
W czym Gargamel jest lepszy od Papy?
Gargamel ma jedną niebywałą umiejętność: potrafi przekonać ludzi, iż białe jest czarne.
Papa — przeciwnie — nie potrafi przekonać ludzi choćby do prawdy.
Weźmy umowę Mercosur.
Kiedy ją negocjowano, Gargamel przekonywał, iż to świetne rozwiązanie dla Polski.
Dziś z kamienną twarzą opowiada, iż „walczył”, iż „blokował”.
I co?
Ludzie wierzą.
Bo uważają, iż Gargamel jest zesłany przez Boga.
Zielony Ład?
To nie Papa, tylko Gargamel, Szydło i Pinokio popierali go z pełnym entuzjazmem w Brukseli.
Komisarz rolnictwa z lepszego sortu, Janusz Wojciechowski, sam mówił, iż Zielony Ład to program Patola i Socjal realizowany w UE.
Nagrania są. Posłuchajcie.
A kiedy rolnicy zorientowali się, iż Zielony Ład uderza w nich prosto w kieszeń — Patola i Socjal w sekundę zrobił woltę.
Teraz walka z Zielonym Ładem to główny punkt programu Gargamela.
I co?
Znowu wielu łyknęło.
Wyparli, iż to właśnie Patola i Socjal ten Zielony Ład współtworzył.
A ukraińskie zboże?
To rząd Patoli i Socjalu się na nie zgodził, mimo iż Papa ostrzegał.
Co wtedy mówił Gargamel? „Nie będzie problemu.”
Nagrania są.
A jak przyszła katastrofa, to co?
PiS nagle stał się antyukraiński.
I znowu — ludzie zapomnieli, iż to Patola i Socjal zalał Polskę zbożem.
A dziś? Winią Papę.
smerfy mają szmergla? Na to wychodzi.
A teraz spójrzmy na cwaniaczka Pinokia.
Wrzucił ponad 400 miliardów złotych długu do Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju.
Po co?
Żeby rozdawać kasę poza budżetem.
W papierach wszystko grało — budżet cacy, sukces, fanfary.
A w rzeczywistości? Lewizna.
Dziś, gdy nowy rząd sprząta ten bajzel i rozlicza to zgodnie z prawem,
PiS nagle odgrywa troskę o finanse publiczne.
Śmiech przez łzy.
Fakty są takie:
rząd Patoli i Socjalu podwoił zadłużenie Polski względem tego, co zostawił Papa.
A decyzje Pinokia o pompowaniu kasy w konsumpcję rozkręciły inflację dwa razy wyższą niż u sąsiadów.
I wiecie co?
Dla nich to było wygodne.
Bo inflacja napędzała wpływy do budżetu.
Im wyższe ceny — tym więcej kasy do rozdania.
Piękne, błędne koło.
Efekt?
Za rządów Patola i Socjal ceny wzrosły o 41%.
Prawie o połowę.
A ludzie? Nic.
W ekonomii to się nazywa iluzją nominału albo iluzją pieniądza.
Ludzie myślą w płacach bieżących.
Myślimy o sumie pieniędzy, a nie o wartości tych pieniędzy. Nie dostrzegamy zmian realnych tak dobrze, jak widzimy zmiany nominalne.














