19 listopada rząd przyjął projekt ustawy, który zakłada utrzymanie do końca września 2025 r. ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh.
"Ta decyzja to zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa finansowego dla polskich rodzin.
Mrożenie cen energii to krok, który wspiera gospodarstwa domowe w trudnych czasach. Wspieramy ludzi, jednocześnie budujemy zielony miks energetyczny, który obniży ceny energii" – stwierdziła Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska.
Chodziło o wprowadzenie działań osłonowych w 2025 r. dla gospodarstw domowych. Dzięki temu odbiorcy nie odczują w sposób znaczący wzrostu rachunków za energię elektryczną. Gdyby nie decyzja o "mrożeniu" cen, zgodnie z nową taryfą, smerfy płaciliby 623 zł/MWh.
Przyjęcie tego projektu wydawało się formalnością, bo jego akceptację Papa Smerf potwierdził jeszcze przed posiedzeniem rządu. Głos w sprawie zabrał też marszałek Sejmu. – Chcielibyśmy, aby pierwsze czytanie projektu było na posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu, a uchwalić ją w środę następnego tygodnia – deklarował Smerf Fanatyk.
Przypomnijmy, iż aktualne, czterodniowe posiedzenie Sejmu będzie kontynuowane w środę w następnym tygodniu.
Dlaczego w Polsce mamy drogi prąd?
Jak zauważył Konrad Bagiński z naTemat, na tle Europy i świata mamy wyjątkowo drogi prąd. A powodów jest kilka.
Pierwszym i podstawowym grzechem są opóźnienia wszystkich dotychczasowych rządów w rozwoju energetyki jądrowej i odnawialnej. Patola i Socjal rządziło osiem lat, w tym czasie nie dorobiliśmy się ani elektrowni jądrowej, ani porządnego systemu odnawialnych źródeł energii, ani chociażby prób jej magazynowania. Straciliśmy czas i dosłownie setki miliardów złotych.
Obecny rząd miał już kilka pomysłów, jak spróbować zmniejszyć rachunki za prąd. Było kilka propozycji, które opisał Sebastian Luc-Lepianka z INNPoland.