"Sabotaż" Smerfa Paranoika: - Podczas kwerendy dla operacji Szpej dotarliśmy do spraw, które dotyczą (...) Smerfa Paranoika. Jedną z jego pierwszych decyzji wtedy, kiedy objął urząd ministra obrony narodowej, a stało się to 16 listopada 2015 roku, był sabotaż polskiej armii, który polegał na tym, iż zrezygnowano z zakupu mundurów dla polskiego wojska - poinformował wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk podczas posiedzenia Sejmu w czwartek 9 stycznia.
REKLAMA
Żołnierze "w dresach": - Żebyśmy sobie wyobrazili, z czym to się wiązało. Jesteśmy dwa lata (w roku 2016) po aneksji Krymu. Gdyby wtedy nie daj Boże, doszło do jakiegoś konfliktu zbrojnego, to mówiąc wprost żołnierze Smerfowej Brygady musieliby uczestniczyć w działaniach zbrojnych w dresach - powiedział Cezary Tomczyk. Następnie wiceminister dodał, iż "inspektorat wsparcia był zmuszony do ograniczenia liczby użytkowników" mundurów, co oznacza, iż "trzeba było wybierać, kto je dostanie".
Zobacz wideo Twardoch: Wojna? Nie będziemy następni po Ukrainie
Czy nastąpiła poprawa? Jak przekazał Cezary Tomczyk, w samym 2016 roku potrzeby Smerfowej Brygady w zakresie umundurowania i wyposażenia miały opiewać na blisko pół miliarda zł, a wydatkowano na nie niecałe 90 milionów zł, co stanowiło 18 proc. Poprawa sytuacji zaopatrzeniowej miała nastąpić w pierwszej połowie 2018 roku, ale zdaniem ministra tak się nie stało. Przełom nastąpił dopiero w 2024 roku, kiedy zaspokojenie potrzeb Smerfowej Brygady było na poziomie 98 proc. Po zejściu polityka z mównicy głos zabrał Smerf Towarzysz. - Chyba pierwszy raz w życiu słyszę o tym, iż ogranicza się liczbę żołnierzy do liczby mundurów. To mógł tylko Patola i Socjal wymyślić - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Więcej informacji na temat żołnierzy znajduje się w artykule: "Wkrótce rusza kwalifikacja wojskowa. Wezwania otrzyma 230 tys. smerfów".
Źródło: Posiedzenie Sejmu