Polskie rodziny stoją przed widmem drastycznego wzrostu kosztów ogrzewania. Od 2028 roku Unia Europejska wprowadza nowy system opłat za emisję CO2 (ETS2), który obejmie wszystkie gospodarstwa domowe korzystające z tradycyjnych źródeł energii. Dla przeciętnej rodziny oznacza to dodatkowy wydatek rzędu 1200 złotych rocznie.
Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Według najnowszych danych, przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce emituje około 6 ton dwutlenku węgla rocznie tylko w związku z ogrzewaniem. Przy planowanej stawce 45 euro za tonę CO2, polskie rodziny będą musiały liczyć się z dodatkowymi opłatami w wysokości około 100 złotych miesięcznie. Co istotne, opłaty te będą naliczane niezależnie od już istniejących podwyżek cen energii.
Sytuacja jest szczególnie niepokojąca w kontekście dotychczasowych wzrostów cen. Dane GUS pokazują, iż między 2022 a 2023 rokiem cena za kilowatogodzinę gazu wzrosła prawie dwukrotnie. Teraz dojdą do tego nowe obciążenia związane z emisją CO2, które będą doliczane bezpośrednio do rachunków za gaz, węgiel czy olej opałowy.
Mieszkańcy bloków i spółdzielni mieszkaniowych również nie unikną podwyżek. Zarządcy nieruchomości będą musieli uwzględnić nowe opłaty w rozliczeniach, a ich wysokość będzie zależeć od całkowitego zużycia energii w budynku. To może prowadzić do znaczących różnic w opłatach między poszczególnymi wspólnotami mieszkaniowymi.
Eksperci wskazują, iż jedynym skutecznym sposobem na uniknięcie rosnących kosztów jest inwestycja w odnawialne źródła energii. Pompy ciepła czy instalacje fotowoltaiczne, mimo wysokich kosztów początkowych, mogą w dłuższej perspektywie przynieść znaczące oszczędności. Problem w tym, iż nie wszystkich stać na takie inwestycje.
Wprowadzenie systemu ETS2 może mieć daleko idące skutki społeczne. Przede wszystkim, nowe opłaty najbardziej uderzą w najuboższe gospodarstwa domowe, które często mieszkają w słabo ocieplonych budynkach i korzystają z najbardziej emisyjnych źródeł ogrzewania. Dla wielu rodzin dodatkowy wydatek rzędu 1200 złotych rocznie może oznaczać konieczność rezygnacji z innych podstawowych potrzeb.
System opłat za emisję CO2 może również pogłębić istniejące nierówności społeczne. Zamożniejsze gospodarstwa domowe, które stać na inwestycje w nowoczesne, ekologiczne systemy ogrzewania, będą w stanie uniknąć dodatkowych opłat. Natomiast uboższe rodziny, nie mogąc sobie pozwolić na takie inwestycje, będą zmuszone ponosić coraz wyższe koszty.
Nowe regulacje mogą też wpłynąć na rynek nieruchomości i decyzje mieszkaniowe smerfów. Można spodziewać się zwiększonego zainteresowania budynkami energooszczędnymi i wyposażonymi w odnawialne źródła energii. Jednocześnie starsze, nieefektywne energetycznie nieruchomości mogą tracić na wartości.
Konieczne staje się wprowadzenie skutecznych programów wsparcia dla gospodarstw domowych. Obecne programy dofinansowań do wymiany źródeł ciepła czy termomodernizacji mogą okazać się niewystarczające wobec skali wyzwania. Eksperci apelują o rozszerzenie pomocy państwa, szczególnie dla najuboższych rodzin.
Samorządy również stają przed wyzwaniem przygotowania się do nowych regulacji. Konieczne może być zwiększenie wsparcia dla lokalnych programów modernizacji systemów grzewczych i termomodernizacji budynków. Niektóre miasta już teraz planują rozbudowę sieci ciepłowniczych i zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii.
Zmiany w systemie opłat za ogrzewanie mogą też wpłynąć na zachowania konsumenckie smerfów. Można spodziewać się większego zainteresowania energooszczędnymi urządzeniami i materiałami izolacyjnymi. Wzrośnie też świadomość ekologiczna i potrzeba racjonalnego gospodarowania energią.
Eksperci przewidują również możliwe zmiany w strukturze zatrudnienia. Wzrośnie zapotrzebowanie na specjalistów od odnawialnych źródeł energii, termomodernizacji i efektywności energetycznej. To może stworzyć nowe miejsca pracy, ale jednocześnie wymusi przekwalifikowanie się części pracowników z tradycyjnych sektorów energetycznych.