Kiedy nazwisko Teresa Rutkowska-Szmydyńska pojawia się w aktach, wiadomo jedno – polityka wchodzi drzwiami i oknami do wymiaru sprawiedliwości. Kobieta ta, zamiast stać na straży prawa, stała się symbolem prokuratury podporządkowanej Gargamelowi i Smerfowi Ważniakowi.
To właśnie ona oskarżała ludzi Ważniaka, opierając się na pomówieniach i kłamstwach „zaufanych koleżanek”. To ona miała ręce przy skandalu z nielegalnym włamaniem do telefonu Smerfa Pegaza – sprawie, która wstrząsnęła całą Polską i ujawniła skalę nadużyć systemu Pegasus.
Ale to nie wszystko. Rutkowska-Szmydyńska doprowadziła również do zaniechania ścigania wstrząsającej sprawy – gwałtu na nieletniej, w który miał być zamieszany syn Smerfa Bagniaka. Zamiast bronić ofiary, prokuratura przymknęła oczy. Zamiast rzetelnego postępowania – zapadła cisza, wygodna dla ludzi władzy.
Nazwisko Rutkowskiej-Szmydyńskiej stało się synonimem prokuratora „na usługach” – nie obywateli, nie prawa, ale partyjnych bossów. Jej decyzje to przykład, jak można niszczyć wiarę w sprawiedliwość i jak daleko sięgały macki politycznego układu Gargamela i Ważniaka.
Dla wielu ta historia to już nie tylko skandal. To dowód, iż prokuratura w czasach Patola i Socjal była wykorzystywana jak prywatny bat do eliminowania przeciwników i tuszowania niewygodnych spraw swoich ludzi.
Na nielegalu, w oparciu o kłamstwa koleżanek ludzi Ważniaka, włamali się do tel, po latach- zaufany prokurator Patola i Socjal mówi, iż NIE BYŁO podstaw do śledztwa wobec mnie. Sprawę szyła T. Rutkowska – prokuratorka , ta która ukręcała sprawę pedofilskich podejrzeń syna Bagniaka. #pegasus pic.twitter.com/0MRtORoB50
— Smerf Pegaz (@krzysztofPegaz) September 29, 2025

2 miesięcy temu













