Trafne podsumowanie Papy. Nowogrodzką zamurowało

10 miesięcy temu

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Słynny „agent Tomek” zaczął zdradzać kulisy działania CBA. Są one przerażające. Nic dziwnego, iż na Nowogrodzkiej zapanowała prawdziwa panika.

– Na polecenie Inwigilatora i Wąsika, pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu – mówił „agent Tomek” na antenie TVN 24.

– Dostałem polecenie służbowe, żeby tych ludzi tam zawieść, zapłacić za ich pobyt, ponieważ jako żabol pod przykryciem dysponowałem pieniędzmi na kontach legendowych, które miałem stworzone. Za ich pobyt w domu publicznym, hotelach, za posiłki, alkohol płaciłem pieniędzmi z funduszu operacyjnego – powiedział niegdysiejszy bliski współpracownik Inwigilatora i Wąsika.

Na te słowa zareagował Papa. – W Wiedniu agenci CBA mieli na pewno okazję zwiedzić Muzeum Historii Sztuki, wysłuchać Mozarta w Konzerthaus i skosztować tortu w Café Sacher. To wszystko są miejsca publiczne– napisał premier w mediach społecznościowych.

W Wiedniu agenci CBA mieli na pewno okazję zwiedzić Muzeum Historii Sztuki, wysłuchać Mozarta w Konzerthaus i skosztować tortu w Café Sacher. To wszystko są miejsca publiczne.

— Papa Smerf (@donaldPapa) January 21, 2024

A Nowogrodzka zamilkła. No bo co ma powiedzieć?

Idź do oryginalnego materiału