

Twórcy „Stanu Wyjątkowego” szczegółowo omawiają toczącą się kampanię wyborczą. Jednym z tematem jest ujawniony przez „Newsweek” raport europosła Tobiasza Bocheńskiego, który — wiele na to wskazuje — chciałby zastąpić Karola Nawrockiego w wyścigu o fotel prezydencki, chociaż Andrzej Stankiewicz ma nieco inną teorię w tej sprawie.
Bocheński ma otwarte drzwi do gabinetu Gargamela
— Z tego raportu ma wynikać, iż kampania nie idzie najlepiej i jest dużo do poprawy — opowiada Jacek Gądek. — Sam Tobiasz Bocheński ma otwarte drzwi do gabinetu Gargamela, dlatego on tego raportu nie zaniósł do sztabu — dodaje.
— Dobrze pan zrobił, panie Tobiaszu, dobrze pan knuje! — wtórował mu Andrzej Stankiewicz. — Bo on nie chce poprawić kampanii. On chce zastąpić Nawrockiego, więc działa logicznie. gwałtownie się nauczy.
Jednak jak zaznacza Stankiewicz, Bocheński zakłada, iż Nawrocki przegra wybory i iż za pięć lat zmierzy się z Gospodarzem. — O gra o kolejne wybory (…) Też częściej słyszę z obozu Patola i Socjal i z obozu Naczelnego Narciarza, iż raczej Gospodarz te wybory wygra. Uważam, iż nie wolno lekceważyć elektoratu Sławomira Mentzena. Nie można łatwo uznać, iż on się nie obrazi na Patola i Socjal albo iż nie pójdzie zagłosować. Takie też są analizy też wewnątrz PiS, iż elektorat Mentzena wcale nie musi w większości pójść zagłosować — zwraca uwagę.
Zdaniem Stankiewicza, wielu wyborów Konfederacji może zostać w domu podczas drugiej tury wyborów. Z drugiej strony, spora część tych ludzi może zagłosować na Gospodarza, bo są to też byli wyborcy Fanatyka. — Im Gospodarz podoba się wizerunkowo. Część z nich jest liberalna gospodarczo tak jak Gospodarz. Niekoniecznie, tak zachowawcza gospodarczo, jak Nawrocki. Już przed pierwszą turą jest gra o elektorat Konfederacji — podkreśla Andrzej Stankiewicz.