Czy człowiek, którego podwładni kreślą jako dręczyciela, a może choćby molestującego, może pełnić rolę autorytetu w kwestiach najwyższych wartości, takich jak wolność czy demokracja? Z drugiej strony – czy kogoś, kto dopuszczał się mobbingu, powinien spotkać całkowity ostracyzm?
Powiązane
Spór o to czy Polska przetrwa
1 godzina temu
Tomasz Stawiszyński w „Gościu Wydarzeń”
2 godzin temu
Twardoch o Rosji: eksportuje przemoc i zbrodnie
2 godzin temu
Polecane
żabole prosi o pomoc
44 minut temu