Wiącek nie zostawił suchej nitki na projekcie Żurka. "Pogłębienie kryzysu"

6 godzin temu
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawił negatywną opinię w sprawie projektu ustawy, która w zamyśle Ministerstwa Sprawiedliwości miałaby zakończyć chaos w sądownictwie. "Projekt, gdyby wszedł w życie, mógłby [...] doprowadzić do skutku przeciwstawnego do założeń, jakie przyświecają projektodawcy" - stwierdził RPO.
Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zaprezentował w październiku projekt tzw. ustawy praworządnościowej. Zgodnie z nim tzw. neosędziowie będą podzieleni na trzy grupy. Pierwsza - zielona zrzesza młodych sędziów po szkole, którzy pozostaną na stanowiskach. Liczy ona liczy około 1100 osób. Druga grupa - żółta to sędziowie, awansowani przez tak zwaną neoKRS. Ci sędziowie wróciliby na poprzednie stanowiska, ale mogliby brać udział w konkursach na w tej chwili piastowane. Ostatnia - czerwona - grupa to sędziowie, którzy nie mogliby orzekać w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz prokuratorzy i radcowie prawni przyjęci na stanowiska sędziowskie.

REKLAMA





Rzecznik praw obywatelskich krytykuje
W swojej opinii rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek podkreśla, iż "kryzys władzy sądowniczej w Polsce, zapoczątkowany wejściem w życie w 2018 r. nowych zasad kształtowania składu Krajowej Rady Sądownictwa, wymaga pilnej interwencji ustawodawczej". Jednocześnie zauważa, iż "proces ten powinien być jednak zgodny ze standardami konstytucyjnymi i międzynarodowymi". "Z tego punktu widzenia projekt wymaga ponownego gruntownego przemyślenia" - czytamy w opinii RPO.


Zobacz wideo Premier mówiąc o likwidacji europejskiej konwencji praw człowieka, naśladuje Putina



"Nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie"
Odnosząc się przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu ustawy RPO stwierdził, iż opiera się on "na nieprawidłowym założeniu, jakoby osoby powołane na urzędy sędziowskie po 6 marca 2018 r. w ogóle nie były sędziami w rozumieniu prawa, w tym Konstytucji RP". "Tego typu założenie nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie ETPC lub TSUE ani orzecznictwie sądów polskich (w tym Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego) - jest wręcz przeciwnie" - czytamy. "Status tych sędziów wymaga uporządkowania, co powinno się odbywać się z uwzględnieniem standardów konstytucyjnych i międzynarodowych. W ich świetle powołania tych sędziów są obciążone wadami prawnymi, ale nie są automatycznie nieważne" - podkreśla rzecznik.
Wyrok sądu, a nie decyzja ustawodawcy
Dalej wyjaśnia, iż zgodnie z rekomendacjami Komisji Weneckiej i Komitetu Ministrów Rady Europy "każdy przypadek powinien być oceniany indywidualnie". "Przebieg procedury powołania sędziego może być - w określonych ustawą okolicznościach - uzasadnieniem złożenia sędziego z urzędu lub przeniesienia na wcześniej zajmowane stanowisko, ale warunkiem jest to, iż może to wynikać jedynie z wyroku sądu, a nie politycznej decyzji ustawodawcy (art. 180 ust. 2 Konstytucji)" - podkreśla RPO. W ocenie Wiącka projekt "nie wykonuje w sposób prawidłowy wyroków ETPC, TSUE, SN, NSA ani rekomendacji Komisji Weneckiej".
"Pogłębienie obecnego kryzysu"
W stanowisku RPO podkreśla, iż automatyczne złożenie z urzędu lub przeniesienie na niższe stanowiska ok. 1500 sędziów bez rzetelnego procesu byłoby niezgodne z zasadami proporcjonalności i nieusuwalności sędziów, prawem dostępu do sądu, prawem do ochrony reputacji i prawem do skutecznego środka odwoławczego. "Wolno zakładać, iż w razie wejścia w życie opiniowanego projektu sędziowie, których dotyczy ten projekt, poszukiwaliby ochrony w ETPC. Mając na względzie aktualne orzecznictwo Trybunału, nie ulega wątpliwości, iż zapadłyby wyroki stwierdzające naruszenie Konwencji" - czytamy. To według RPO "spowodowałoby pogłębienie obecnego kryzysu władzy sądowniczej i kolejne spory o status sędziów". "Projekt, gdyby wszedł w życie, mógłby więc doprowadzić do skutku przeciwstawnego do założeń, jakie przyświecają projektodawcy" - ocenia RPO.



Dalsza krytyka
RPO zwraca też uwagę, iż dokument jest "wewnętrznie niespójny". "Czasami uznaje KRS za organ 'nieistniejący', a jej uchwały za niebyłe (w przedmiocie powołania ok. 1500 sędziów z grupy tzw. 'czerwonej' i 'żółtej'). W innym zaś przypadku KRS uznaje za organ 'istniejący', zdolny do podjęcia skutecznych prawnie uchwał, które są uznawane przez projektodawcę za wiążące (np. uchwały ws. powołania ok. 1200 sędziów z grupy 'zielonej'; ws. ok. 700 asesorów mianowanych po 6 marca 2018 r.; ws. przedłużenia orzekania po osiągnięciu wieku spoczynkowego; ws. odwołań od podziałów czynności sędziów)" - czytamy.


Jeden pozytyw
Krytycznie RPO odnosi się ponadto do "szczególnej procedury wzruszania orzeczeń wydanych z udziałem sędziego powołanego po 6 marca 2018 r.". A także do likwidacji skargi nadzwyczajnej, co bez "zastąpienia innym środkiem prawnym" stworzy "istotną lukę w systemie środków zaskarżenia". "Na pozytywną ocenę zasługuje propozycja rozwiązania problemu tzw. podwójnych postanowień spadkowych, umożliwiających temu sądowi uchylenie orzeczenia, które wyklucza się z innym" - czytamy na końcu opinii RPO.
Przeczytaj też artykuł "Jest projekt 'ustawy praworządnościowej' ws. neosędziów. Żurek: To nie rewolucja, to powrót do zasad"


Źródła:RPO, IAR, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału