Druga połowa listopada przyniosła zdecydowane ochłodzenie i złota polska jesień definitywnie jest już za nami. W ciągu dnia temperatury nie przekraczają choćby 5 st. C, a nocą pojawiają się spadki poniżej zera. Miejscami zaczął padać śnieg. Tymczasem w Arktyce panuje zupełnie inna sytuacja — temperatury są tam ekstremalnie wysokie, a niektóre obszary Oceanu Arktycznego wciąż nie są w stanie zamarznąć. To pokazuje, iż globalne ocieplenie trwa, mimo chłodów, jakich w tej chwili doświadczamy. Z drugiej strony takie solidne ochłodzenia są czymś, co napawa optymizmem w dobie zmian klimatu, których doświadczamy.
Globalne ocieplenie postępuje od wielu lat, a ostatnie sezony były rekordowe. Nie oznacza to jednak, iż nie będziemy już doświadczać zimna czy śniegu. To samo dotyczy chłodnego maja i lipca – takie miesiące przez cały czas będą się zdarzać. Trzeba jednak pamiętać, iż równocześnie zachodzą poważne zmiany klimatyczne, które mogą nas dotykać w różnym stopniu. Przykładem jest Arktyka.
Arktyczna gorączka
Arktyka ociepla się niezwykle gwałtownie — choćby czterokrotnie szybciej niż reszta świata. Ostatnie miesiące są tego spektakularnym dowodem. Październik był tam rekordowo ciepły.
Średnia temperatura w Arktyce dla października 2025 roku oraz jej odchylenia w stosunku do lat 1981-2010. Źródło: Zack Labe.Średnia temperatura w całej Arktyce (lądy i morza na północ od 60 st. N) była najwyższa w historii pomiarów. Październik był o 0,18 st. C cieplejszy od poprzedniego rekordowego roku. Powyższa grafika odchyleń temperatur jest wymowna: w wielu miejscach nad Oceanem Arktycznym mróz był wręcz symboliczny. Jednocześnie nowe analizy wskazują, iż tempo ocieplenia Arktyki jest szybsze, niż sądzono jeszcze kilka lat temu.
DDr Judah Cohen, dyrektor ds. prognoz sezonowych z Atmospheric and Environmental Research w stanie Massachusetts, mówi: „największe wzmocnienie ocieplenia ma miejsce nad oceanem”. Powód jest prosty — zastąpienie lodu morskiego wodą oznacza, iż powierzchnia ma już temperatury dodatnie. Przykładem jest Morze Karskie, które w tym roku zamarzło jedynie w jednej czwartej. Dwadzieścia lat temu coś takiego byłoby nie do pomyślenia. Dziś staje się normą.
Arktyka nie zamarza więc tak, jak powinna. I nie jest to powód do euforii — nie tylko ze względu na klimat. Chodzi także o coraz bardziej agresywne działania Rosji, które budzą obawy państw NATO. Litewski minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys przypomniał niedawno, iż Arktyka pozostaje jednym z najważniejszych filarów strategicznych Rosji, a jej działania stanowią bezpośrednie zagrożenie dla infrastruktury NATO i bezpieczeństwa sojuszników.
- Czytaj także: Arktyka wolna od lodu za 10 lat? Rosja tylko na to czeka
U nas powrót do normalności
Sytuacja pokazuje, iż Arktyka staje się punktem zapalnym — zarówno klimatycznie, jak i geopolitycznie. Tymczasem w Polsce pogoda wróciła do normy. Za nami mokry i chłodny październik, co jest korzystne, bo poprawia sytuację hydrologiczną. Teraz wkraczamy w kolejny etap sezonu: przedzimie, a lada dzień także zimę.
Wielu z pewnością spyta: Gdzie globalne ocieplenie? Jest zimno, zimy maj, zimny październik, a teraz jeszcze mróz. Przypomnijmy, iż tegoroczny maj był 2,2 st. C zimniejszy niż zwykle. Zamiast ponad 20 stopni w dzień mieliśmy kilkanaście. Niejednokrotnie tylko 10-12 st. C. Z kolei czerwiec był praktycznie w normie, bez upałów. To samo w lipcu, który według IMiGW był dopiero 48. najcieplejszym w historii. Sierpień zaś był 0,3 st. C zimniejszy niż zwykle. Dni upalne liczyliśmy na palcach jednej ręki. Tylko wrzesień był dość ciepły.
– Na długoterminowy wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi nakładają się naturalnie przejawy naturalnej zmienności klimatu i pogody. Nie oczekujemy, iż każdy dzień, miesiąc czy rok będzie już zawsze cieplejszy od poprzedniego, w każdym miejscu na świecie – komentuje zapytana przez SmogLab dr Aleksandra Kardaś, fizyczka atmosfery i redaktor naczelna portalu Nauka o klimacie.
Polska to tylko mały wycinek większej całości, jaką jest planeta.
– Im mniejszy obszar bierzemy pod uwagę – np. kontynent, kraj czy region zamiast całego świata – tym wyraźniejsze są wahania temperatury. Nie oznaczają one jednak, iż globalne ocieplenie się skończyło. Wystarczy spojrzeć na dane dla większego obszaru i dłuższego okresu, by przekonać się, iż trwa nadal. – dodaje popularyzatorka nauki.
- Czytaj także: Co ze śniegiem w dobie ocieplenia klimatu? Dwa skrajne światy
Ujemne temperatury przez cały czas są czymś normalnym w naszym kraju
Listopad pomimo bardzo ciepłego początku finalnie może okazać się miesiącem w normie wieloletniej, a to za sprawą tego, co od kilku dni dzieje się wokół nas. Zrobiło się zimno. Już od kilku dni temperatury nigdzie nie przekraczają 10 st. C. A teraz trudno choćby zobaczyć 5 stopni. Nocami zaczęło się już robić mroźno.
– Temperatury poniżej zera są – póki co – normalnym zjawiskiem o tej porze roku w Polsce. W latach 1991-2020 średnia temperatura dla listopada wynosiła 4 st. C. W tym roku w pierwszej połowie tego miesiąca mieliśmy tylko jeden dzień o temperaturze lekko poniżej średniej wieloletniej, pozostałe były ciepłe lub bardzo ciepłe. jeżeli średnia miesięczna miałaby się zbliżyć do aktualnej normy klimatycznej, to wręcz pora na trochę mrozu – zwraca uwagę dr Kardaś.
Klasyfikacja warunków termicznych w Polsce w listopadzie, w okresie 1951-2024, na podstawie norm okresu normalnego 1991-2020. Źródło: IMiGW.W ostatnich latach listopad był miesiącem z temperaturami w normie. Jednak raporty IMGW wskazują, iż każda z ostatnich dekad była cieplejsza od poprzedniej — obraz ten dotyczy także miesięcy jesiennych i listopad. Listopad ociepla się w tempie około 0,3 st. C na dekadę, a ostatnia dekada jest zauważalnie cieplejsza. choćby jeżeli ostatnie kilka lat było przeciętnych.
Zima w natarciu
Być może listopad 2025 będzie kolejnym przeciętnym miesiącem. Lada chwila zrobi się jeszcze zimniej.
Prognozowana średnia temperatura dobowa na najbliższe 10 dni. Źródło: IMiGW.Jak wskazują prognozy, zima nas zaatakuje. Z pewnością usłyszymy, iż „zima zaskoczyła drogowców”, a także, iż „planeta już nie płonie”. W takich sytuacjach warto odróżniać pogodę (stan atmosfery tu i teraz) od klimatu (którym jest ogół warunków pogodowych typowy dla danego obszaru, jednak ustalany na podstawie minimum 30-letnich obserwacji meteorologicznych).
– Sytuacje, które w Europie nazywamy „atakami zimy” zwykle związane są ze spływami z północy mas powietrza arktycznego i z tym mamy do czynienia również obecnie. Ocieplenie w rejonie Arktyki może wręcz sprzyjać takim zjawiskom, jest tam cieplej niż kiedyś, ale z punktu widzenia Europejczyka – wciąż zimno – wyjaśnia dr Kardaś.
- Czytaj także: Czy w Polsce będzie zima? Sprawdzamy krajowe i zagraniczne prognozy
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Wirestock Creators

3 godzin temu











![[PILNE] Polski ambasador zaatakowany w Rosji. Zmierzał na spotkanie z polonią](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2025/11/20/cf4284ddf51c21ad047ce4f620245892/png/deon/feed/am.webp)

