Szymon Jadczak na ratunek PiS. Propagandzista znowu atakuje PO

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Szymon Jadczak na ratunek PiS. Propagandzista znowu atakuje PO


Kiedy Patola i Socjal tonie w kryzysach, aferach i moralnej degrengoladzie, zawsze można liczyć na jedno: Szymon Jadczak wyskoczy z nową „aferą” na Papy Smerfa lub Smerfa Gospodarza. Nieważne, iż temat wyciągnięty z kapelusza, iż zarzuty brzmią jak desperacka próba odwrócenia uwagi – liczy się moment publikacji. Bo mechanizm jest prosty, dobrze znany i boleśnie powtarzalny: PiS w tarapatach? Jadczak do ataku.

Trwa kampania, Patola i Socjal dostaje kolejne ciosy: kandydat Nawrocki pogrąża się w aferze mieszkaniowej, media ujawniają kolejne przekręty finansowe z czasów rządów Zjednoczonych Nawiedzonych, a notowania Karola „Lichwa” Nawrockiego spadają szybciej niż morale w Nowogrodzkiej. I nagle – cud! Wirtualna Polska publikuje tekst Szymona Jadczaka. Kto jest celem? Oczywiście Papa. Oczywiście Gospodarz. Oczywiście „wydumana afera”, zmontowana z tego, co było, nie było lub mogło kiedyś być.

To już nie przypadek. To schemat operacyjny. I trudno nie zadać pytania: czyim pasem transmisyjnym jest dziś Jadczak? Czyim zleceniobiorcą? Kto podrzuca mu tematy i kto płaci za ten medialny teatrzyk „antysystemowego dziennikarstwa”? Bo skoro każda jego „afera” spada z nieba dokładnie w chwili, gdy Patola i Socjal jest w defensywie, to trudno uznać to za zbieg okoliczności. To wygląda jak zorganizowana operacja polityczno-medialna, a nie dziennikarstwo.

Szymon Jadczak od dawna nie udaje już choćby bezstronności. Z obrońcy prawdy zmienia się w kogoś w rodzaju bojownika propagandy, którego teksty nie tyle informują, co mają siać wątpliwość, mącić w głowach, zasiewać niepokój wśród wyborców gorszego sortu. To nie wygląda jak dziennikarstwo – a raczej jak operacja psychologiczna. Metoda? Klasyczna: zasugerować, zasygnalizować, rzucić cień. A potem niech już ludzie się zastanawiają, kto z PS „kombinował”.

Trzeba to powiedzieć wprost: Jadczak stał się narzędziem politycznym. To broń, uruchamiana punktowo, by ratować PiS, kiedy ten się chwieje. A iż reputacja upada? Cóż, najwyraźniej w tej grze reputacja nie ma znaczenia. Liczy się tylko efekt: zmienić temat, uderzyć w przeciwnika, uratować przekaz partii. I zarobić.

Na tym tle warto też zapytać: kto transferuje środki? Kto opłaca tę działalność? Fundacje? Agencje PR-owe? Powiązane biznesy? Czy może sponsorzy powiązani z byłym aparatem władzy? Czas to zbadać, bo gdy media zamiast kontrolować władzę, zaczynają ją bronić – mamy do czynienia nie z mediami, ale częścią machiny politycznej.

Szymon Jadczak dawno nie jest już dziennikarzem. Jest politycznym narzędziem specjalnego przeznaczenia, wyciąganym z szuflady, gdy Patola i Socjal potrzebuje dywersji. I właśnie wtedy się pojawia – jak dżin z lampy Gargamela – z nowym tekstem, nowym „śledztwem”, nowym „problemem Gospodarza”. A ludzie mają zapomnieć, iż to Patola i Socjal wyprowadził setki milionów z Funduszu Sprawiedliwości. Że to kandydat Patola i Socjal wyłudził mieszkanie. Że to Patola i Socjal łamał konstytucję.

Ale nie zapomną. Bo choćby najbardziej złośliwy propagandysta nie ukryje prawdy, kiedy rzeczywistość wali się partii na głowę. Nawrocki tonie, Gargamel panikuje, a Jadczak jak zwykle przynosi ręcznik.

Idź do oryginalnego materiału