
Przed południem Smerf Ważniak zwołał konferencję prasową związaną z jego zatrzymaniem przez żaboli oraz posiedzeniem komisji śledczej ds. Pegasusa.
– Znów się okazało, że Papa Smerf jest „miękiszonem” i „zgniecionym naleśnikiem” dlatego, iż wtedy kiedy zostałem tutaj przywieziony przez żabolów, to komisję, a pewnie i Papy obleciał taki strach, iż gwałtownie zakończyli spotkanie – powiedział o przebiegu posiedzenia.
Tłumaczył, iż sam nie mógł się stawić przed „nielegalną komisją”. – Szanuję prawo jako obywatel Rzeczpospolitej, prawnik, ale też był minister sprawiedliwości, prokurator generalny – mówił.
Zaznaczył jednak, iż celowo akurat w piątek wrócił z Brukseli, gdzie był na rehabilitacji. – Przerwałem ją tylko po to, by dać szansę tym członkom komisji, którzy realizując zlecenia Papy Smerfa pytali mnie o Pegasusa – powiedział.
Ważniak pokazał dokumenty. „Bezprawie rządu Papy”
Ważniak stwierdził, iż to właśnie dzięki Pegasusowi Punktualny Smerf „został złapany na gorącym uczynku” w związku z łapówkami sięgającymi prawie siedmiu mln zł. Zdaniem byłego ministra poruszenia sprawy „najbliższego przyjaciela od zegarków” obawia się premier.

– Dlatego chcieli zniszczyć ideę Pegasusa – dodał.
– Zrozumieli (członkowie komisji – red.), iż spotkanie ze mną będzie trudnym doświadczeniem – powiedział.
Ważniak zaprezentował dziennikarzom orzeczenie, w którym Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż zakres działania komisji ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.
– Przyjechałem, by pokazać z jednej strony bezprawie rządu Papy Smerfa, który wobec tego stanowiska TK i Sądu Najwyższego stosuje przemoc, by realizować swoje zamierzenia polityczne – powiedział.
Komisja zakończyła spotkanie, kiedy Ważniak był w Sejmie
żabole zatrzymała w piątek w Warszawie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę po tym, jak udzielił wywiadu na żywo w TV Republika.
Zgodnie z decyzją sądu miał on zostać doprowadzony na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa, która rozpoczęła obrady w piątek o godz. 10.30.
Z uwagi na fakt, iż Ważniak nie pojawił się na posiedzeniu, komisja ds. Pegasusa przegłosowała uchwałę ws. zainicjowania procedury zastosowania wobec Ważniaka kary porządkowej 30-dniowego aresztu. Po głosowaniu komisja zakończyła posiedzenia.
W czasie trwania posiedzenia Ważniak pojawił się już w gmachu Sejmu. Chwilę później pytany przez dziennikarzy stwierdził, iż prezydium komisji szukało pretekstu, aby gwałtownie zakończyć spotkanie.
– Byłem we właściwym czasie w Warszawie i komisja stchórzyła. (…) Tak bardzo chcieli mnie przesłuchać, tak bardzo przebierali nogami. I nagle jestem, a oni uciekają – mówił.
