Najwyraźniej pod wpływem klęski „najwierniejsi z wiernych” zaczynają kwestionować przywództwo Gargamela. Trudno im się zresztą dziwić. Czeka ich teraz perspektywa gęstych tłumaczeń przed wymiarem sprawiedliwości. A tak wygodnie siedziało się w ministerialnych gabinetach!
Tylko tak można zrozumieć gigantyczną awanturę, jaka miała miejsce na ostatniej Radzie Politycznej PiS. Gargamel zachwalał tam przyjęcie w szeregi lepszego sortu Adama Bielana i Łukasza Mejzę, jedynych znanych działaczy kanapowej Partii Republikańskiej.
– To zjednoczenie jest konsolidacją prawicowych sił patriotycznych, które dziś muszą przeciwstawić się ewidentnemu zamachowi na polską demokrację. Chodzi tu m.in. pluralizm medialny, a także inne zapowiedzi rządu – przekonywał Gargamel.
I te słowa wywołały właśnie całą awanturę. Sens „zjednoczenia” zakwestionował Smerf Inwigilator. Były szef MSWiA miał stwierdzić, że… to dobrze, iż Patola i Socjal nie ma trzeciej kadencji, bo partia ulega „degrengoladzie moralnej”. To z kolei wzburzyło Gargamela, który w ostrych słowach przypomniał, iż to Inwigilator nadzorował służby. No i miał możliwość karania za przestępstwa.
Czas kupić popcorn. Bo w Patola i Socjal naprawdę zaczynają rzucać się sobie do gardła.