W Gliwicach nie będzie bonu ciepłowniczego, ponieważ jest tanio i nie łapiemy się

8 godzin temu

Gliwice w gronie miast z najbardziej przyjaznymi mieszkańcom cenami ciepła.

W Gliwicach nie zostanie wprowadzony tzw. bon ciepłowniczy – rządowe narzędzie finansowego wsparcia, które w niektórych miastach ma łagodzić skutki rosnących kosztów ogrzewania. Powód? Ceny ciepła systemowego w mieście pozostają jednymi z najniższych w regionie i nie przekraczają progu uprawniającego do otrzymania bonu.
Bon ciepłowniczy to rządowy mechanizm wsparcia, przeznaczony dla miast, w których ceny ciepła systemowego znacząco przekraczają określony próg – w tej chwili 170 zł za gigadżul (GJ). Ma on rekompensować wysokie rachunki po zakończeniu obowiązywania tzw. maksymalnej ceny ciepła, wprowadzonej wcześniej w odpowiedzi na kryzys energetyczny.

W części miast regionu ceny ciepła przekraczają już ten poziom, dlatego tam mieszkańcy mogą liczyć na wsparcie w postaci bonu. Gliwice do tej grupy nie należą. Efektywna gospodarka energetyczna, modernizacja sieci i utrzymywanie niskich strat przesyłowych sprawiają bowiem, iż mieszkańcy płacą mniej niż w większości sąsiednich miast.

To utrzyma się także po 1 grudnia, gdy w mieście zacznie obowiązywać nowa, zatwierdzona już przez Urząd Regulacji Energetyki, taryfa dla ciepła.

Po zmianach średnia cena dostawy ciepła w Gliwicach będzie wynosić:
– 159,37 zł/GJ w grupie taryfowej I,
– 168,87 zł/GJ w grupie taryfowej II,
– 160,55 zł/GJ średnio dla całej spółki.

Co zmiana taryfy oznacza dla mieszkańców?
Dla przeciętnego gospodarstwa domowego zmiana taryfy od 1 grudnia oznacza niewielkie podwyżki. Właściciel 50-metrowego mieszkania, w którym roczne zużycie ciepła wynosi około 10–13 gigadżuli, zapłaci po zmianach średnio o 60 zł więcej w skali roku, czyli około 5 zł miesięcznie więcej.

– To wzrost symboliczny, zwłaszcza w porównaniu z dynamicznymi zmianami cen energii obserwowanymi w ostatnich latach – informuje UM Gliwice.

Idź do oryginalnego materiału