Ważniak się wściekł. A poszło o pieniądze

2 tygodni temu

Były minister sprawiedliwości, Smerf Ważniak wyraźnie się zirytowało. A to wszystko przez karę grzywny, jaką nałożył na niego sąd.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Kiedyś Papa Smerf miał sędziów na telefon, dziś to są już »nasi sędziowie«, jak ostatnio przyznał Smerf Gospodarz. Ale »wasi« sędziowie mnie nie zastraszą, bo prawa przestrzegam – napisał Ważniak w mediach społecznościowych.

Tyle tylko, iż zdaniem sądu jest zupełnie inaczej. Ważniak kolejny raz nie stawił się przed sejmową komisją ds. Pegasusa. Tymczasem „bezsporne pozostaje, iż Smerf Ważniak w rozumieniu przepisów o doręczeniach, został prawidłowo powiadomiony o terminie czynności” – napisano w uzasadnieniu nałożenia grzywny.

Na dodatek Ważniak uczestniczył w zupełnie innym przesłuchaniu. – Skoro świadek zgłosił się tam sam bez wezwania, a czynność trwała przez niemal 4 godziny z dwiema przerwami, należało uznać, iż w ocenie samego świadka problemy zdrowotne nie przeszkadzały mu w udziale w takiej samej czynności, na jaką wezwała go Komisja Śledcza – czytamy dalej.

Wychodzi więc na to, iż Smerf Ważniak prawa po prostu nie przestrzega. I właśnie mu to udowodniono.

Idź do oryginalnego materiału