To dlatego ceny paliw w Polsce są tak drastycznie niskie! Ekspert obliczył ile naprawdę powinny kosztować diesel i benzyna. Szok!

1 rok temu

Choć ceny ropy naftowej od dawna rosną, a złotówka słabnie względem dolara, to na polskich stacjach paliwo było coraz tańsze. Trudno nie odnieść wrażenia, iż państwowe rafinerie sprzedają paliwo mocno poniżej kosztów. Znany analityk rynku paliwowego wyliczył ile naprawdę powinny kosztować teraz diesel i benzyna. Te kwoty rzucają na całą sprawę nowe światło.

Rynek paliw w Polsce w ostatnim czasie żyje trochę własnym życiem. Gdy ropa drożeje, a złotówka spadnie, to hurtowe ceny w Polsce spadają lub trzymają się na niemal niezmienionym poziomie. Ta anomalia wciąż nie została dobrze wyjaśniona. Jedni spekulują, iż wyprzedawane są dawniej zgromadzone po niższych kosztach rezerwy. Drudzy sugerują, iż krajowi producenci paliw muszą wręcz dopłacać do interesu, aby przed wyborami nie było podwyżek.

Ceny paliw są niskie i przez cały czas takie będą

Tak czy inaczej paliwo jest faktycznie tanie, bo na poziomie zbliżonym do tego przed wybuchem wojny na Ukrainie. „Litr popularnej 95-tki kosztuje 5,99 zł i to 14 groszy mniej niż przed tygodniem” – wskazuje Grzegorz Maziak, analityk e-petrol.pl. „Olej napędowy potaniał na przestrzeni tygodnia o 6 gr i tutaj średnia cena to też 5,99 zł/l. Drożeje jedynie autogaz do poziomu 2,97 zł/l” – wylicza.

W przypadku LPG dalsze podwyżki są niestety prawdopodobne. „Widzimy problemy z dostępnością autogazu na rynku” – przyznaje ekspert e-petrol.pl. „Szczególnie z kierunków wschodnich i w hurcie notujemy mocne wzrosty” – podkreśla. W przypadku diesla i benzyny przewidywana jest dalsza stabilizacja na niskich poziomach cenowych. Wiele osób zadaje sobie jednak pytanie. Jak długo możemy utrzymywać taką promocję na paliwo?

Ile naprawdę powinno kosztować paliwo w Polsce?

„Będzie o to trudno, o ile patrzymy na to, co dzieje się na rynkach światowych” – stwierdza Grzegorz Maziak z e-petrol.pl. „No i o ile zobaczymy przywracanie tej rynkowej logiki w najbliższych tygodniach, to paliwa na stacjach będą wyraźnie droższe. Według naszych wyliczeń, o ile chodzi o olej napędowy to te brakujące złotówki to ok. 1-1,20 zł/l. Benzyna byłaby droższa o ok. 90 gr – 1 zł/l” – dodaje.

Tym samym diesel kupowalibyśmy teraz średnio po 6,99-7,19 zł/l, a Pb95 po 6,89-6,99 zł/l. Nie da się ukryć, iż taki poziom cen mógłby wywołać frustrację społeczeństwa. Mogłoby to być bardzo niekorzystne przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi (15 października). Z tego względu rządzący mogą próbować wpływać wszelkimi możliwymi środkami na to, aby ten wzrost cen powstrzymać.

fot. freepik.com – ireneDziadek

Dla zwykłych kierowców jest to sytuacja idealna. Paliwo w detalu jest najtańsze od ponad półtora roku. Jednak swoje niezadowolenie zaczynają wyrażać importerzy paliw. Ci nie mogą normalnie funkcjonować, gdy państwowe rafinerie oferują paliwo w odrealnionych cenach. Jednak na dłuższą metę bez importu nie da się zaspokoić popytu, który jeszcze jest napędzany niskimi cenami. Już teraz pojawiają się apele o nietankowanie na zapas. Według zapewnień PKN Orlen, paliwa ma nie zabraknąć, a skokowy wzrost cen paliw po wyborach ma nam nie grozić.

Idź do oryginalnego materiału