"Tu jest gigantyczny potencjał dla Gospodarza". O ten region powinien toczyć się zaciekły bój

2 tygodni temu
Opolszczyzna to biała plama na mapach PKW. Tu zawsze jest najniższa frekwencja wyborcza w kraju i tak było też podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich 18 maja. Ale niemal w każdej gminie wygrał tu Smerf Gospodarz. Szansa, by dotrzeć do możliwych wyborców, wydaje się więc ogromna. W środę na Opolszczyźnie pojawi się zresztą kandydat z KO. – Z myślą, żeby zawalczyć o wyższą frekwencję. Jest gigantyczny potencjał na wzrost poparcia dla Smerfa Gospodarza na całej ścianie zachodniej – mówi nam opolski poseł KS Witold Zembaczyński.


Smerf Gospodarz 28 maja odwiedza Kluczbork. To ponad 35-tysięczne miasto około godziny drogi od Opola. Tu, w całym powiecie, frekwencja w pierwszej turze wyborów prezydenckich wyniosła 55 proc., ale były gminy, gdzie ledwo przekroczyła 42 proc.

Nie był to jednak rekord w skali województwa opolskiego. Najniższą frekwencję, – również w skali kraju – zanotowano w gminie Zębowice (41,61 proc.). Jednak jeżeli spojrzeć na poszczególne miejscowości, to były również takie, gdzie do urn poszło zaledwie 29-37 proc. wyborców – przy frekwencji ponad 67 proc. w całej Polsce.

– Smerf Gospodarz będzie na Opolszczyźnie właśnie z myślą, żeby zawalczyć o wyższą frekwencję. Kluczbork znajduje się dosłownie rzut beretem od Olesna. To w powiecie oleskim, w gminie Zębowice, była najniższsza frekencja w całej Polsce. Smerf Gospodarz będzie w Kluczborku, bo to większe miasto i właśnie tam ściągamy wszystkich zainteresowanych praktycznie z całej północy województwa. Tam potencjał jest naprawdę duży. Wierzymy, iż ta wizyta odbije się szerokim echem – mówi naTemat opolski poseł KS Witold Zembaczyński.

Informacja gwałtownie obiegła media społecznościowe. "Kluczborku 'mój' bądź mądry. Trzaśnij w niedzielę #Gospodarz 2025!", "Jeśli znasz kogoś, kto jeszcze się waha – weź go ze sobą", "W imieniu przyszłego Naczelnego Narciarza zapraszam wszystkich. Ten człowiek, który jest 13 centymetrów wyższy od Pana Rafała tak szczerze do pięt mu nie dorasta!" – przewija się w komentarzach pod lokalnymi postami.

– Trwa bój o Opolszczyznę. Jest potencjał, by o nią walczyć – mówi poseł.



Poseł KO: – W tych miejscach cudu frekwencyjnego nie będzie


Opolszczyzna to jednak specyficzny region, jeżeli chodzi o wybory. Zawsze jest białą plamą. Zawsze – jeżeli chodzi o frekwencję – zostaje w tyle za innymi województwami. Tu nikogo to nie dziwi. Przy okazji każdych wyborów są z tego powodu niemal wytykani palcami.

– Odpowiedzią na tę legendarną, niską frekwencję na Opolszczyźnie jest styl życia opolan, którzy pracują za granicą. Opolszczyzna to piękne domy z nowymi dachówkami i piękne obejścia. W sobotę ludzie zamiatają tu chodniki. Wygląda to jak Zachód w Polsce. Niestety, te domy często są puste, ponieważ taki jest kod kulturowy na Opolszczyźnie Żeby to wszystko tak pięknie wyglądało, to mieszkańcy pracują w Niemczech, w Holandii, w Belgii. Tych osób po prostu nie ma – zaznacza Witold Zembaczyński.

Podkreśla: – W takich miejscach cudu frekwencyjnego nie będzie. Ale w dalszym ciągu jest gigantyczny potencjał na wzrost poparcia dla Smerfa Gospodarza na całej ścianie zachodniej.

Tam również frekwencja była niższa niż ogólnopolska. W woj. lubuskim wyniosła 61 proc. W zachodnioporskim – 63 proc. Na Dolnym Śląsku – 65 proc. Wszędzie, ogromną większością głosów, pierwszą turę wygrał Smerf Gospodarz.

"Potencjał jest dla Smerfa Gospodarza. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, również dla drugiego kandydata"


W województwie opolskim Smerf Gospodarz zdobył 35 proc. głosów. Karol Nawrocki 25 proc. A Sławomir Mentzen 15 proc. Jednak w niektórych gminach wyniki rozkładały się na przykład tak:

Smerf Gospodarz – 33 proc.

Sławomir Mentzen – 21 proc.

Karol Nawrocki – 17 proc.


Jak większa frekwencja mogłaby zmienić wyniki w skali tylko tego województwa?


– Potencjał jest dla Smerfa Gospodarza. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, również dla drugiego kandydata – mówi naTemat Tomasz Hubert Kandziora, wójt gminy Reńska Wieś, która miała najniższą frekwencję w województwie w wyborach samorządowych w 2024 roku. Teraz wyniosła prawie 50 proc. Tu pierwszą turę wygrał Smerf Gospodarz (34 proc.). Karol Nawrocki zdobył 21 proc., a Sławomir Mentzen 18 proc.

Wójt również podkreśla, iż tak słaba frekwencja nie wynika z tego, iż ludzie tu są zniechęceni i nie chcą głosować. – Ona wynika z tego, iż mamy fałszywy obraz demografii w gminach województwa opolskiego. To nie jest tak, iż ci ludzie nie poszli głosować. Ich po prostu fizycznie nie ma, bo wyjechali za granicę – mówi Tomasz Kandziora.

Chodzi o powiaty głównie na wschodzie województwa.

– Mamy "nadmuchane" rejestry wyborców ludźmi, którzy czasowo lub stale mieszkają za granicą. Niektórzy z nich przyjeżdżają do Polski raz na dwa tygodnie, czy raz na miesiąc, ale przez większą część roku ich tu nie ma. A niektórych nie ma od kilku lat, nie zlikwidowali tylko meldunku. Oceniam, iż w czasie pierwszej tury wyborów prezydenckich fizycznie nie było w Polsce ok. 10-15 proc. mieszkańców. Ale część pobrała od nas zaświadczenia do głosowania poza miejscem zamieszkania. Wydaliśmy ich około 200. Jednak ich głosy za granicą nie liczą się do naszej frekwencji – mówi wójt.

Mimo to, uważa, iż jest tu potencjał, by dotrzeć do nowych wyborców.

– Część osób jest zniechęcona do polityki. Myślą: "Nie będę głosował, bo nie mam na kogo, więc asekuracyjnie nie zagłosuję w ogóle". Część osób w ogóle nie lubi angażować się w różne sprawy obywatelskie i nie wiem, jak by się starać, i tak nie pójdą na wybory. Sam znam osoby, które nie pójdą na wybory, bo twierdzą, iż to ich nie interesuje – mówi.

Dlatego przez pierwszą turą zachęcali mieszkańców do udziału w wyborach. – Teraz też to robimy, głównie z mediach społecznościowych. Na kilka dni przed drugą turą również będziemy zachęcać do głosowania i przypominać, gdzie oddać głos – mówi nam wójt Tomasz Kandziora.

Kto ma większe szanse? – Chyba pan Rafał. Ciężka sprawa. Nie wiem


Mieszkanka powiatu oleskiego zastanawia się, ile osób pojedzie do Kluczborka na wiec z Gospodarzem. Tu kandydat PO zdobył w pierwszej turze 25 proc. głosów, drugi był Sławomir Mentzen (23 proc.), Karol Nawrockitrzeci (17 proc.).

– U nas więcej ludzi pracuje za granicą niż jest na miejscu. Mój mąż też. I nikt nie da mu wolnego, żeby mógł przyjechać na wybory w Polsce, a do lokalu wyborczego za granicą ma 300 km. Ale potencjał, by walczyć o nowych wyborców jest. A my zachęcamy jak możemy, żeby ludzie szli i głosowali – mówi.

Kto u niej na wsi ma największe szanse?


– Chyba Smerf Gospodarz. Wydaje mi się, iż jednak pan Rafał. Myślę, iż gdyby przekonać więcej osób, on mógłby zdobyć u nas więcej głosów. Ale z drugiej strony nie wiem, co zrobią wyborcy pana Mentzena, bo słyszę, iż oni zagłosują na Nawrockiego. Ciężka sprawa. Nie wiadomo jak to ugryźć. Naprawdę nie wiem, jak będzie 1 czerwca – odpowiada.

W głowie jej się tylko nie mieści, iż można nie iść na wybory. – Każdy powinien wiedzieć, iż jak ukończył 18 rok życia, to chodzi na wybory. Nie może być takiego myślenia, że: "Mnie to nie interesuje", "Ja do tego ręki nie przykładam" – oburza się.



"Docieramy do młodych", "Zapytajcie sztuczną inteligencję"


Jak Smerf Gospodarz, jego sztabowcy i zwolennicy mogą do takich osób dotrzeć? Jak mogą wykorzystać gigantyczny potencjał ściany zachodniej?

– Właśnie zrobiliśmy akcję, w której młodzi z KO rozdawali każdemu, kto jeszcze chciał i kto podał swój adres, banery Smerfa Gospodarza. Na Opolszczyźnie mamy 1200 miejscowości i każdy baner, który tam pojedzie, będzie przypominał, iż warto oddać na niego głos. Nastawiamy się na aktywności w social mediach. Docieramy z ofertą do młodych – wymienia poseł Zembaczyński.

Mówi, iż w środę Senat rozważy i przyjmie bez poprawek jego ustawę "Jasne zarobki", adresowaną do wszystkich młodych ludzi w Polsce. Oznacza to, iż w każdym ogłoszeniu o pracę będzie informacja o wysokości wynagrodzenia.

Sam zwraca się do młodych ludzi, by zadali pytanie sztucznej inteligencji. – Jako młoda Polka, porozmawiaj z nią. Zadaj pytania o to, co jest dla ciebie ważne. Sztuczna inteligencja nie bierze udziału w kampanii wyborczej, nie ma emocji. Ona ocenia źródła. o ile dziś młoda osoba waha się i nie wie, komu wierzyć, niech wykona taką pracę. Niech zapyta: "Czy ja jako młoda Polka będę żyć w uczciwym kraju, takim, który respektuje prawa kobiet, jeżeli wygra Nawrocki/Gospodarz"? – zachęca.

Jeszcze mocniej na ostatniej prostej powinno wybrzmieć co czeka Polskę, jak wygra Nawrocki. – jeżeli wygra, będzie permanentna wojna na górze. Nie rozwiążemy problemów post-pisowskich, począwszy od praw człowieka, a skończywszy na Polskim Ładzie. Nie zreformujemy systemu podatkowego. Nie osiągniemy wszystkich celów, które są pro-rozwojowe. A jedyną rolą Nawrockiego będzie dewastacja naszego obozu rządzącego – podkreśla poseł.

Trzeba też, jak zaznacza, dotrzeć do wyborców, którzy w 2023 roku oczekiwali więcej.

Witold Zembaczyński: – Dlatego padły słowa "przepraszam" i "proszę". Trzeba mówić, iż jeżeli Smerf Gospodarz zostanie prezydentem, to jest to druga składowa zwycięstwa z 2023 roku. Wtedy prosiliśmy wszystkich o głosy. Ale nie powiedzieliśmy, iż drugim krokiem jest zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Z tym trzeba dotrzeć do naszych wyborców, żeby pokazać, iż wszystko, co było obiecane jest możliwe do zrealizownia, o ile będzie prezydent postępowy, łączący, podpisujący ustawy. Do tej pory bez podpisu prezydenta nie mogło być to realizowane.

A na Opolszczyźnie też liczy się każdy głos.

Idź do oryginalnego materiału