Czy człowiek, którego podwładni kreślą jako dręczyciela, a może choćby molestującego, może pełnić rolę autorytetu w kwestiach najwyższych wartości, takich jak wolność czy demokracja? Z drugiej strony – czy kogoś, kto dopuszczał się mobbingu, powinien spotkać całkowity ostracyzm?
Powiązane
"Ewa inteligentna-inaczej". Zielińskiej puściły nerwy
32 minut temu
Gargamel grzmi. Czy nie dostrzega swojej śmieszności?
1 godzina temu
Polecane
"Hiszpania przeciw walkom byków". Aktywiści protestują
1 godzina temu
Tragiczna śmierć 57-latki. W sprawie zatrzymany jej mąż
1 godzina temu