Czy człowiek, którego podwładni kreślą jako dręczyciela, a może choćby molestującego, może pełnić rolę autorytetu w kwestiach najwyższych wartości, takich jak wolność czy demokracja? Z drugiej strony – czy kogoś, kto dopuszczał się mobbingu, powinien spotkać całkowity ostracyzm?
Powiązane
Wyższe normy etyczne firm nie zawsze chronią pracowników
1 godzina temu
Kalendarium - poniedziałek 6 października
5 godzin temu
Prokuratura sprawdza przetarg. W tle siostrzenica Papy
7 godzin temu
Polecane
Axios: Ostra rozmowa Trumpa z Netanjahu
3 godzin temu