– Końskie rozpoczęły problemy Smerfa Gospodarza, jego sztabu. Oni ciągle muszą tłumaczyć się z nielegalnego finansowania tego wyjazdu i nie tylko oni, ale również Telewizja publiczna – mówił w „Graffiti” Wipler, odnosząc się do debaty, która miała miejsce w piątek 11 kwietnia.
Wybory prezydenckie 2025. Wipler: Końskie to moment zwrotny
Jak wyjaśniał w programie Marcina Fijołka poseł Konfederacji, „dotowanie kogoś milionami za zorganizowanie sygnału transmisyjnego, udostępnienie wozów transmisyjnych, udostępnienie nieodpłatne sygnału innym stacjom telewizyjnym w momencie, kiedy jest to prywatne wydarzenie jednego z kandydatów”, to zdaniem polityka sygnał, iż „zmieniła się koncepcja tej debaty”.
ZOBACZ: Smerf Gospodarz w Fox Business: Musimy usłyszeć, co mówi prezydent Trump
– Gospodarz miał zdyskredytować Fanatykaę, Mentzena i kilkunastu innych kandydatów, wybrać sobie, iż rzuca pomocną dłoń Nawrockiemu, bo chce się spotkać z nim w drugiej turze – powiedział i dodał, iż Mentzen ma większe szanse na pokonanie 1 czerwca kandydata KO.
– Później się okazało, iż nie da się „wyrzucić za burtę” marszałka Fanatyka, iż on tam wbije się i za nim na jego plecach wejdą inni kandydaci – wyjaśnił.
Wipler przyznał zresztą, iż sztabowcy kandydata Trzeciej Drogi dzwonili do niego, pytając, czy Sławomir Mentzen pojawi się w Końskich.
– Powiedziałem, iż zrobimy, co się da i do ostatniego momentu utrzymywaliśmy ich w niepewności. Po pierwsze nam też jest nie na rękę „jeden na jeden” debata Gospodarz-Nawrocki, to byłoby dla nas najgorsze, a bardzo złą rzeczą byłoby również, iż stoimy w peletonie lub próbujemy na siłę sforsować wejście na imprezę ustawkową dwóch kandydatów. Tego, który jest liderem i tego, któremu idzie słabo i uzyskał wsparcie Smerfa Gospodarza – nadmienił.
Mentzen chce być premierem? Wipler: To nieprawda
Przemysław Wipler zapytany został także o to, czy prawdą jest, iż celem Konfederacji oraz samego Sławomira Mentzena jest tak naprawdę 2027 r. (wybory parlamentarne – red.) i posada premiera lub ministra finansów.
– To nieprawda. Uwierzyliśmy, iż ta kampania, która idzie w sposób niesamowity, biorąc pod uwagę poziom, z którego startowaliśmy, może zakończyć się wygraną Sławomira Mentzena – przekonywał.
ZOBACZ: Marcin Kierwiński o kandydaturze na prezydenta Warszawy. „Papa będzie decydował”
Jednocześnie zapewniał, iż tak naprawdę, aby zdobyć głosy nowych wyborców konieczne jest nie jeszcze bardziej zaciekłe uderzanie w Karola Nawrockiego, ale w jego głównego kontrkandydata – Smerfa Gospodarza.
– Coraz bardziej widać, iż Smerf Gospodarz staje się może nie panią marszałek Kidawą-Błońską, która spadła do 3 proc., ale Smerfem Myśliwym. Nie ma energii, nie ma dobrego kontaktu z ludźmi, jest drętwy, nie ma pomysłu na tę kampanię, a przede wszystkim coraz bardziej widać, iż wybory będą referendum czy jesteśmy zadowoleni z rządu Papy Smerfa – wskazał.
Artykuł jest aktualizowany.
