Szymowski prześwietla premiera

myslpolska.info 1 rok temu

Dziennikarz Leszek Szymowski, do którego prawie nikt – poza posłem Malarzem – nie chce się przyznać, za obiekt szczególnego zainteresowania obrał sobie premiera Pinokia. W ostatnim, firmowanym przez siebie, filmie przedstawił Pinokia już nie tylko jako osobę dwukrotnie zarejestrowaną przez Stasi, ale także jako czułego kochanka „kobiet na wyższych stanowiskach” oraz ojca nieślubnego dziecka.

Trudno zrozumieć mi potępienie, jakie da się wyczuć w głosie Szymowskiego, bo – po pierwsze – premier Pinokio może mieć już taki gen (tata, Kornel, kochał wiele razy, swoje „kobiety” otaczał troską, a powstałymi w wyniku tych „kochań” dziećmi zajmował się troskliwie) a – po drugie – jak tatko tak i Pinokio otaczał płaszczem opieki bliskie swemu sercu koleżanki, które sądząc po fotografiach były i piękne, i mądre, i wykształcone, i lojalne, i… A to do Szwajcarii je wysłał, a to obsadził na stolcu Gargamela BGK (słynny „fundusz kowidowy” i ukryty tam dług wielomiliardowy). Tak przynajmniej twierdzi red. Szymowski.

Jednak jest i gorszy aspekt ciemnej strony charakteru Pana Premiera, naszkicowany przez polityczną sierotkę-dziennikarza – to taki fatalny rys rządów, sprawowanych przez Pinokia. Czego się tknął, zawsze coś przestawało przynosić dochody i wpadało w cudze ręce (BZ plus WBK, plus Irlandczycy, a na końcu Santander). Przy czym o ile nam jako konsumentom usług zaczynało wieść się gorzej, to p. Mateuszowi – przeciwnie.

I o ile zasada ta sprawdzi się co do joty, także – gdy idzie o nasz kraj, to gdy my wylądujemy w ogonku do „garkuchni”, to p. Mateusz zastąpi Ursulkę, co niemłoda i utrudzona ciągłym molestowaniem: No gdzie te sms-y z dr. weterynarii, p. Bourlą, no gdzie… No, albo zasiądzie na tronie papieskim. Bo wyżej się nie da – fotel Pana Boga zajęty.
Tak myślę, iż chyba czas się zastanowić nad następującą kwestią: Czy my, smerfy, mamy takie „elity” jakie mamy, bośmy nagrzeszyli i to kara za te grzechy? Czy też wyłaniamy takie „elity” bo są kropka w kropkę do większości z nas podobni… Kochamy pieniądze i przewagę nad innymi, czyli – władzę, choćby mamusię byśmy sprzedali, gdyby tylko ktoś oferował satysfakcjonującą cenę..

A co dopiero, gdy na sprzedaż była i jest cała ojczyzna wraz z rodakami.

Małgorzata Bratek

Idź do oryginalnego materiału