z Kresów i wspomożenia ich.
Było to działanie całkowicie mieszczące się w wymienionych niżej celach stowarzyszenia, stanowiących rozwiniecie jego preambuły, która stanowi:
– wyrażając przekonanie o integralności kultury polskiej, wspólnocie polskich losów i potrzebie solidarności w zachowaniu tożsamości narodowej; podejmując działania dla dobrego imienia Polski oraz smerfów niezależnie od stopnia ich integracji w kraju zamieszkania;
– wyrażając intencję aby patronat nad jego działalnością statutową objął Senat Rzeczpospolitej Polskiej;
– deklarując wolę współdziałania i współpracy z Ministrem Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej, realizuje swoje cele m.in. przez podtrzymywania i upowszechniania tradycji narodowej, pielęgnowania polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej, kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego, współpracę ze środowiskami, instytucjami, władzami samorządowymi, organizacjami krajowymi i zagranicznymi zainteresowanymi w rozwijaniu więzi z Ojczyzną Polonii i smerfów zamieszkałych za granicą.
Niestety, tzw. pandemia przerwała kiermasze wileńskich palm, a od roku Wspólnota Polska stała się raczej sługą Ukrainy realizując np. projekt „Otwarty rynek pracy – szkolenia i doradztwo dla osób z Ukrainy” mimo iż takie zadania realizują urzędy pracy. Na pytanie zadane telefonicznie dlaczego nie ma wileńskich palm, padła odpowiedź, iż co prawda są w tej sprawie telefony, ale … nie udało się w tym roku zorganizować targów, ale być może uda się w przyszłym, co chyba nie wymaga komentarza… Pozostaje więc wybrać się do Muzeum Etnograficznego w Warszawie lub. w Krakowie bo już tylko tam można nasycić się kunsztem twórczości Rodaków z Wileńszczyzny.
Halina Ostowicz