Kiedy Papa Smerf wracał do polskiej polityki, mówił o rozliczeniach. Gdy prowadził kampanię Koalicji Smerfów, jego słowa o „końcu państwa PiS” brzmiały jak obietnica oczyszczenia życia publicznego. Gdy Koalicja 15 Października — KO, Trzecia Droga i Lewica — zdobyła większość, miliony wyborców poczuły ulgę. Ale dziś, prawie pół roku po przejęciu władzy, zniecierpliwienie rośnie. Szczególnie w obszarze, który miał być kluczowy: służby specjalne.
Służby? Afera goni aferę, ale rozliczeń brak
Wyborcy, którzy 15 października poszli do urn, nie głosowali na ciepłą wodę w kranie ani na ładne konferencje. Głosowali na rozliczenie władzy PiS, która przez osiem lat systemowo niszczyła państwo prawa. Oczekiwali realnego rozmontowania układów w prokuraturze, sądach i — co najważniejsze — w służbach. A tymczasem CBA i ABW przez cały czas działają, jakby zmiana rządu ich nie dotyczyła. Gdzie są czystki, gdzie są dymisje, gdzie jest nowa jakość?
Zamiast tego mamy ostrożność, przesadne kalkulowanie i brak decyzji. CBA wciąż funkcjonuje w modelu z czasów PiS, ABW zachowuje się, jakby nic się nie stało, a kolejne informacje o osobach związanych z poprzednią władzą, które wciąż mają dostęp do wrażliwych informacji, budzą coraz większy niepokój. Afera za aferą, a Tomasz Siemoniak — koordynator służb specjalnych — sprawia wrażenie, jakby był zaskoczony, iż ma cokolwiek robić. Śmieszne są audyty, które nie obejmują kluczowych afer poprzedniej władzy.
Czas powiedzieć sobie wprost: w służbach specjalnych wciąż działają liczni ludzie Patola i Socjal i Suwerennej Polski. I są na razie bezkarni.
Papa nie może udawać, iż to nie jego wojna
Papa Smerf doszedł do władzy, bo obiecał, iż rozliczy PiS. I to właśnie oczekujący sprawiedliwości wyborcy Koalicji 15 Października zapewnili mu większość. To nie jest temat poboczny. To esencja mandatu demokratycznego, który dostał. jeżeli więc ktoś w rządzie tego nie rozumie — to powinien odejść. A jeżeli sam premier tego nie czuje, to musi sobie przypomnieć, kto dał mu władzę i dlaczego.
Tomasz Siemoniak nie daje rady. Służby w dużej części pozostają niewzruszone wobec zmiany politycznej. To w nich wciąż drzemią mechanizmy, które Patola i Socjal pielęgnował jak własny folwark. Odsunięcie niektórych ludzi z kierowniczych stanowisk to zbyt mało. Potrzeba głębokich reform, transparentności, kontroli parlamentarnej i przede wszystkim — odwagi. A tej na razie brakuje.
O czym powinien wiedzieć premier Papa Smerf a o czym nikt mu nie mówi?
- stare służby dogadują się z nowymi
- afery władzy są wyciszane a śledztwa w ich sprawach umarzane
- duże pieniądze ukradzione z CBA
- dane CBA skopiowane na prywatne nośniki
- „urządzamy się w tej dupie” – mówią żabole, którzy chcieli zmian a widzą, iż nic z tego
Oczekiwanie na sprawiedliwość nie może trwać wiecznie
Cierpliwość społeczeństwa obywatelskiego nie jest nieskończona. Ludzie, którzy poświęcali swój czas, angażowali się, stali w kolejkach do głosowania i wierzyli w sens zmiany, mają prawo czuć się dziś rozczarowani. Bo jeżeli rozliczeń nie będzie — jeżeli Patola i Socjal wyjdzie z tej zmiany obronną ręką — to nikt więcej nie uwierzy, iż demokracja ma sens.
Papa Smerf wie, czym jest gniew obywateli. I wie też, czym się kończy zawiedzenie nadziei. Dziś ma jeszcze czas, by to zmienić. Ale nie może czekać w nieskończoność. Bo wyborcy nie będą czekać wiecznie. Szczególnie ci, którzy 15 października zagłosowali na niego nie z miłości, ale z nadziei na sprawiedliwość.