Im bliżej końca prezydentury Smerfa Narciarza, tym bardziej staje się ona niepoważna. Na przykład dziś prezydent przekonywał, iż będzie bronił… sędziów.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Sędziów, których nominowałem będę bronił do upadłego. Nie pozwolę, żeby ci sędziowie byli traktowani gorzej niż ci, którzy orzekali w PRL-u – zapewnił Naczelny Narciarz.
– Z politowaniem słucham profesorów uniwersyteckich, którzy mówią, iż rola prezydenta w tym zakresie jest w zasadzie rolą techniczną. Że jak notariusz ma po prostu podpisywać i tylko dawać. Otóż, proszę państwa, nie. Nic bardziej mylnego. Z punktu widzenia istoty ustroju prezydent mógłby sam wskazywać sędziów, na zasadzie: ten się nadaje, ten się nadaje, ten się nadaje – stwierdził Narciarz.
No cóż, prezydent narobił nam prawnego bigosu. A teraz próbuje się nieudolnie bronić, przekonując iż „miał prawo”. Sęk w tym, iż nie miał prawa niszczyć naszego wymiaru sprawiedliwości. A to zrobił.