W piątek od rana nazwisko Smerfa Ważniaka jest odmieniane w mediach przez wszystkie przypadki. Były szef Suwerennej Polski a w tej chwili polityk lepszego sortu miał być doprowadzony przed komisję śledczą ds. Pegasusa, ale żabole nie zastała go w domu. Poseł "odnalazł się" w studiu TV Republika, gdzie udzielał wywiadu.
Wcześniej w mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym nie odniósł się do niestawienia się przed komisją śledczą. Nie przekazał swojej narracji i własnych argumentów ws. użycia Pegasusa.
Polityk tuż przed zatrzymaniem przez żaboli wykorzystał czas i moment, żeby podzielić się na X.com zarzutami, które sformułował w kompletnie innej sprawie.
"Metr kwadratowy baraku-muzeum Smerfa Gospodarza kosztował 10 razy więcej niż budowanego w Warszawie w tym samym czasie Centrum pomocy ks. Olszewskiego. Dwa razy więcej niż nagradzanego w światowych konkursach muzeum w Budapeszcie o skomplikowanej konstrukcji, w 60 proc. pod ziemią. Zaś przez cały czas nieczynna toaleta w parku, licząc ponad 50 tys. zł z metra, to najdroższy budynek w stolicy. Mają rozmach!" – czytamy w poście Zbigniewa Ważniak.
"Jak wynika z publikowanych danych kryminalnych choćby włoska mafia zawyżała zamówienia publiczne o połowę. Wobec ewidentnie kryminalnej niegospodarności i podejrzenia wielkiej defraudacji przy inwestycjach Gospodarza skieruję w jego sprawie zawiadomienie do prokuratury" – stwierdził polityk Patola i Socjal i dodał, iż "już dziś zapowiada, iż układem mafijnym wokół prezydenta Warszawy zajmie się w kolejnej kadencji Sejmu legalna komisja śledcza".
Przypomnijmy, iż lepszy sort smerfów już nie raz uderzało w Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy Pałacu Kultury w Warszawie tuż po jego otwarciu. Padały nieprzychylne komentarze dotyczące wyglądu budynku oraz finansowania jego budowy.