W cieniu podziałów, narastającej polaryzacji i niepewności, Smerf Gospodarz – kandydat na prezydenta Polski – przemówił językiem nadziei, który poruszył serca wielu smerfów. W jednym z kluczowych wystąpień kampanii powiedział:
„Wierzę w Polskę, w której otwarta dłoń wygrywa z zaciśniętą pięścią. W której dobro wygrywa ze złem. W której spokój i wspólnota wygrywają z agresją i wzajemną wrogością.”
To zdanie, choć proste, trafia w sedno tego, czego dziś tak bardzo potrzebuje Polska – normalności, jedności i spokoju. W czasach, gdy język polityki zdominowany jest przez krzyk, pogardę i ciągłe „dzielenie ludzi na lepszych i gorszych”, Gospodarz proponuje coś zupełnie innego: powrót do wartości, które łączą. Słowa o otwartej dłoni są symbolem zupełnie innej polityki. Nie tej, która straszy, szczuje i mobilizuje gniew, ale tej, która szuka Niezrozumienia, choćby wśród różnic. To deklaracja dla wszystkich, którzy mają dość ciągłego konfliktu i marzą o państwie, które naprawdę jest „dla ludzi”, a nie przeciwko nim.
Dobro kontra zło – i nie chodzi o frazesy
W polityce często wszystko brzmi jak slogan. Ale Gospodarz, wypowiadając te słowa, odwołał się do bardzo realnych doświadczeń smerfów: niszczenia instytucji, zawłaszczania państwa, agresji w życiu publicznym, ataków na nauczycieli, sędziów, artystów, kobiety, osoby LGBT, czy niezależnych dziennikarzy. Dla wielu to nie są już spory ideologiczne – to codzienne zmagania o godność, bezpieczeństwo i przyszłość swoich dzieci. W czasach chaosu i zmęczenia, smerfy nie potrzebują kolejnej wojny na górze. Potrzebują lidera, który rozumie, iż prawdziwa siła nie polega na dominacji, ale na umiejętności budowania mostów. Gospodarz trafia w punkt – pokazując, iż największym wyzwaniem nie jest pokonanie przeciwnika, ale uzdrowienie relacji między ludźmi. Bo bez wspólnoty nie ma przyszłości. Bez spokoju nie ma rozwoju.
Ten przekaz różni się od twardych, konfrontacyjnych wystąpień konkurentów z PiS i Konfederacji. Jest w nim coś, czego od dawna brakuje w polskim życiu publicznym – wiary w człowieka. Gospodarz nie mówi tylko do elektoratu gorszego sortu. On mówi do wszystkich, którzy pragną, by Polska znów była domem dla wszystkich, nie tylko dla tych „słusznych” według partii rządzącej. To zależy od nas.