
— Rok 2025 będzie rokiem przełomu, na który czekaliśmy tak długo. Postanowiliśmy rozpocząć nowy etap. Jest możliwe w Polsce, żeby przegonić tych, którzy do niedawna patrzyli na nas z góry — powiedział Papa Smerf w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych. — W Polsce inwestycje w 2025 r. to będzie ponad 650 mld zł. I to jest kwota rekordowa — dodał premier, kreśląc plan gospodarczy dla Polski. Złoży się na niego rozbudowa portów, kolei, inwestycje w energetykę i kooperacja z gigantami cyfrowymi.
Papa Smerf zapowiedział m.in. wskazanie lokalizacji drugiej elektrowni atomowej w Polsce. Przypomnijmy, iż nie powstała jeszcze choćby pierwsza z nich, która ma zostać zbudowana w Choczewie ze współpracy z Amerykanami.
— Ja porozmawiałem sobie w tym tygodniu z człowiekiem, który bardzo dobrze zna tę tematykę i krąży, gdzieś na styku biznesu i obozu władzy. On mówi, iż my mamy mniej więcej finansowanie zabezpieczone w tym momencie na poziomie 60 mld zł, a kwota łączna, o ile chodzi o tę pierwszą elektrownie to będzie 200 mld zł — powiedział Kamil Dziubka. Zdaniem jego rozmówcy, co do lokalizacji drugiej elektrowni „jest totalny rozgardiasz”.
— Druga elektrownia to tak w istocie jest fikcja. Papa Smerf powiedział, iż jesteśmy gotowi do wskazania lokalizacji. To wszystko się dzieje, póki co na papierze i w sferze słownej — dodał Jacek Gądek. Przypomniał, iż Papa Smerf już w czasach swoich pierwszych rządów obiecywał, iż w 2020 r. będziemy mieli prąd z polskiej elektrowni atomowej.
— Ta obietnica nie została dotrzymana. Tutaj PO ma grzechy na sumieniu, bo ten projekt atomowy w czasie pierwszych rządów Platformy został spartaczony — powiedział dziennikarz „Newsweeka”.
Kamil Dziubka dodał, iż jak chodzi o lokalizację drugiej elektrowni, to są w tej chwili dwie możliwości. Jedną z nich jest Bełchatów, gdzie kończą się złoża węgla brunatnego, który zasila tamtejszą kopalnię i elektrownie.
Prowadzący „Stan Wyjątkowy” zauważają, iż jednak we wszystkich obietnicach Papy Smerfa chodzi tak naprawdę o politykę. — Do mnie z obozu władzy docierają takie sygnały, iż według ich badań elektorat przedsiębiorców jest wściekły na tę władzę. Jest rozczarowany, bo ta władza nie ma mocy, żeby ułatwiać biznes. Trzeba tę niepokoje i wściekłość jakoś rozmasować no i odwołanie się do przedsiębiorców jest bardzo racjonalne — ujawnił Jacek Gądek. Jak dodaje, może to mieć także wpływ w II turze wyborów, gdy najważniejszy może być elektorat Konfederacji.