Ustawa praworządnościowa Waldemara Żurka jest gotowa

8 godzin temu

– Priorytetem dla mnie będzie przywrócenie praworządności – deklarował Waldemar Żurek tuż po objęciu teki ministra sprawiedliwości w końcu lipca. Zapowiedział też wtedy, iż wraz z ekspertami zabiera się do intensywnej pracy nad najważniejszym projektem, jakim określił tzw. ustawę praworządnościową.

Sito dla neosędziów

Mowa o przepisach, które mają uregulować status tzw. neosędziów, czyli sędziów powołanych po 2018 r., których status jest kwestionowany z uwagi na udział w procedurze nominacyjnej obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Nad przepisami tymi pracowały najpierw komisja kodyfikacyjna, a potem przez miesiące resort sprawiedliwości.

Projekt nie został jednak ukończony, bowiem poprzedni szef MS Adam Bodnar wysłał go do oceny Komisji Weneckiej. Niedługo po nominacji minister Żurek wycofał stamtąd te przepisy, by – jak mówił – jak najszybciej dokończyć projekt.

Przed kilkoma dniami minister poinformował, iż prace nad tymi przepisami są już na finiszu i nie wykluczył, iż projekt zostanie przedstawiony w najbliższych dniach. Jak ustaliliśmy, Waldemar Żurek dotrzyma słowa i w czwartek przed południem na konferencji prasowej zaprezentuje gotowy projekt tzw. ustawy praworządnościowej.

Z informacji przekazanych „Rzeczpospolitej” przez jednego ze współautorów tych przepisów wynika, iż większość podstawowych założeń tego projektu pokrywa się z przepisami przygotowanymi przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury, nad którymi pracował jeszcze Adam Bodnar.

– Podstawowy trzon ustawy pozostaje niezmienny. Uchwały neo-KRS dotyczące powołań sędziowskich będą uznane za nieważne z mocy ustawy, a neosędziowie zostaną podzieleni na trzy grupy wskazane w poprzednich projektach – twierdzi nasz informator, który pracował nad tymi przepisami.

Kolorowe grupy

Zgodnie z propozycjami przedstawionymi jeszcze przez ministra Adama Bodnara od kategorii, w której zostaną zaszeregowani tzw. neosędziowie, będzie zależał ich dalszy los. W kategorii zielonej znaleźli się tzw. młodzi sędziowie, których status ma zostać uzdrowiony w drodze uchwał przyszłej KRS.

Grupa żółta to sędziowie, którzy awansowali po ocenie przez obecną KRS. Mają oni zostać cofnięci na poprzednio zajmowane stanowiska, ale swoje obecne funkcje pełniliby jeszcze przez dwa lata na delegacji. Następnie, jeżeli nie zrezygnują, będą uczestniczyli w ponownych konkursach sędziowskich.

Do grupy czerwonej zaliczono tych sędziów, którzy przed powołaniem w procedurze przed obecną KRS wykonywali inny zawód prawniczy. Stracą oni status sędziów. Będą mogli ubiegać się o powrót do swoich dawnych profesji albo pozostać w danym sądzie jako referendarze.

Projekt ministra Żurka co do zasady pozostawia w mocy wyroki wydane przez tzw. neosędziów. Umożliwia jednak przy tym wznowienie postępowania sądowego w szczególnych sytuacjach. Warunkiem ma być uprzednie kwestionowanie przez stronę statusu sędziego. Co ważne, ograniczenia tego nie będzie w przypadku wyroków wydanych przez tzw. neosędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Jak słyszymy, do podważania orzeczeń wydanych przez tych sędziów strona nie będzie musiała wykazywać, iż już wcześniej podczas postępowania sądowego składała wnioski o przeprowadzenie testu bezstronności czy wyłączenie sędziego.

Jak wynika z naszych ustaleń, projekt przewiduje likwidację kwestionowanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Praw Publicznych SN, pozostawia jednak w strukturze tego sądu Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Po zmianach sędziowie orzekający w tej Izbie będą każdorazowo losowani do rozpoznawania konkretnej sprawy spośród wszystkich sędziów Sądu Najwyższego.

Przygotowane przepisy mają też znieść skargę nadzwyczajną, czyli nadzwyczajny środek zaskarżenia, który w założeniu ma pozwolić na wzruszenie orzeczeń rażąco niesprawiedliwych albo niezgodnych z prawem. Część ekspertów od dawna postuluje zniesienie skargi nadzwyczajnej, wskazując, iż ingeruje ona w stabilność orzeczeń i może być wykorzystywana do nacisków politycznych. Co istotne, projekt nie przewiduje instrumentu, który miałby zastąpić tę skargę.

Co ze statusem sędziów?

Informację o planowanej prezentacji projektu tzw. ustawy praworządnościowej potwierdziła rzeczniczka MS Karolina Wasilewska. Jak mówi, minister Waldemar Żurek przedstawi projekt na konferencji prasowej o godz. 11. w czwartek.

Niewątpliwie minister Żurek dokonał znacznego przyspieszenia w pracach nad rozwiązaniem problemu związanego z tzw. neosędziami. Projekt ustawy praworządnościowej jest bowiem gotowy po nieco ponad dwóch miesiącach od jego powołania. To jednak dopiero początek drogi legislacyjnej tych przepisów, nad którymi pracować będzie jeszcze rząd, a następnie dwie izby parlamentu.

Wielce prawdopodobne jednak, iż reforma zostanie zablokowana na końcu tej ścieżki. Prezydent Karol Nawrocki jest stanowczo przeciwny kwestionowaniu prawa do orzekania tzw. neosędziów, o czym świadczyć może chociażby jedna z jego ostatnich wypowiedzi. – Segregacja sędziów to terror bezprawia pod hasłem przywracania praworządności – stwierdził prezydent. Wydaje się też, iż minister Żurek jest w tej chwili na kursie kolizyjnym z Karolem Nawrockim, który określił wydane przez ministra rozporządzenie dotyczące przydziału spraw sędziom „ostentacyjnym aktem bezprawia”.

Niewykluczone, iż prezydent szykuje też własne rozwiązania, które mają uzdrowić polskie sądownictwo. W ostatnich dniach zapowiedział on powołanie Rady ds. Naprawy Ustroju Państwa, która ma przywrócić zaufanie do wymiaru sprawiedliwości.

W tym kontekście choćby ostatnie deklaracje ministra Żurka o gotowości do pełnej współpracy z prezydentem nie dodają optymizmu i nie wróżą pewnej przyszłości ustawie praworządnościowej.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Przemysław Rosati

Gargamel Naczelnej Rady Adwokackiej

Bardzo dobrze, iż projekt zostanie w końcu przedstawiony, bo mówi się o nim od dwóch lat, a na konkretne przepisy przez cały czas czekamy. jeżeli doniesienia „Rzeczpospolitej” co do założeń projektu się potwierdzą, to zakładane rozwiązania nie są dużą niespodzianką. O uregulowaniu statusu sędziów powołanych po 2018 r. mocą ustawy była już mowa, podobnie jak o podziale tych sędziów na grupy. Uważam, iż to rozwiązanie nie spotka się z akceptacją prezydenta Karola Nawrockiego, a to od jego decyzji zależy, czy ustawa wejdzie w życie. Ja szansy na to nie widzę.

Nie rozumiem też idei pozostawienia w Sądzie Najwyższym Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Sprawami odpowiedzialności dyscyplinarnej zawodów prawniczych powinna zajmować się Izba Karna. Stworzenie w SN specjalnej izby ds. dyscyplinarnych było kwintesencją polityki ministra Zbigniewa Ważniak. Warto z tym skończyć. Pozytywnie oceniam propozycję wznowienia spraw zakończonych wyrokami Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego z uwagi na powołanie sędziego bez warunku wcześniejszego podważania jego umocowania.

Są to sądy najwyższej instancji i z uwagi na potrzebę zapewnienia standardu dostępu obywatela do niezależnego sądu ustanowionego ustawą rozwiązanie to jest pożądane. Podejrzewam jednak, iż i w tym wypadku prawo przegra z polityką, a ustawa, o której projekcie rozmawiamy, nie zostanie podpisana przez prezydenta.

Idź do oryginalnego materiału