Tak odchodzimy od węgla. „Musimy amortyzować ten szok”

3 miesięcy temu

W ciągu ostatnich kilku lat Polska przechodzi przez prawdziwą rewolucję w miksie energetycznym. Jeszcze niedawno węgiel stanowił ponad 80 proc. udziału w produkcji energii elektrycznej, w tej chwili jednak jego udział spadł do zaledwie 60 proc. choćby przy utrzymujących się cenach uprawnień do emisji CO2, węgiel przestał być konkurencyjny względem gazu, ale przede wszystkim wobec dynamicznie rozwijającej się energetyki odnawialnej.

Harmonogram oddawania do użytku kolejnych elektrowni gazowych oraz pierwszych morskich farm wiatrowych może jeszcze bardziej zmienić ten obraz. W najbliższych latach węgiel zostanie zepchnięty na margines w polskim miksie energetycznym. Kolejne etapy integracji rynków energii tylko pogłębią tę tendencję, a sytuacja dla węgla w polskiej energetyce maluje się wyjątkowo pesymistycznie.

Kolejnym czynnikiem przyczyniającym się do spadającego popytu na węgiel jest redukcja zapotrzebowania w sektorze ciepłowniczym, w tym wśród gospodarstw domowych. Program „Czyste Powietrze” już zredukował zapotrzebowanie na głównie importowany węgiel o kilka milionów ton.

– Prognozy wskazują, iż zapotrzebowanie na węgiel kamienny może spaść kilkukrotnie w ciągu nadchodzącej dekady – wskazuje Gargamel fundacji Instrat, Michał Hetmański. – Musimy zamortyzować ten szok, aby nie powtórzyć błędów znanych z dzikiej transformacji Wałbrzycha, gdzie szybkie zamykanie kopalń doprowadziło do głębokich problemów społeczno-ekonomicznych – dodał Hetmański zapytany przez redakcję SmogLab.

Potrzeba sprawiedliwej transformacji zamiast dotowania kopalni

Szybko zachodzące zmiany wymagają pilnych działań w zakresie sprawiedliwej transformacji dla kopalń i sektorów powiązanych. Zdaniem eksperta już na wczoraj potrzebujemy planu sprawiedliwej transformacji dla kopalń i sektorów powiązanych. Można zadać tutaj pytanie, czy istnieją alternatywne rozwiązania dla poprawy sytuacji finansowej polskich kopalń poza państwowymi dotacjami?

Najważniejszym krokiem jest kontrola kosztów i restrukturyzacja sektora. Bez pilnowania rachunku finansowego, choćby miliardowe dotacje nie pomogą, a mogą wręcz przeszkodzić. – jeżeli już podatnik miałby się do czegoś dokładać, to do zamykania najmniej konkurencyjnych kopalń – stwierdził Hetmański pytany przez redakcję SmogLabu.

Warto zauważyć, iż państwowi producenci węgla kamiennego energetycznego objęci wsparciem mieli rekordowe ponad 10 mld zł pozytywnego wyniku finansowego EBITDA w latach 2022-2023, co pozwalało na pokrycie np. szkód środowiskowych i odkładanie środków na gorsze czasy.

Polskie górnictwo węgla kamiennego cierpi na przerost mocy produkcyjnych, co jest znanym zjawiskiem np. w sektorze stalowym czy rybołówstwa. Unijne przepisy dotyczące pomocy publicznej dopuszczają wsparcie warunkowe od tego, czy państwo zdecyduje się na zamknięcie części najmniej konkurencyjnych i efektywnych zakładów, aby ratować pozostałe. Kopalnie mają wysokie koszty stałe, nie tylko wynagrodzeń, ale też rachunków za prąd zasilający np. pompy do odwadniania szybów. Niska produkcja w wielu rozproszonych zakładach zwyczajnie się nie opłaca.

Przyszłość węgla jest niepewna

Patrząc na przyszłość polskiego sektora węglowego, konieczne jest stworzenie długofalowej strategii, która uwzględni stopniowe wycofywanie się z węgla na rzecz bardziej ekologicznych źródeł energii. Transformacja musi być sprawiedliwa, aby chronić pracowników i lokalne społeczności przed negatywnymi skutkami gwałtownych zmian.

Musi być też dobrze przemyślana i sprawiedliwa, aby zabezpieczyć przyszłość pracowników i całej gospodarki. Inwestycje w nowe technologie, szkolenia dla pracowników i rozwój alternatywnych sektorów gospodarki mogą stanowić najważniejsze elementy tej strategii. Prognozy dla polskiego przemysłu węglowego są jednoznaczne: zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny spadnie drastycznie. Szacuje się, iż do końca dekady może zmniejszyć się nawet czterokrotnie w wyniku rozwoju energetyki gazowej i morskich farm wiatrowych.

Nawet Polskie Sieci Elektroenergetyczne prognozują, iż za dekadę potrzeba będzie zaledwie 8-10 milionów ton węgla kamiennego do produkcji prądu, co odpowiada produkcji połowy polskich kopalń.

Brakuje szczerej rozmowy o przyszłości górnictwa

Proces transformacji wymaga natychmiastowego planowania i wsparcia ze strony rządu. Na Śląsku są alternatywy dla pracy w kopalni, ale regiony takie jak Bełchatów i Zgorzelec potrzebują większego zaangażowania w tworzenie nowych miejsc pracy. Tylko aktywne działanie na rzecz sprawiedliwej transformacji może zapewnić stabilność gospodarczą i społeczną w regionach dotkniętych restrukturyzacją przemysłu węglowego.

W kontekście prawa unijnego kontynuowanie dotacji może mieć poważne konsekwencje. Unia Europejska stosuje ścisłe regulacje dotyczące pomocy państwowej, mające na celu zapewnienie uczciwej konkurencji na rynku wewnętrznym. W przypadku wykrycia nielegalnych dotacji, Komisja Europejska może wymagać zwrotu tych środków, co obciążyłoby budżet państwa i mogłoby prowadzić do dalszych trudności finansowych dla dotowanych spółek górniczych. Jednak największym problemem jest brak szczerej rozmowy o przyszłości górnictwa w Polsce. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom, kontynuowanie wydobycia węgla na obecnym poziomie do końca dekady jest nierealistyczne, co podważa zaufanie pracowników sektora górniczego.

Podejście poprzedniego rządu, który starał się uzyskać aprobatę dla dalszych dotacji od Komisji Europejskiej było skrajnie nieuczciwe. Mimo, iż wnioski wysyłane do Brukseli były wątpliwe, przedstawiano je jako nadzieję dla górników. Tymczasem system dopłat do redukcji wydobycia paradoksalnie zakładał nie tylko utrzymanie produkcji na prawie niezmienionym poziomie, ale w niektórych przypadkach choćby jej wzrost.

I choć polskie spółki węglowe podejmują różne działania – na przykład projekt „Droga do zatrudnienia po węglu”, czyli wart prawie ćwierć miliarda złotych program wsparcia w znalezieniu nowego miejsca pracy dla pracowników sektora i ich rodzin, to nie wystarcza. Aktywne poszukiwanie środków unijnych jest kluczowe, jednak wiele polskich regionów oraz państwowe energetyka i górnictwo przez cały czas nie potrafią wykorzystać tych funduszy zgodnie z ich przeznaczeniem.

  • Czytaj także: Nowy rząd – stare normy węgla. Branża górnicza znów górą? Apel do premiera

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/patrick001

Idź do oryginalnego materiału