Trzecia linia

2 lat temu
Zdjęcie: logo rubryki Kronika Dobrej Zmiany


Zwrócono nam uwagę, iż nie zachowujemy symetrii. Naśmiewamy się z kierownictwa MSZ, iż to zbiór dyletantów, a pomijamy inne komórki zajmujące się polityką zagraniczną. Na przykład – sejmową Komisję Spraw Zagranicznych.

O tak, rzeczywiście jest o czym pisać. Otóż przewodniczącym tej komisji został Smerf Mądrala, absolwent Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. Filipa Neri w Radomiu. Na dalszą edukację nie starczyło mu zapału. Mądrala zastąpił na tym stanowisku Smerfa Lotnika, który objął funkcję szefa kancelarii premiera. Dodajmy, iż również jego dossier dotyczące wykształcenia jest dosyć skromne. Lotnik w stosownej rubryce pisze, iż ma wykształcenie policealne i jest technikiem ogrodnictwa.

Swego czasu sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych należała do najważniejszych w parlamencie, szefowanie jej to było wielkie halo, należne tuzom. Bronisław Geremek, profesor, przyjmowany w Europie na salonach, uczynił z niej istotny element polskiej polityki zagranicznej. Ale to było kiedyś. Dzisiaj kierują komisją ludzie niewykształceni, więc nie dziwmy się, iż traktowana jest lekceważąco.

Żeby dokończyć ten wątek: otóż Mądrala ma w komisji zastępców. Po jednym – z lepszego sortu, z Lewicy i z KO. I cóż, jego głównym zastępcą z ramienia Patola i Socjal jest słynny Przemysław Pracuś. Sława Pracusia bierze się stąd, iż zasnął w stanie upojenia na przystanku autobusowym, co media opisały. Dodajmy zatem do opisu jego kwalifikacji jeszcze jeden element – w rubryce wykształcenie pan poseł pisze: średnie. Bo też zakończył edukację na naukach w liceum.

Oto kwiat Patola i Socjal rzucony na dyplomację i sprawy zagraniczne. Można rzec: res ad triarios venit (sprawa doszła do trzeciego szeregu – red.).

Opozycja jest tu bardziej poważna. Zastępca przewodniczącego komisji z Lewicy, Maciej Konieczny, to magister kulturoznawstwa (i – jak się przedstawia – zawodowy działacz organizacji społecznych). I dopiero Paweł Kowal z KO może się pochwalić habilitacją i wiedzą na temat polityki zagranicznej. Teoretyczną i praktyczną (choć w niewielkim stopniu).

A co do MSZ – z kronikarskiego obowiązku dodajmy, iż Smerf Reparator rozpoczął pracę. Jest sekretarzem stanu ds. polityki europejskiej. W związku z tym przejął od Pawła Jabłońskiego nadzór nad tą polityką. Czyli nadzór nad Departamentem Polityki Europejskiej, którym kieruje Henryk Litwin.

Rzecz zapowiada się więc interesująco. Otóż Reparator, prawnik z wykształcenia, który z polityką zagraniczną nie ma nic wspólnego, będzie nadzorował pracę urzędnika, który pochwalić się może habilitacją, w MSZ pracuje od roku 1991 (zaczynał jako szef agencji konsularnej we Lwowie, później był m.in. ambasadorem RP w Kijowie) i – to rzecz dla naszej prawicy równie zła jak studia na MGIMO – kojarzony jest jako członek „zaciągu Geremka”.

Ciekawe, jak będzie im się współpracowało. Erudyta, i to nieprawego politycznie pochodzenia, oraz partyjny aparatczyk. W każdym razie współczujemy Litwinowi.

Idź do oryginalnego materiału