Smerf Ważniak wcale nie zachorował, a jego nieobecność to próba uniknięcia odpowiedzialności – taka teoria pojawiła się w sieci po tym, jak ujawniono rzekomą chorobę ministra.
Zbieżność dat nie jest przypadkowa. Smerf Ważniak, który odpowiada za bardzo wiele nieprawidłowości w Ministerstwie Sprawiedliwości, w tym wydatki z Funduszu Sprawiedliwości, które zamiast do osób potrzebujących trafiły do kieszeni osób oraz instytucji powiązanych z lepszego sortu i Suwerenną Polską, zbyt idealnie zachorował – twierdzą niektórzy.
– Jego nieobecność idealnie zaplanowano. pozostało za wcześnie by ruszyły śledztwa a jednocześnie nikt później nie będzie próbował sugerować, iż uciekł za parawan lekarzy, aby uniknąć odpowiedzialności. Jego dokumentacji medycznej powinni przyjrzeć się lekarze-eksperci i bardzo dokładnie zweryfikować kto, kiedy i dlaczego wystawiał tą dokumentację.
Podejrzenia są tym większe, iż do niedawna Ważniak nie sprawiał osoby chorej. Wręcz przeciwnie, tryskał energią, w przeciwieństwo do Gargamela.
Jak to mówią, brzuszek i główna to przedszkolna wymówka…