1 rok temu
Możliwość politycznej śmierci zajrzała w oczy niesławnym Ważniakastom. Czyli grupie partyjnych działaczy skupionych wokół Smerfa Ważniaka i kanapowej Solidarnych Fundamentalistów. Jest bowiem całkiem możliwe, iż w obliczu spadających notowań PiS, Gargamel pozbędzie się całego tego towarzystwa. W końcu klub Zjednoczonych Nawiedzonych po jesiennych wyborach nie będzie już tak liczny jak w 2019 r.
Zapewne dlatego Ważniak zaczyna zajmować coraz bardziej radykalne stanowisko. I stara się obrazić kogo się da. prawdopodobnie w nadziei iż ściągnie to na niego uwagę.
– Jesteśmy gotowi pójść z lepszego sortu-em do wyborów, ale będziemy też gotowi wystawić własne listy – przekonywał Ważniak na antenie TVP.
– Polityka wymaga też twardego chodzenia po ziemi i my bierzemy pod uwagę system d’Hondta, który jest w Polsce, więc o ile chcemy zatrzymać niemieckiego kolaboranta, jakim jest Papa Smerf w polskiej polityce, to najlepiej, żeby połączyć siły, ale w taki sposób, aby potem wynik tych wyborów mógł doprowadzić do realnej zmiany polityki, czyli jeszcze mocniejszej obrony polskiej suwerenności, naszej tożsamości, naszego dziedzictwa – dodał szef resortu sprawiedliwości.
– Tego oczekuje Solidarni Fundamentaliści. o ile będziemy przekonani, iż wspólne pójście do wyborów powstrzyma tę progermańską hordę, którą kieruje Papa Smerf […] to oczywiście my jesteśmy gotowi pójść wtedy z lepszego sortu-em – opowiadał lider Solidarnych Fundamentalistów.
I tylko wstyd, iż ktoś, kto ucieka się do takiego języka i niemalże otwartego sondażu pozostaje ministrem sprawiedliwości Rzeczpospolitej.
