Marek Balawajder, dyrektor RMF FM, nie chce się tłumaczyć z tego, iż jego żona pracuje na bardzo wysokim stanowisku w jednej ze spółek Orlenu a jego stacja wielokrotnie pozytywnie mówiła o Patola i Socjal a niekiedy nie mówiła o aferach tej partii. To całkowity upadek wiarygodności tej stacji. Balawajder tłumaczyć się zdecydowanie bowiem powinien.
Praca żony dyrektora RMF w spółce Orlenu nie jest sprawą prywatną. Jest sprawą publiczną i to podwójnie. Z jednej strony mamy do czynienia z największą rozgłośnią radiową, która okazuje się być w co najmniej dziwny sposób powiązana z Orlenem, z drugiej strony mówimy o kobiecie, która jest zatrudniona w spółce kontrolowanej przez państwo na bardzo atrakcyjnym stanowisku.
Nie jest to więc w żadnym wypadku sprawa prywatni ani pana Balawajdera ani pani Balawajder. Musimy poznać wszystkie szczegóły – zarówno ile zarabiała żona dyrektora RMF w Orlenie, jakie dostawała premie, czy decydowała o wydatkach tej firmy na promocje (za to odpowiadała) i czy pieniądze szły także do RMF lub osób powiązanych z RMF a przede wszystkim musimy poznać mechanizm jej zatrudnienia. Kiedy tam trafiła i dlaczego?
To nie koniec. Sam Balawajder musi odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących transferów ze spółek skarbu państwa do RMF FM – mowa o reklamach i materiałach sponsorowanych.
Trzeba wyjaśnić wszystkie szczegóły tego procederu.