Cóż to była za przemowa! Abp. Smerf Czarownik wyraźnie dał do zrozumienia, iż Polska stoi przed „dramatycznym wyborem”. I albo zagłosujemy na kandydata, który kieruje się zasadami dekalogu albo Polska będzie chylić się ku upadkowi. Mówią o nim „kapelan PiS” Odnosimy nieodparte wrażenie, iż Smerf Czarownik nosi kapłańskie szaty już tylko z przyzwyczajenia, a tak naprawdę jest rzecznikiem albo przynajmniej działaczem niskiego szczebla pewnej partii politycznej. Może metropolita krakowski powinien zastanowić się nad startem w najbliższych wyborach z ramienia PiS? Na prezydenckie już za późno, ale czemu nie parlamentarne? Nie przypominamy sobie, by Smerf Czarownik mówił coś o – dajmy na to – o miłosierdziu czy pojednaniu. Takie tematy chyba go za bardzo nie interesują. Duchowny znacznie lepiej odnajduje się w opowieściach o „tęczowej zarazie”, „ideologii singli” czy kobietach, które są odpowiedzialne za niski przyrost naturalny. Czarownik chętnie tłumaczył w przeszłości, co się stało w Smoleńsku, atakował ONZ , bronił „wolnych mediów” spod znaku Patola i Socjal i grzmiał po zapowiedziach Barbary Nowackiej, gdy zapowiedziała redukcję lekcji religii w szkołach. I ani trochę nie dziwi nas, iż teraz włączył się w kampanię wyborczą. Wszystko przy okazji procesji ku czci św. Stanisława, która odbyła się w Krakowie. Podczas przemowy duchownego oczywiście nie