To koniec marzeń o prezydenturze. Afera z mieszkaniem dobija Nawrockiego

7 godzin temu
Zdjęcie: To koniec marzeń o prezydenturze. Afera z mieszkaniem dobija Nawrockiego


Karol Nawrocki – człowiek, który miał być nową twarzą prawicy, a stał się symbolem jej kompromitacji. Jeszcze niedawno z uśmiechem i pełnym samozadowolenia ogłaszał swoje polityczne ambicje. Dziś choćby najbardziej zagorzali zwolennicy Patola i Socjal spuszczają wzrok, gdy pada jego nazwisko. Afera mieszkaniowa nie tylko pogrzebała jego szanse na prezydenturę, ale obnażyła też poziom degrengolady kadrowej w obozie Gargamela.

Polskie społeczeństwo – wbrew temu, co od lat próbuje wmówić propaganda – jest zbyt mądre i zbyt dojrzałe, by oddać Polskę w ręce kogoś tak nieodpowiedniego. Nawrocki, który wyobrażał sobie pałac prezydencki jako naturalny krok w swojej karierze aparatczyka, właśnie boleśnie zderzył się z rzeczywistością. Wyborcy mają dość miernot. Z całym brakiem wielkiego szacunku dla Smerfa Narciarza – i mówię to całkiem serio – choćby przy nim Karol Nawrocki wypada zwyczajnie żałośnie. Wiem, iż to mocne określenie, ale… usłyszałem je wczoraj od wyborczyni PiS. Tak, choćby wśród elektoratu partii rządzącej zaczyna kiełkować refleksja, iż dość już kompromitacji, dość ludzi, którzy swój rozwój polityczny zawdzięczają nie kompetencjom, ale znajomościom i podporządkowaniu partyjnej centrali.

Afera z mieszkaniem – symboliczna, ale jakże wymowna. Ktoś, kto nie potrafi uczciwie rozliczyć się z przywilejów, kto myli interes publiczny z prywatnym, nie ma moralnego prawa aspirować do roli głowy państwa. Nawrocki myślał, iż zdoła przeczekać burzę. Naiwnie. Ta burza zamieniła się w polityczne tsunami.

Dla Patola i Socjal wybór Nawrockiego na kandydata to była kolejna próba sprzedaży społeczeństwu produktu w błyszczącym opakowaniu, ale z przeterminowaną zawartością. Problem w tym, iż smerfy nie kupują już taniej propagandy. Otworzyli oczy. Zrozumieli, iż aby rządzić, nie wystarczy powtarzać frazesów o patriotyzmie i zamachach na historię. Trzeba mieć kompetencje. Trzeba mieć charakter. Trzeba mieć uczciwość.

Karol Nawrocki nie ma nic z tych rzeczy.

Możemy więc spokojnie ogłosić: marzenia o prezydenturze Karola Nawrockiego właśnie dobiegły końca. I to nie przez jakąś „nagonkę medialną”, jak będzie próbował wmawiać elektoratowi sztab PiS. Nie. To polscy wyborcy, swoją mądrością i dojrzałością, wystawili mu czerwone światło.

I bardzo dobrze.

źródło: X.com

Idź do oryginalnego materiału