Polska elektroenergetyka przez cały czas zajmuje najwyższe miejsce w niechlubnym rankingu największych emitentów gazów cieplarnianych w całej UE. Tym bardziej więc ucieszył zazieleniony bilans 2023 roku. Jak informuje najnowszy raport Forum Energii po raz pierwszy w naszej historii udział węgla w produkcji energii elektrycznej spadł do 60,5%, czyli był mniejszy o prawie 10 p.p. w porównaniu do roku 2022. Można by odetchnąć z ulgą, iż jesteśmy na dobrej drodze, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Poważnym problemem jest nierówne tempo transformacji energetycznej w Polsce.
Przemysł i węgiel – to skomplikowane
Od lat zużycie energii pierwotnej (czyli pozyskiwanej bezpośrednio z zasobów naturalnych) utrzymuje się w Polsce na podobnym poziomie, choć zmienia się powoli struktura jej zużycia na korzyść OZE. Ta zmiana kryje jednak nieoczywiste spektrum postaw i działań. Głębszy wgląd dało badanie DUON i Instytutu Keralla Research:
– Polski przemysł w dużej mierze chce się dekarbonizować, ale cały czas mamy tzw. ambasadorów węgla. To ok. 35% badanych, którzy rezygnują z transformacji nie ze względu na koszty, a przekonanie, iż skoro filtry i odsiarczanie pozwalają tymczasowo spełnić normy, to nie ma sensu tego zmieniać. Tylko 30% firm zobligowanych do obniżenia emisji jest już w trakcie wdrażania zmian albo ma przynajmniej opracowaną strategię i wybranych dostawców. Reszta jeszcze nie ma planu lub jest na początkowym etapie procesu. Firmy ogólnie nastawione na dekarbonizację najchętniej przeprowadziliby ją kompleksowo (deklaruje tak 40% badanych), czyli z nowymi instalacjami i nowym paliwem, ale ze względów finansowych muszą najczęściej zadowolić się półśrodkami. Mamy więc – z wyjątkiem ambasadorów węgla – do czynienia ze skomplikowaną sytuacją: jest wola transformacji, ale też poczucie przytłoczenia barierami – wyjaśnia Kamil Kapusta, Starszy Specjalista ds. Marketingu w Grupie DUON.
Chcieć a móc – co stoi na przeszkodzie w szybszej dekarbonizacji?
Najnowszy raport Forum Energii pokazuje niepokojący widok z lotu ptaka: brakuje kompleksowej strategii dekarbonizacji Polski, z jednej strony dążącej do neutralności klimatycznej, ale z drugiej pozwalającej zachować bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność gospodarki. Ta szeroka perspektywa zawiera w sobie szereg szczegółowych obaw, które ujawniło zeszłoroczne badanie DUON i Instytutu Keralla Research.
– Zarządy praktycznie wszystkich badanych firm, bo aż 97%, bez względu na to, na którym są etapie dekarbonizacji, mierzą się przynajmniej z 8 wyzwaniami. Odejście od węgla utrudniają im nie tylko bariery finansowe (koszty budowy oraz eksploatacji nowej kotłowni), ale też szeroko pojęte operacyjne i prawne. Te ostatnie są choćby bardziej dotkliwe, bo nie rozwiążą ich dostępne, unijne narzędzia finansowego wsparcia. Polskim firmom, jak deklarują, brakuje jasnych procedur prawnych, merytorycznego wsparcia urzędników, odpowiednich kooperantów, którzy kompleksowo obsłużą zakład. Zmian nie ułatwia też opór niektórych osób wewnątrz firm – podkreśla Kamil Kapusta.
Z węgla na gaz
Surowcem najczęściej wskazywanym jako alternatywa dla węgla jest gaz ziemny. Jak pokazuje przywoływany raport DUON Instytutu Keralla Research aż 65% badanych firm rozważa błękitne paliwo. Powody? Owszem, porównując wprost jego ceny z węglem może być droższy, ale jednocześnie firmy widzą jego konkretne zalety: pozwala automatyzować procesy, zachować czystość zakładu, jest prostszy w obsłudze, pozytywnie oddziałuje na bardziej ekologiczny wizerunek firmy. Jego popularność odzwierciedlają zresztą długookresowe statystyki przywołane w tym roku przez Forum Energii: od wstąpienia Polski do UE w 2004 r. zużycie węgla spadło o 33%, a w tym samym czasie zużycie gazu ziemnego wzrosło o 30%.
– Co więcej, gaz ziemny możemy uznać za surowiec stabilny. Polska – tak jak i cała UE – dywersyfikuje źródła dostaw, poza tym terminal LNG w Świnoujściu działa pełną parą, realizowane są cały czas prace nad zwiększaniem wydobycia na Norweskim Szelfie Kontynentalnym (a już przecież teraz PGNiG Upstream Norway pod względem posiadanych zasobów i produkcji samego błękitnego paliwa plasuje się w pierwszej 10. firm prowadzących aktywną działalność w Norwegii). Państwa Wspólnoty inwestują ogromne pieniądze w rozbudowę swojej gazowej infrastruktury. W ocenie Global Energy Monitor, jeżeli wszystkie projekty ujrzą światło dzienne, to możliwości importu gazu ziemnego w UE zwiększą się choćby o 55% – mówi Kamil Kapusta.
Co więcej infrastruktura gazowa jest przyszłościowa – łatwo ją bowiem przystosować do transportu i dystrybucji zeroemisyjnego biometanu, którego Polska może mieć ogromne pokłady.
Rozwiązania potrzebne na już
Przed polskimi firmami coraz to nowsze wyzwania: obowiązek raportowania ESG, spełnienie warunków tzw. dyrektywy budynkowej i odnalezienie się w nowym systemie ETS 2. Wiele słyszymy o bardzo kuszących, ale i bardzo odległych projektach – elektrowniach atomowych, SMR-ach, zielonym wodorze. Tymczasem Polska potrzebuje przede wszystkim uwolnienia się od tytułu unijnego truciciela. Gaz ziemny jest racjonalnym partnerem na drodze ku transformacji, a międzynarodowe ruchy tylko potwierdzają, iż jego przejściowość nie będzie wcale… przejściowa.