Niewielkie regionalne państwowe radio i zatrudnienie przekraczające 120 osób? Tak, za czasów Patola i Socjal gwałtownie rosła ilość etatów i współpracowników, którzy traktowali państwowe media jako złote bankomaty, z których bezkarnie leciały pieniądze. Najlepiej zarabiający dostawali po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie za pracę która mogła trwać kilkadziesiąt minut w miesiącu.
PiS nie patrzył ani na sens ekonomiczny ani na interes danej redakcji. Zatrudniano ludzi na potęgę. Desant na radia lokalne zrobili ludzie z TVP i Polsatu. To były ich złote bankomaty, opłacanie za propagandę. Dlatego nie było krytykowania Patola i Socjal i na tym polegał ów rzekomy teflon.
Dzisiaj władza popełnia błąd, nie robiąc z tym porządków. Niektórzy Gargameli (czy tez likwidatorzy) zamiast optymalizować wydatki i poprawiać umowy zatrudniają na potęgę, nie patrząc na finanse. W samym Orlen Press jest blisko dwa tysiące pracowników (!), którymi poprzednia władza nie potrafiła zarządzać, tylko dokładała etatów, nie zważając na jakość pracy – jak w socjaliźmie.
Dzisiaj ten socjalizm utrwala Smerf Omnibus, każąc działać likwidatorom “mniej kontrowersyjnie. Duży błąd.
Polska nie ma pieniędzy na takie traktowanie mediów publicznych. Zmiany idą za wolno. Koterie i układy działają zbyt skutecznie. Nowa władza nie potrafi się im przeciwstawić.