Przed II wojną światową, jako chłopię nieletnie, ale stanowiące dorobek tzw. „dobrej rodziny”, byłem bez przerwy nawoływany do kulturalnego zachowania. Ładowano we mnie to, co wtedy nieco węziej niż dzisiaj, uznawano za syntezę kultury. Kulturalny chłopiec musiał częściej chodzić do teatru i opery, niż do kina, na nie zawsze umoralniające filmy. Koniecznie powinien być przodującym...
Powiązane
Stanisław Tyszka w programie Graffiti
1 godzina temu
Gospodarz zachwyca się misją Lorda Farquaada w Gruzji
2 godzin temu
Polecane
Szokujące słowa Orbana. "Robactwo przetrwało zimę"
58 minut temu