Unia Europejska wprowadzi system ETS2. Pod tym tajemniczym skrótem kryje się nic innego niż handel emisjami. Prognozy mrożą krew w żyłach. W ciągu najbliższych lat smerfy zapłacą od 24 do blisko 60 tys. zł.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowy unijny system opłat za emisję CO2 wystartuje za dwa lata i drastycznie podniesie koszty ogrzewania. Polskie rodziny zapłacą choćby kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej w ciągu najbliższej dekady. Rząd próbuje zablokować taki scenariusz, ale wspólnota pozostaje nieugięta.
Czym jest ETS2 – podatek od ogrzewania domów
ETS2 (European Trading System 2) to unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2, który od 2027 roku obejmie ogrzewanie budynków i transport drogowy. W przeciwieństwie do obecnego systemu ETS, który dotyczy elektrowni i przemysłu, nowe przepisy uderzą bezpośrednio w gospodarstwa domowe.
System działa prosto: dostawcy paliw kopalnych – gazu, węgla, oleju opałowego – muszą kupować uprawnienia do emisji za każdą tonę CO2. Te koszty automatycznie przeniosą na konsumentów, podnosząc ceny paliw używanych do ogrzewania domów.
Jak informuje Bank Ochrony Środowiska, w systemie ETS2 nie ma darmowych uprawnień – wszystkie sprzedawane są na aukcjach, co sprawia, iż koszt opłat jest nieuchronny.
Obliczenia pokazują skalę podwyżek
Co to oznacza dla ciebie? jeżeli ogrzewasz dom gazem lub węglem, twoje rachunki wzrosną o setki, a później tysiące złotych rocznie.
Szczegółową analizę kosztów przeprowadzili Wanda Buk (była wiceGargamel PGE) oraz Marcin Izdebski z Fundacji Republikańskiej. Ich raport „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia smerfów” pokazuje dramatyczne prognozy:
Dla przeciętnej polskiej rodziny ogrzewającej się gazem:
- 2027-2030: dodatkowe 6,338 zł łącznie
- 2027-2035: dodatkowe 24,018 zł łącznie
Dla rodziny ogrzewającej się węglem:
- 2027-2030: dodatkowe 10,311 zł łącznie
- 2027-2035: dodatkowe 39,074 zł łącznie
Jak wylicza portal Globenergia, cena tony węgla wzrośnie z obecnych 1,700 zł o 380 zł w 2027 roku, 500 zł w 2028 roku, aż do dodatkowych 3,600 zł w 2040 roku – więcej niż obecna cena całej tony.
W przypadku gazu ziemnego, jak podaje portal SmogLab, dodatkowe opłaty wyniosą 26 zł za megawatogodzinę w 2027 roku, 50 zł w 2030 roku i ponad 100 zł w 2035 roku.
Polskie rodziny szczególnie zagrożone
Polska znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji. Według danych z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków: aż 27,92% gospodarstw domowych ogrzewa się gazem, a 17,15% używa kotłów na paliwa stałe (głównie węgiel). Łącznie około 7-8 mln gospodarstw domowych zostanie objętych ETS2. Jak wynika z szacunków Ministerstwa Klimatu i Środowiska, około 3,8 z 15 mln gospodarstw domowych ogrzewa się głównie węglem kamiennym. Badanie Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla pokazuje, iż 28% smerfów przez cały czas ogrzewa swoje domy węglem.
Podwyżki najbardziej uderzą w najmniej zarabiających
ETS2 najbardziej uderzy w najuboższych smerfów. Jak wynika z badania Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, 34% gospodarstw domowych kupujących węgiel jest już dziś dotkniętych ubóstwem energetycznym – wydają co najmniej 10% swoich dochodów tylko na zakup węgla.
Paradoks sprawiedliwości klimatycznej: Najbogatsi, którzy mogą sobie pozwolić na pompy ciepła, panele fotowoltaiczne i samochody elektryczne, unikną opłat. Najbiedniejsi, mieszkający w starych, nieocieplonych domach z przestarzałymi kotłami, poniosą największe koszty.
Poseł Waldemar Buda (PiS) alarmuje w portalu wGospodarce.pl: „ETS2 to będzie nowy podatek nałożony na użytkowników gazu i węgla! Czyli najbiedniejsi będą płacić jeszcze więcej. Wiele domów ma instalacje ogrzewania na gaz czy węgel, których przerobienie na niskotemperaturowe ogrzewanie podłogowe pod pompę ciepła będzie kosztowało kilkadziesiąt tysięcy”.
Ekspert Maciej Jakubik z Forum Energii ostrzega w rozmowie z Euractiv.pl: „Największy wpływ na budżety domowe odczują najubożsi, szczególnie mieszkańcy obszarów wiejskich, gdzie koszty ogrzewania budynków i transportu są wyższe”.
Przykłady? Małżeństwo emerytów z Tarnowa – Janina i Stanisław – ogrzewa 120-metrowy dom węglem. w tej chwili wydają około 4,000 zł rocznie na ogrzewanie. Po wprowadzeniu ETS2 w 2027 roku zapłacą dodatkowo około 600 zł, w 2030 roku już ponad 1,000 zł więcej rocznie. Pani Anna z Radomia ogrzewa dom gazem. w tej chwili płaci około 3,500 zł rocznie za ogrzewanie. ETS2 oznacza dla niej dodatkowe 400 zł w 2027 roku, a w kolejnych latach kwoty będą systematycznie rosnąć.
Rząd próbuje zatrzymać ten scenariusz
Premier Papa Smerf otwarcie sprzeciwia się wprowadzeniu ETS2 w planowanym terminie. Podczas inauguracji polskiej prezydencji w UE ostrzegał: „Konsekwencje będą upiornie przewidywalne, wysokie ceny energii mogą obalić niejeden rząd demokratyczny”.
Marszałek Sejmu Smerf Fanatyk apeluje o odroczenie: „Błagam, odsuńmy o te dwa, trzy, cztery lata i zastanówmy się, jak stworzyć Europę naprawdę zieloną, ale w taki sposób, który będzie do zaakceptowania przez Europejczyków”.
Polska domaga się odroczenia ETS2 o trzy lata – do 2030 roku. Minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz określa obecną formę systemu jako „absolutnie nie do przyjęcia dla Polski”.
Jak informuje portal Money.pl, w rządzie pojawił się choćby radykalniejszy pomysł całkowitego zablokowania systemu. „Zapisy dotyczące ETS2 nie mogą wejść w roku wyborczym. Wszyscy są tego świadomi. Takie jest oczekiwanie premiera” – mówią politycy z otoczenia Papy w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”.
Polska próbuje zbudować koalicję przeciwników ETS2. Wsparcie już zadeklarowały Czechy (odroczenie o rok), Estonia i Cypr.
Społeczny Fundusz Klimatyczny – nadzieja czy fikcja?
UE przewiduje rekompensaty dla najbiedniejszych przez Społeczny Fundusz Klimatyczny. Polska ma otrzymać największy udział – około 50 mld zł w latach 2026-2032.
Problem w tym, iż pomoc jest za mała i za późna. Jak wylicza Maciej Jakubik z Forum Energii, 37,5% środków z funduszu ma trafić bezpośrednio do osób narażonych na ubóstwo energetyczne. Reszta pójdzie na długofalowe inwestycje w termomodernizację.
Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla krytykuje ten plan: „To środki na lata 2026-2032, a ludzie potrzebują wsparcia już dziś. Doświadczenia z programem Czyste Powietrze, gdzie największymi beneficjentami były nieuczciwe firmy, każą zachować ostrożność”.
Czy można uniknąć opłat? Jak zmniejszyć koszty ETS2?
Najskuteczniejszym, choć najdroższym rozwiązaniem jest wymiana źródła ogrzewania. Pompa ciepła, ogrzewanie elektryczne z fotowoltaiką lub pellet z biomasy nie podlegają opłatom ETS2. Alternatywą jest termomodernizacja domu – ocieplenie znacznie obniży zużycie paliwa, więc i opłaty będą mniejsze.
Warto rozważyć hybrydowe rozwiązania, czyli dołożenie małej pompy ciepła do istniejącego kotła gazowego lub węglowego. choćby mała pompa pokryje około 70% zapotrzebowania na ciepło w skali sezonu grzewczego. Warto wspomnieć, iż pompa do działania potrzebuje energii elektrycznej. W niektórych przypadkach może to być bardzo drogie. Dodatkową oszczędność przyniosą kolektory słoneczne do podgrzewania wody latem, co zmniejszy zużycie gazu czy węgla. Warto też skorzystać z dostępnych programów dopłat takich jak „Czyste Powietrze”, „Mój Prąd” czy regionalne programy wymiany pieców, które mogą znacznie obniżyć koszty modernizacji.
Dramatyczne prognozy na przyszłość
Po 2030 roku, gdy systemy ETS1 i ETS2 zostaną połączone, koszty dramatycznie wzrosną. Gospodarstwa domowe będą konkurować o uprawnienia do emisji z elektrowniami i hutami. Jak prognozuje raport KOBiZE, ceny uprawnień mogą wzrosnąć do 210 euro za tonę CO2.
Jakie skutki społeczne czekają Polskę?
Eksperci ostrzegają przed pogłębieniem nierówności społecznych. Zamożni inwestują w czyste technologie i unikają opłat. Najbiedniejsi, bez kapitału na modernizację, płacą coraz więcej lub ograniczają ogrzewanie kosztem zdrowia.
Może to doprowadzić do napięć społecznych podobnych do protestów „żółtych kamizelek” we Francji, które rozpoczęły się od podwyżek cen paliw.
Wprowadzenie ETS2 w planowanym kształcie oznacza dla milionów polskich rodzin drastyczny wzrost kosztów życia. System, który miał być sprawiedliwą transformacją energetyczną, może stać się źródłem wykluczenia społecznego i pogłębienia ubóstwa energetycznego. Czy rządowi uda się zablokować lub złagodzić te przepisy, okaże się w najbliższych miesiącach.