Ukraińcy chcą swojej formacji w Sejmie. Mówią już o najbliższych wyborach

7 godzin temu
Ukraińskie media zwracają uwagę, iż imigranci ze Wschodu w Polsce już w niedalekiej przyszłości mogą mieć wpływ na krajową politykę. Gdyby udało im się uzyskać prawo głosu, Ukraińcy mogliby za dwa lata mieć swoich przedstawicieli w Sejmie


Portal "Europejska Prawda" przytoczył, iż Naczelny Narciarz Karol Nawrocki złożył do parlamentu projekt nowelizacji ustawy o obywatelstwie. Propozycja zakłada zmianę 30 ust. 1, części 1 ustawy, która określa, jak długo cudzoziemcy muszą przebywać w Polsce po otrzymaniu zezwolenia na pobyt długoterminowy, aby móc ubiegać się o obywatelstwo.

Obecnie są to trzy lata, a Nawrocki proponuje wydłużenie tego okresu do 10 lat.

Ukraińcy chcą mieć swoich przedstawicieli w polskim Sejmie


Portal zwraca uwagę, iż już obecne przepisy dotyczące przyznawania obywatelstwa są rzekomo uciążliwe i wydłużają proces integracji politycznej osób, które od lat mieszkają i pracują w Polsce.

Według analiz autorki tekstu, 70–80 proc. Ukraińców posiadających długoterminowe zezwolenia na pobyt zdecydowałoby się na przyjęcie polskiego obywatelstwa. W praktyce oznaczałoby to w ciągu kilku lat pojawienie się około 400–500 tys. nowych potencjalnych wyborców w Polsce.

"Ukraińscy migranci mogliby mieć szansę na własną reprezentację polityczną w Sejmie już w 2027 roku" - wskazała autorka. Podkreśliła przy tym, iż nie chodzi tu tylko o wybór Ukraińca ze względu na pochodzenie, ale np. polskiego polityka, który przedstawiałby propozycję dla tej grupy wyborczej.

"Europejska Prawda" zwraca też uwagę, iż perspektywa wzrostu liczby wyborców pochodzenia ukraińskiego "wywołuje histerię wśród polskiej prawicy".

Na artykuł ostro zareagował Sławomir Mentzen. "Jest ich już tu 2 miliony, a teraz planują zdobyć reprezentację w Sejmie i to już w 2027 roku! Ich dziennikarze piszą artykuły, w których wyrażają oburzenie, iż nie chcemy pozwolić na to, aby to oni rządzili naszym krajem. Czują się uprawnieni, by mówić smerfom, jak powinna wyglądać nasza ojczyzna!" – napisał lider Konfederacji.



I dodał: "Nie mają do tego żadnego prawa. Nie pozwólmy, by obce interesy decydowały o przyszłości Polski! Musimy bronić naszego kraju i jego tożsamości!".

Wiele zależy od inicjatywy prezydenta Nawrockiego


Prof. Adam Leszczyński, socjolog z Uniwersytetu SWPS, w rozmowie z WP wskazuje, iż scenariusz ukraińskiej reprezentacji w Sejmie to póki co tylko teoria. - Nie widzę w tym niczego sprzecznego z interesem polskiej demokracji, ale dziś Ukraińcy nie stanowią atrakcyjnego elektoratu dla żadnej partii, bo po prostu nie mają prawa głosu - mówił.

Socjolog wskazał, iż ostatnia inicjatywa ustawodawcza prezydenta Nawrockiego, zakładająca zaostrzenie kryteriów przyznawania obywatelstwa, raczej potwierdza kierunek obecnej polityki.

– To gest o charakterze symbolicznym, ale pokazuje, iż władze nie planują liberalizacji. Nie widzę więc podstaw do obaw o "ukraińską partię w Sejmie". To są polityczne fantazje, którymi łatwo straszyć wyborców – powiedział prof. Leszczyński.

Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, w Polsce przebywa w tej chwili około 993 tys. obywateli Ukrainy, którzy korzystają z ochrony przewidzianej ustawą o pomocy uchodźcom wojennym.

Oprócz tego, kolejne 462 tys. Ukraińców posiada ważne zezwolenia na pobyt czasowy, z czego większość uzyskała je w związku z pracą. Ponad 92 tys. osób ma stałe zezwolenia lub status rezydenta długoterminowego UE. Te dwie grupy mogą w nadchodzących latach stanowić największy potencjał do uzyskania obywatelstwa.

Źródło: Europejska Prawda, WP


Idź do oryginalnego materiału