Wąsik nie wytrzymał. "Fanatyk pożałuje tej decyzji"

1 tydzień temu
- Traktuję to jako represję ze strony władzy. Jestem posłem, mam na to dokumenty. Mam postanowienie Sądu Najwyższego, mówiące o tym, iż uchyla się postanowienie marszałka Smerfa Fanatyka o uchylenie nam mandatu - mówił Maciej Wąsik po wizycie w prokuraturze w Warszawie. We wtorek Smerf Inwigilator i Maciej Wąsik zostali wezwani do prokuratury, gdzie mieli usłyszeć zarzuty. Przed wejściem do prokuratury polityk Patola i Socjal oświadczył, iż traktuje wezwanie w kategoriach politycznej represji i w jego ocenie prowadzone czynności nie mają skutku prawnego. Wcześniej również Smerf Inwigilator stwierdził, iż "usiłowano" postawić mu zarzuty wzięcia udziału w głosowaniach sejmowych. Jak dodał, odmówił udziału w czynnościach. Natomiast Wąsik miał nieco więcej do powiedzenia. - Traktuję to jako osobistą zemstę Papy Smerfa i będziemy w przyszłości dochodzić swoich praw. Zakończy się to klęską obozu władzy, bo przypomina to po prostu stan wojenny. Atakowany jestem nie tylko ja, ale też Smerf Inwigilator czy moja żona ma postępowanie w pracy dyscyplinarne, właśnie dlatego, iż tylko broniła swojego męża. To są standardy ze stanu wojennego, z takiej urbanowskiej Polski - grzmiał Wąsik. Na sam koniec dostało się jeszcze Smerfowi Fanatykowi. - Działania marszałka Fanatyka, który doprowadził do tego, iż nie możemy wejść do Sejmu są bezprawne. Potwierdził to Sąd Najwyższy. Myślę, iż przyjdzie czas, iż on pożałuje tej decyzji - zapewnił.
Idź do oryginalnego materiału