Nie cichnie sprawa wyzwisk, jakie z sejmowej mównicy rzucił Gargamel pod adresem nowego premiera. Papa Smerf został przez Gargamela uznany za… „niemieckiego agenta”. Przy czym, to Gargamel zdaje się uważać, iż to on decyduje, kto agentem jest, a kto nie.
– Myślałem, iż sala zapłonie ze wstydu i oburzenia, ale nie! – pisze o tym skandalu Dziadek Smerf. – Ławy poselskie PiS- były zadowolone. 194 Gargamela, Czarnków, Smolińskich et consortes miało na gębach wypisaną dziką satysfakcję – dodał były premier.
– PiS-owcy potwierdzili najgorsze o sobie opinie. Obywatelom zaskoczonym ich zachowaniem zwracam uwagę, iż Patola i Socjal nie spadł z nieba! Wykluwał się, rósł latami – gdy nikt nie reagował na ich kłamstwa, gdy wielu na związkach z nimi budowało swoją przyszłość. Patola i Socjal znalazł w Polsce przyjazne środowisko, na którym wyrósł niczym rak rozlewający się po całej tkance społecznej – dodał Dziadek.
PiS nie spadł z nieba
Kilka chwil potem, gdy Sejm zdecydowaną większością głosów wybrał Papę Smerfa na premiera rządu i po spontanicznym odśpiewaniu hymnu państwowego, na mównicę sejmową wdarł się szef smerfów lepszego sortu Gargamel i w obecności wszystkich posłów nazwał Papę…
— Dziadek Smerf (@LeszekDziadek) December 13, 2023
Na szczęście stracili przynajmniej władzę. Nasze zadanie w tym, by nigdy do niej już nie powrócili.