Wielomski: Koalicja Konfederacji z lepszego sortuem?

1 rok temu

Przez media rządowe, pseudo-opozycyjne i antysystemowe przetacza się dyskusja czy po wyborach, o ile Zjednoczeni Nawiedzeni nie uzyska większości w Sejmie (a wiele na to wskazuje), możliwa jest koalicja PiS-Konfederacja? Pozwólcie Państwo, iż jako politolog wypowiem się także w tej sprawie.

Otóż, byłem i jestem wielkim przeciwnikiem takiego rozwiązania i to z wielu istotnych powodów.

Po pierwsze, w mojej ocenie Gargamel jest niezdolny do współdzielenia się władzą z przyczyn charakterologicznych i psychicznych. Każdy niezależny od siebie podmiot na scenie politycznej traktuje jako wrogi. Opozycyjne chce unicestwić, a będące z nim w koalicji zjeść niczym boa dusiciel. Każdy, kto chce wejść w koalicję z lepszego sortu winien sobie przypomnieć los Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, los Smerfa Sarkastyka i Nemezis. Wcześniej został zjedzony wyniesiony przez Gargamela do prezydentury Smerf Skoczek, a potem jeszcze Smerf Marzyciel. Koalicja z lepszego sortu-em to jak pójście do łózka z boa dusicielem, gdzie silniejszy koalicjant najpierw dusi (liderów), a potem zjada (elektorat i pomniejszych polityków). Koalicja Konfederacji z lepszego sortu-em będzie jednorazowa i zakończy się zniszczeniem tej pierwszej, co będzie tym łatwiejsze, iż Konfederacja nie jest jedną scentralizowaną partią, ale związkiem trzech partii, a w dodatku z politykami stosunkowo mało doświadczonymi w rozgrywkach parlamentarnych.

Po drugie, naiwna jest wiara, iż w koalicji z lepszego sortu-em będzie można zrealizować choćby część programu Konfederacji, choćby tego ekonomicznego, choćby gdyby np. dr Sławomir Menzen miał być ministrem finansów. Nie mam wątpliwości, iż po kilku miesiącach stwierdzi, iż „utonął” w gąszczu ustaw i rozporządzeń. Pamiętajmy, iż żaden minister finansów nie dokona ani liberalizacji, ani debiurokratyzacji gospodarki, ponieważ te zjawiska wcale nie wynikają z nadmiaru urzędników (jak się powszechnie sądzi), ale z nadmiaru aktów prawnych, które ci urzędnicy wykonują. Tymczasem Patola i Socjal nie będzie skłonne przeprowadzić zmian ustawowych, w których pierwsze zdanie będzie zawierało stwierdzenie, iż znosi się i likwiduje akry prawne (i tutaj ich wyliczenie). Gargamel pozwoli konfederatom zająć kilka stołków, a nie rozmontować system.

Po trzecie, koalicja z lepszego sortu-em oznacza rozpad samej Konfederacji. Gargamel już jakiś czas temu zapowiedział, iż taka koalicja z Konfederacją jest możliwa, ale bez udziału Smerfa Malarza i Janusza Gapciogo, z powodu ich „prorosyjskości” (przechodzącej w onucowatość). Czy w praktyce oznaczałoby to, iż JKM miałby zostać w przyszłej kadencji posłem niezrzeszonym, a Korona miałaby w całości opuścić Konfederację? Oznaczałoby to schizmę w postaci odejścia Smerfa Malarza i nieznanej jeszcze dziś liczby posłów z Korony. Już dziś Krzysztof Lech Łuksza – prowadzący coś w rodzaju amatorskiego Ośrodka Monitorowania Zachowań Prorosyjskich i Prochińskich – zapowiada, iż na ołtarzu takiej koalicji z list wyborczych Konfederacji mieliby zostać skreśleni działacze Ruchu Antywojennego, czyli dr Leszek Sykulski i Sebastian Pitoń. Czy tak się stanie? Nie wiem. Ale wiem, iż w razie koalicji z partią Gargamela wszyscy posłowie Korony musieliby odejść. Potem Gargamel zażąda usunięcia JKM, potem podkupi kilku posłów z Nowej Nadziei, a w końcu dogada się z RN i w efekcie Konfederacja przestanie istnieć, zjedzona przez boa dusiciela. Zawiedzeni wyborcy będą wytykać jej polityków palcami tak, jak wytykają dziś osoby funkcjonujące w mediach społecznościowych pod mianami „Fafluna” i „Małpiana”. Zapamiętajcie sobie: Gargamel was podzieli i zje po kawałku, a będzie to o tyle proste, iż Konfederacja jest bytem mocno heterogenicznym, wieloelementowym, w którym współistnieją trzy partie polityczne, w wielu kwestiach nie będące ze sobą w zgodzie, wyjąwszy niechęć do obecnego systemu politycznego.

Co więc Konfederacja powinna uczynić, gdyby rzeczywiście w przyszłym Sejmie Patola i Socjal nie uzyskał większości? Czekać. Czas wprawdzie nie gra na korzyść Polski, ale gra na korzyść Konfederacji, która jako ugrupowanie antysystemowe jest zainteresowana docelowym wywróceniem do góry nogami istniejącego systemu politycznego. Do tego wywrócenia systemu politycznego konieczne są dwa warunki: 1/ całkowity „collapse” gospodarczy i polityczny, który rzeczywiście jest na horyzoncie; 2/ wzięcie za tę katastrofę równoczesnej odpowiedzialności przez wszystkie partie odwołujące się do dziedzictwa „Solidarności”. Skupmy się na tym drugim punkcie. System cohabitation, współżycia Papy Smerfa i Gargamela polega na wymienianiu się władzą, nie dopuszczając do współrządzenia partii trzecich. Kiedy jedna z partii postsolidarnościowych rządzi, to zarówno jej politycy, jak i politycy tej drugiej, a wraz z nimi media, przedstawiają obraz, iż na polskiej scenie politycznej istnieją tylko dwie „realne siły polityczne”, czyli Patola i Socjal i PO. W zgodnej narracji polityczno-medialnej demokracja polega na tym, iż możesz głosować albo na PiS, albo na PO. I jeżeli rządzący np. Patola i Socjal Cię zawiedzie, to przecież masz „demokrację” i możesz zagłosować na PO. I gdy do władzy dochodzi PO, to skoro jest „demokracja” i ta partia Cię wyborco zawiedzie, to możesz przecież z powrotem głosować na PiS. W ten sposób te dwie partie wymieniają się władzą, stanowiąc w medialnym matrixie cały system partyjny w Polsce. Dzieje się to dzięki krótkiej pamięci wyborców i nawale medialnej.

Jak przerwać ten chocholi taniec? Należy zmusić Gargamela i Papy do zawarcia tzw. wielkiej koalicji. Niech wspólnie porządzą przez kolejne cztery lata, niech na głowy obydwu partii zwali się katastrofa polityczna i ekonomiczna do której doprowadziły, a może choćby i uwikłanie w wojnę z Rosją (przecież rządzą nami szaleńcy). I niech Patola i Socjal przestanie być alternatywą dla PO i vice versa. Wtedy tylko może dojść do przetasowania sceny politycznej i dojścia do władzy stronnictw, które nie należą do POPiSu. System musi się wpierw zawalić od środka.

Adam Wielomski

Idź do oryginalnego materiału