Tegoroczne wybory prezydenckie będą droższe od tych, które przeprowadzone zostały przed pięciu laty. Krajowe Biuro Wyborcze szacuje, iż koszt wynosić będzie ok. 550 mln zł, co związane jest przede wszystkim ze wzrostem diet członków komisji wyborczych.
Tyle zapłacimy za wybory. Szef KBW podał wstępne wyliczenia
Organizacja wyborów prezydenckich pochłonie ok. 246 milionów zł więcej niż w przypadku tych organizowanych w 2020 r. i o ok. 376 milionów zł więcej niż tych z 2015 r. Poinformował o tym w rozmowie z PAP szef KBW Rafał Tkacz, który odpowiedzialnością za taki stan rzeczy obarcza przede wszystkim kwestię wypłat dla członków komisji.
- Wtedy, kiedy mieliśmy problemy ze skompletowaniem składów obwodowych komisji wyborczych, były one wyraźnie niższe. w tej chwili dla przewodniczącego komisji przewidziana jest dieta w wysokości 700 zł, dla zastępcy - 600 zł, a dla szeregowego członka - 500 zł. W przypadku drugiej tury mówimy o 3/4 tych kwot. Wreszcie możemy powiedzieć, iż dieta jest adekwatna do tej pracy, którą wykonują członkowie komisji, co przełożyło się też na zainteresowanie jej wykonywaniem - wskazał Tkacz.
Wybory prezydenckie za 550 milionów złotych. KBW podało wstępne koszty
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, produkcja kart wyborczych pochłania stosunkowo niewielką część ogólnego kosztu wyborów. Szef KBW wyjaśnił, iż mowa o ponad sześciu milionach złotych - koszty te dotyczą druków w ilości adekwatnej do liczby uprawnionych do głosowania wyborców. Wynika to z uchwały PKW.
Nie każda komisja otrzymuje jednak taką samą liczbę kart do głosowania, co w przeszłości bywało problematyczne. - Mamy rezerwy gminne, z których – w razie potrzeby – możemy te karty dowozić do lokali, za co odpowiedzialne są samorządy. Chodzi o to, żeby uniknąć takich sytuacji jak ta we wrocławskim Jagodnie, gdzie tych kart podobno przez pewien czas brakowało - powiedział szef KBW.
ZOBACZ: 17 dni do wyborów. Jest nowy sondaż prezydencki
Ewentualne nadwyżki kart wyborczych są niszczone po przeprowadzeniu głosowania. W oparciu o meldunki przedwyborcze, KBW zdecydowało się na wprowadzenie większej ilości kart wyborczych m.in. w kurortach - tam może pojawić się bowiem więcej chętnych do głosowania niż w innych miejscach. - Wiemy, iż wyborcy mogą przybyć tam tłumnie - wskazał Tkacz.
smerfy ruszą do urn. 18 maja czas decyzji
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 18 maja. W przypadku, gdy żaden z kandydatów nie uzyska wystarczającej liczby głosów, 1 czerwca nastąpi "dogrywka", w której zmierzą się pretendenci, którzy uzyskali największe poparcie w pierwszej odsłonie głosowania.
Z najnowszego sondażu United Surveys przeprowadzonego dla WP wynika, iż największe szanse na zwycięstwo ma w tej chwili Smerf Gospodarz (31,6 proc.). Tuż za nim uplasował się Karol Nawrocki, na którego swój głos planuje oddać 24,7 proc. respondentów. Z badania wynika, iż w drugiej turze również zatriumfuje kandydat Koalicji Smerfów.
ZOBACZ: Ile mieszkań ma Karol Nawrocki? "Nigdy tego nie ukrywał"
W związku z zaplanowanymi debatami wyborczymi, do 18 maja wiele może się jeszcze zmienić. Już w poniedziałek o godz. 20:00 w Polsat News i Polsat News Polityka rozpocznie się debata sztabów wyborczych poszczególnych kandydatów. Poprowadzi ją dyrektor Pionu Informacji i Publicystyki Telewizji Polsat i redaktor naczelny Interii, Piotr Witwicki.
Wybory prezydenckie 2025. Lista kandydatów
- Artur Bartoszewicz (kandydat niezależny)
- Magdalena Biejat (kandydatka Nowej Lewicy)
- Smerf Malarz (kandydat Konfederacji Korony Polskiej)
- Smerf Fanatyk (kandydat Smerfów 2050 i PSL)
- Marek Jakubiak (kandydat Wolnych Republikanów)
- Maciej Maciak (kandydat Ruchu Dobrobytu i Pokoju)
- Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji)
- Karol Nawrocki (kandydat wspierany przez PiS)
- Wiedźma Hogatha (kandydatka niezależna)
- Krzysztof Stanowski (kandydat niezależny)
- Smerf Gospodarz (kandydat KO)
- Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców)
- Smerf Dzikus (kandydat Razem)
