To pewne – nowy, drakoński podatek wejdzie w życie. Miliony smerfów czekają gigantyczne rachunki i setki tysięcy dodatkowych kosztów

4 godzin temu

Unijny podatek wyjątkowo mocno uderzy w smerfów. Szacuje się, iż choćby połowa wszystkich gospodarstw w Polsce, zapłaci dodatkowe koszty. Nie będą małe. Skumulowane koszty rachunków to dziesiątki tysięcy złotych, a wymiana samych urządzeń kolejne dziesiątki tysięcy. Wydatki będą rozłożone w czasie, ale końcowy rachunek będzie słony. Rząd próbuje opóźnić wejście wżycie przepisów, ale nas razie data pozostaje ta sama.

Fot. Shutterstock

Nowy „podatek od ogrzewania” uderzy już za dwa lata

Zainstalowałeś nowy kocioł gazowy rok temu, korzystając z dotacji? Za kilkanaście lat może się okazać, iż ten sam kocioł będzie cię kosztował fortunę w dodatkowych opłatach. Około 2 milionów polskich rodzin ogrzewa się gazem, prawie 4 miliony węglem. Większość z nich nie wie, iż już od 2027 roku rachunki za ogrzewanie wzrosną o setki złotych miesięcznie. A to dopiero początek – eksperci ostrzegają, iż do 2035 roku skumulowane koszty mogą sięgnąć kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Szczególnie gorzko smakuje to dla tych, którzy kupili kotły gazowe w ramach programu Czyste Powietrze – około 230 tysięcy takich urządzeń zostało zakupionych dzięki wsparciu państwowemu. Od marca 2025 roku rząd całkowicie wycofał dotacje na kotły gazowe, olejowe i węglowe. Program koncentruje się teraz wyłącznie na rozwiązaniach bezemisyjnych.

Od 2027 roku ruszy system ETS2 – nowy mechanizm handlu emisjami Unii Europejskiej, który obejmie ogrzewanie budynków i transport. Według raportu ekspertów Wandy Buk i Marcina Izdebskiego „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia smerfów”, przeciętna polska rodzina ogrzewająca dom gazem zapłaci dodatkowo 6338 złotych w latach 2027-2030, a w latach 2027-2035 już 24 018 złotych.

W przypadku wykorzystania węgla będzie to odpowiednio 10 311 złotych i 39 074 złote. Jeszcze dramatyczniejsze są prognozy dla rodzin zamieszkałych w słabo ocieplonych budynkach – skumulowane koszty ogrzewania gazem w latach 2027-2035 wzrosną o 45 851 złotych, a węglem aż o 77 318 złotych.

Autorzy raportu podkreślają, iż Polska jest jednym z krajów, którego obywatele najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2. Należymy do grona państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną, a dodatkowo mamy najwyższe w Europie wykorzystanie paliw kopalnych do ogrzewania budynków mieszkalnych.

Walka rządu o przesunięcie terminu

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała w maju 2025 roku, iż Polska będzie przez cały czas walczyć o przesunięcie terminu wejścia w życie systemu ETS2. Jak podaje portal Bankier.pl, ministra podczas konferencji po nieformalnym posiedzeniu ministrów energii stwierdziła: „Mamy wpisaną w kalendarz klauzulę rewizyjną ETS, również bardzo cieszę się, iż wypracowujemy coraz bardziej świetlany scenariusz lekkiej rewizji polityki klimatycznej UE”.

Według portalu Globenergia.pl w grudniu 2024 roku Polska zaproponowała choćby opóźnienie systemu ETS2 o trzy lata – do 2030 roku. W tym czasie Społeczny Fundusz Klimatyczny miałby działać normalnie, ale sam system handlu emisjami byłby wstrzymany.

Polska wykorzystała swoją prezydencję w Radzie Unii Europejskiej od stycznia 2025 roku do prowadzenia intensywnych rozmów o przesunięciu. Rząd zamienił ETS2 w temat przewodni swojej prezydencji, budując koalicję 15 państw, które również widzą zagrożenie dla wzrostu cen energii. W koalicji znalazły się między innymi Włochy i Belgia.

Jeśli nie uda się opóźnić wejścia w życie ETS2 dla całej Unii, Polska będzie zabiegać o derogację tylko dla siebie. Ministerka Hennig-Kloska argumentuje to dużą liczbą gospodarstw domowych korzystających wciąż z pieców węglowych oraz postępami w transformacji energetycznej.

Klauzula awaryjna – nadzieja czy iluzja?

W dyrektywie dotyczącej ETS2 przewidziano mechanizm awaryjny. Komisja Europejska może przesunąć rozpoczęcie systemu o rok – do stycznia 2028 roku. Decyzja może zostać podjęta do końca października 2026 roku.

Warunkiem takiego przesunięcia jest wystąpienie wyjątkowo wysokich cen energii. Przesunięcie nastąpi, jeżeli średnia cena gazu w pierwszym półroczu 2026 roku będzie wyższa niż w lutym i marcu 2022 roku lub jeżeli średnia cena ropy będzie dwukrotnie wyższa od średniej z poprzednich pięciu lat.

To oznaczałoby powrót do cen z czasu kryzysu po rosyjskiej napaści na Ukrainę. Jak podaje portal Infor.pl, eksperci uznają to za mało prawdopodobne. Analityk rynku CO2 Jakub Hiterski w artykule dla Strefy Inwestorów stwierdził wprost: „Chociaż klauzula ochronna pozwala Komisji Europejskiej na przesunięcie tego wdrożenia o rok, opóźnienie to jest uważane za mało prawdopodobne”.

Kierowcy też zapłacą więcej

System ETS2 uderzy nie tylko w właścicieli kotłów, ale także w każdego kierowcę. Już w 2027 roku wprowadzenie nowego mechanizmu przyczyni się do podwyżki cen paliw o 29 groszy na litrze benzyny, 35 groszy na litrze diesla oraz 21 groszy na litrze gazu LPG.

Przeciętna rodzina posiadająca dwa samochody – benzynowy z rocznym przebiegiem 5 tysięcy kilometrów i diesla z przebiegiem 20 tysięcy kilometrów – zapłaci dodatkowo ponad tysiąc złotych rocznie tylko za paliwo.

Jak informuje portal Energia.rp.pl, według roboczych analiz przeprowadzonych przez Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych, maksymalny wzrost kosztów paliw po uruchomieniu systemu ETS2 w 2027 roku, przy zakładanej cenie uprawnienia 45 euro za tonę dwutlenku węgla, można szacować dla węgla kamiennego na około 450 złotych za tonę.

Komisja Europejska już w 2028 roku przewiduje wzrost cen uprawnień do emisji powyżej pierwotnie zakładanego pułapu 45 euro za tonę do poziomu 50 euro. Po połączeniu systemów ETS1 i ETS2 w 2030 roku ceny uprawnień z ETS2 zrównają się z cenami ETS1, gdzie średnia cena w 2023 roku wynosiła prawie 84 euro.

Wymiana kotła – koszt jak nowy samochód premium

Gdy nadejdzie moment wymiany zepsutego kotła gazowego lub węglowego, właściciele domów czeka finansowy szok większy niż zakup nowego auta. Kompleksowe przejście na pompę ciepła z niezbędnymi modernizacjami może kosztować od 80 do 150 tysięcy złotych.

Sama pompa ciepła z montażem to wydatek 50-80 tysięcy złotych, ale to tylko początek. Często trzeba wymienić grzejniki na większe, co kosztuje kolejne 15-25 tysięcy złotych, dodatkowo zaizolować dom za 20-40 tysięcy złotych oraz przebudować instalację centralnego ogrzewania za dalsze 10-20 tysięcy złotych.

Największą pułapką jest jednak eksploatacja pompy ciepła bez własnej fotowoltaiki – może generować rachunki za prąd na poziomie 12-18 tysięcy złotych rocznie, co kilka różni się od obecnych kosztów gazu czy węgla. Instalacja fotowoltaiczna to kolejne 25-35 tysięcy złotych, ale bez niej pompa ciepła traci większość swojej opłacalności finansowej.

Szczególnie w trudnej sytuacji znajdą się ci właściciele, którzy kupili kotły gazowe w ramach dotacji z programu Czyste Powietrze. Te rodziny, które myślały, iż inwestują w nowoczesne i ekologiczne rozwiązanie, za kilkanaście lat będą musiały wszystko wymieniać od podstaw.

Systemy hybrydowe jako realna alternatywa

Nie wszystko jednak stracone dla właścicieli kotłów gazowych i węglowych. Istnieje sposób na przedłużenie żywotności systemów grzewczych poprzez instalację systemów hybrydowych, które łączą istniejący kocioł z odnawialnym źródłem energii, najczęściej pompą ciepła.

W systemie hybrydowym kocioł pełni rolę źródła szczytowego, które włącza się automatycznie tylko przy największych mrozach. Przez większość sezonu grzewczego pracuje pompa ciepła, co pozwala obniżyć koszty eksploatacji o 30-50 procent w porównaniu z samodzielnym kotłem.

Systemy hybrydowe przez cały czas kwalifikują się do dotacji, w przeciwieństwie do samodzielnych kotłów gazowych i węglowych. Mogą być instalowane choćby po 2030 roku, zapewniają komfort cieplny choćby przy ekstremalnych mrozach i są znacznie tańsze niż kompleksowe przejście na pompę ciepła.

Typowa instalacja systemu hybrydowego kosztuje około 60 tysięcy złotych, ale można otrzymać choćby 30 tysięcy złotych dotacji. To realnie połowa kosztów pełnej wymiany na pompę ciepła.

50 miliardów złotych wsparcia na horyzoncie

Aby złagodzić społeczne skutki transformacji, Unia Europejska powołała Społeczny Fundusz Klimatyczny o wartości 86,7 miliarda euro na lata 2026-2032. Jak informuje Boś Bank, Polska może liczyć na 11,4 miliarda euro z tej puli, co po obecnym kursie daje około 50 miliardów złotych.

Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśla, iż środki z funduszu zostaną uruchomione od 2026 roku i będą finansować okres przejściowy między przestarzałą energetyką a nowoczesnym, czystym systemem energetycznym. Fundusz będzie wspierać gospodarstwa domowe, mikroprzedsiębiorstwa oraz użytkowników transportu najbardziej narażonych na ubóstwo energetyczne.

Według raportu Europejskiego Biura ds. Środowiska zainwestowanie jednej trzeciej pieniędzy z unijnego funduszu pozwoliłoby dofinansować zakup choćby 20 milionów pomp ciepła w całej UE. Równolegle działa program Moje Ciepło z budżetem 600 milionów złotych, oferujący dotacje od 7 do choćby 21 tysięcy złotych na pompy ciepła w nowych domach.

Portal Czystepowietrze.gov.pl informuje też o oddzielnym naborze na kotły gazowe od 15 lipca 2025 roku – ale tylko dla osób, które poniosły koszty zakupu między 28 maja a 31 grudnia 2024 roku. To ostatnia szansa na dofinansowanie dla tych, którzy zdążyli zamontować kocioł przed reformą programu.

Co to oznacza dla ciebie

Jeśli masz kocioł młodszy niż 10 lat, prawdopodobnie przeżyje on do około 2035-2040 roku, co daje czas na przygotowanie się finansowo do wymiany. Już teraz powinieneś zacząć odkładać systematycznie 400-600 złotych miesięcznie na przyszłą wymianę, ponieważ choćby z ewentualnymi dotacjami wydatek będzie ogromny.

W praktyce oznacza to, iż miesięczne koszty życia wzrosną już od 2027 roku o około 100-200 złotych miesięcznie z tytułu opłat ETS2, a jednocześnie będziesz musiał odkładać kolejne kilkaset złotych na przyszłą wymianę systemu grzewczego. jeżeli nie zaczniesz oszczędzać teraz, za kilkanaście lat może cię czekać konieczność wzięcia kredytu na kwotę sięgającą 100 tysięcy złotych.

Właściciele kotłów starszych niż 10 lat powinni rozważyć już teraz przejście na system hybrydowy, póki można jeszcze otrzymać na to dotacje. jeżeli kocioł często się psuje lub generuje wysokie rachunki, nie warto czekać – przejście na system hybrydowy może obniżyć koszty o połowę i zapewnić zgodność z przyszłymi przepisami.

Mieszkańcy starych, nieocieplonych domów znajdują się w grupie największego ryzyka. W ich przypadku konieczna będzie nie tylko wymiana źródła ciepła, ale także kompleksowa termomodernizacja budynku. Warto już teraz sprawdzić, jakie programy termomodernizacyjne są dostępne i zaplanować działania na kilka lat naprzód.

Bardzo ważne jest śledzenie programów dotacyjnych. Eksperci przewidują, iż środki z systemu ETS2 będą przeznaczone na wsparcie obywateli w wymianie kotłów. Nowe programy dotacyjne mogą pojawić się w latach 2026-2027, ale o ich szczegółach będzie decydować rząd na podstawie doświadczeń z pierwszych lat funkcjonowania ETS2.

Realne scenariusze dla rodzin

Pan Andrzej z Gorzowa Wielkopolskiego zainstalował nowy kocioł gazowy w 2023 roku, korzystając z dotacji z programu Czyste Powietrze. Dostał 15 tysięcy złotych wsparcia. Kocioł kosztował go ostatecznie 20 tysięcy złotych. Teraz dowiaduje się, iż za kilkanaście lat będzie musiał wymienić system grzewczy na bezemisyjny.

„Myślałem, iż ten kocioł posłuży mi 20-25 lat. Teraz liczę, iż dotrwa do 2040 roku, ale do tego czasu zapłacę dodatkowo około 24 tysiące złotych z tytułu ETS2. Potem przyjdzie wymiana na pompę ciepła – kolejne 80-100 tysięcy. Łącznie to ponad 100 tysięcy strat” – opowiada przedsiębiorca.

Rodzina pani Ewy z Lublina mieszka w starym, nieocieplonym domu. Ogrzewają się węglem. Rachunki za ogrzewanie wynoszą około 8 tysięcy złotych rocznie. Od 2027 roku koszty wzrosną o około 10 tysięcy złotych w ciągu pierwszych czterech lat.

„W latach 2027-2035 zapłacimy dodatkowo prawie 40 tysięcy złotych. Potem trzeba będzie wymienić system grzewczy i ocieplić dom – to kolejne 150 tysięcy złotych. Jak mamy to wszystko sfinansować? Mamy emeryturę 3 tysiące złotych na dwoje. To niemożliwe” – mówi emerytka.

Pan Tomasz z Poznania postawił na system hybrydowy już w 2024 roku. Zachował stary kocioł gazowy, ale doinstalował pompę ciepła. System kosztował go 60 tysięcy złotych, ale dostał 30 tysięcy dotacji.

„Przez większość roku pracuje pompa ciepła, kocioł włącza się tylko przy dużych mrozach. Rachunki spadły o połowę. A najważniejsze – jestem przygotowany na przyszłość. Nie będę musiał wymieniać wszystkiego od podstaw jak inni” – wyjaśnia informatyk.

Polityczna walka o przyszłość transformacji

Transformacja energetyczna nie zatrzyma się na technicznych kosztach. jeżeli rachunki wzrosną o kilkadziesiąt tysięcy złotych, temat natychmiast trafi do centrum politycznych sporów. Partie opozycyjne już teraz zapowiadają, iż będą naciskać na rząd, by wziął większą część kosztów na siebie.

Z kolei rządzący wskazują, iż Polska musi dostosować się do unijnych regulacji, bo w przeciwnym razie grożą nam kary finansowe. Samorządy ostrzegają, iż bez dodatkowych programów wsparcia ubóstwo energetyczne dotknie setki tysięcy rodzin.

Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta zaznaczył, iż Polska zbudowała koalicję 15 państw, które uważają, iż temat wymaga ponownego przedyskutowania. Jak podaje portal Forsal.pl, koalicja obejmuje między innymi Włochy i Belgię, a jej celem jest zwrócenie uwagi Komisji Europejskiej na ryzyka związane z wdrożeniem systemu ETS2.

Ostatecznie decyzje o tym, kto zapłaci za zmianę systemów grzewczych, staną się jednym z kluczowych tematów kolejnych kampanii wyborczych. Wiceszef smerfobanku Marta Kightley ostrzega: „Wejście w życie ETS2, co ma nastąpić w 2027 roku, będzie stanowić poważne zagrożenie dla kształtowania się inflacji”.

To początek największej transformacji energetycznej w historii Polski, która w praktyce dotknie każdego – właścicieli domów, kierowców i mieszkańców bloków. Zmieni się sposób, w jaki planujemy domowy budżet, jakie technologie wybieramy i jak korzystamy z energii. Dla wielu rodzin będzie to finansowe wyzwanie, ale jednocześnie szansa na unowocześnienie domów i uniezależnienie się od paliw kopalnych.

Idź do oryginalnego materiału