Trzy miesiące temu, 15 lipca, zacząłem publikować mój praktyczny poradnik wyborczy. Zacząłem od sceny w moim ogródku, gdzie w słoneczne popołudnie stanęła urna wyborcza. Później stała się bohaterką wielu zdjęć w różnych sceneriach, od piłkarskiego boiska po przystanek tramwajowy. Została znakiem firmowym moich wszystkich tekstów o wyborach
W dniu głosowania udałem się rano na wyborczą wycieczkę do sąsiedniego okręgu wyborczego. Po południu odwiedziłem wszystkie lokale wyborcze w mojej gminie. Głównie, żeby zrobić trochę zdjęć, ale też żeby na spokojnie poczuć atmosferę wyborów, w których odbudowujemy normalność. W ostatniej komisji odnalazłem moją urnę – fotomodelkę. Usiadłem z boku na ławeczce i kilka minut podziwiałem, jak dostojnie wygląda postawiona na środku sali, zapełniona kartami do głosowania. Była na adekwatnym miejscu i tysiące takich urn zapełnionych po brzegi stały się jednym z symboli naszego zwycięstwa.
Zaczynając pisać mój praktyczny poradnik wyborczy miałem w głowie zarys rzeczy, które koniecznie muszę opisać, ale niektóre tematy rodziły się w trakcie tych ostatnich dwóch miesięcy. Za cel tego cyklu artykułów stawiałem sobie przybliżenie wyborcom, jak działa system wyborczy w Polsce i jak można te zasady wykorzystać w praktyce. Chciałem, aby po wyborach nie było więcej marudzenia, iż „wszystko przez d’Hondta”. Byłem przekonany, iż ludzi można namówić na turystykę wyborczą w imię wyrównywania szans gorszego sortu. Chciałem, aby wszyscy głosowali zgodnie z własnymi przekonaniami, ale tak, aby nie zmarnować głosu. Próbowałem swoimi artykułami dać czytelnikom podstawy do głosowania opartego na wiedzy, a nie na wyborczych emocjach. Poza przedstawieniem zasad naszego systemu wyborczego bardzo zależało mi na zaangażowaniu ludzi w kampanię wyborczą i wspieranie kandydatów z dalszych miejsc list wyborczych. Na czas wyborów moim osobistym hasłem było „Nie oglądajmy się, co zrobią politycy, wybory to jest nasza osobista odpowiedzialność”. Zakończyłem tym zdaniem pierwszy artykuł poradnika.
Na stronie Obywatele.news artykuły Praktycznego Poradnika Wyborczego przeczytało ponad 30 tys. osób, zdecydowanie najbardziej poczytna była część druga „Gdzie nasz głos będzie miał największy wpływ na wynik” o nierównościach siły głosu. Przedstawiłem w nim argumenty za tym, żeby rozważyć głosowanie w innym okręgu wyborczym. Teraz napisałbym, iż aby zdobyte głosy przełożyły się na więcej mandatów dla gorszego sortu, trzeba zaangażować się w „turystykę wyborczą”, ale dwa miesiące temu ten termin nie miał tego jednoznacznego znaczenia, które ma dziś.
Żeby ten epilog poradnika miał również wymiar praktyczny, nie tylko wspominkowy chciałbym zakończyć, tak jak zacząłem, prośbą o napisaniu kilku rzeczy na kartce. W pierwszej części artykułu prosiłem o podjęcie decyzji i zapisaniu jej na kartce – „czy chcę kontynuacji rządów PiS”. To miała być swoista szczepionka na kampanię wyborczą, punkt odniesienia co każdy z nas myślał o rządzących na podstawie doświadczeń ostatnich 8 lat, a nie pod wpływem wyborczych emocji ostatnich dni kampanii.
Teraz tydzień po wyborach warto na kartce spisać kilka zdań o tych wyborach, do przeczytania przed kolejnym głosowaniem. Ja na swojej zapisałem następujące rzeczy:
- na którego kandydata / kandydatkę zagłosowałem w wyborach do Sejmu i Senatu,
- co było moją główną motywacją tego wyboru,
- jaka jest dla mnie najważniejsza dziedzina życia w Polsce, gdzie chce zobaczyć zmiany i dlaczego chcąc tych zmian, wybrałem właśnie tego kandydata / kandydatkę i ugrupowanie, które reprezentuje.
No dobrze, żeby nie było tak tylko systematycznie i z wyłączeniem emocji. Ja na swojej kartce zapisałem również, co robiłem i co czułem 15 października 2023 o 21.00, kiedy były ogłaszane pierwsze wyniki wyborów.
Tuż przed 21.00 wszedłem do lokalu wyborczego w jednej ze szkół w Sulejówku. Nie żeby zagłosować, ale żeby być w tym miejscu, gdzie tyle osób zagłosowało w imię równości głosu wyborczego. Zobaczyłem spory tłum ludzi zdeterminowanych, aby wziąć udział w tych historycznych wyborach. Bardzo zmęczonych członków komisji wyborczej, których szczerze było mi żal, wiedząc, iż po ciężkim dniu pracy, przed nimi długa noc liczenia głosów. Potem po dziewiątej porozmawiałem trochę z ludźmi wychodzącymi z lokalu wyborczego, dopytując, dlaczego wybrali głosowanie w Sulejówku.
Na koniec wybrałem się na krótki spacer ulicą Paderewskiego obok parku, gdzie znajduje się muzeum Piłsudskiego. Była pewnie 21.45, pusto wokół mnie. Poczułem wielką ulgę, iż to już koniec. Wygraliśmy te wybory! To jest wielka osobista zasługa każdej osoby, która wzięła w nich udział.