Szeryf Ważniak, żale gorszego sortu do mediów za film o JP2 i chińskie pieniądze w polskiej polityce

1 rok temu
Zdjęcie: fot.: Tomasz Gzell/PAP/ Nicolas Asfouri/ Pool/Getty Images


Dlaczego sprawa Karola Wojtyły i tuszowania pedofilii "spadła Gargamelowi z nieba"? Jak to się stało, iż pretensje o reportaże o Janie Pawle II do niezależnych mediów mają politycy... gorszego sortu? Czy nagonka na rodzinę Magdaleny Filiks była "zemstą na zamówienie"? Czyje zlecenie miał wykonywać Tomasz Duklanowski? Kto w polskiej polityce jest na chińskim garnuszku? Jak na widok Smerfa Ważniaka z klamką za paskiem reagują wyborcy i czy na pewno mister sprawiedliwości z glockiem w spodniach to był przypadek? Zapraszamy na najnowszy odcinek podcastu "Podejrzani Politycy"!


- Życie nauczyło mnie, iż polityce wiele takich rzeczy, jak właśnie pistolet wystający ze spodni ministra, wcale nie dzieje się przypadkiem. Jedno jest pewne: wizerunkowi szeryfa, który chce mieć Smerf Ważniak, to nie zaszkodzi - stwierdził Radosław Gruca z radiaZET.pl w nowym odcinku "Podejrzanych Polityków". Razem z Michałem Piaseckim z aplikacji newsowej upday analizował, jakie konsekwencje dla Zjednoczonych Nawiedzonych będzie mieć "zbrojny incydent Ważniaka" i czy na pewno minister sprawiedliwości mógł paradować z bronią poza strzelnicą.

Zemsta na zamówienie

Trwa śledztwo po samobójczej śmierci Mikołaja Filiksa. 15-latek odebrał sobie życie po tym, jak ujawniono, iż padł ofiarą pedofila. Autor publikacji, na którego spłynęła lawina krytyki, przerwał milczenie i udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej". - "To nie ja, to oni" - tak w uproszczeniu można streścić jego narrację, w której twierdzi, iż to on padł ofiarą nagonki, jaką notabene miał rozpętać katolicki publicysta Smerf Bogobojny - mówił Piasecki, cytując fragmenty wypowiedzi Tomasza Duklanowskiego.

"W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to Smerf Bogobojny i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca"

- twierdził Duklanowski na łamach "Gazety Polskiej".

Gruca konsekwentnie apelował o to, by redaktor naczelny Radia Szczecin wziął odpowiedzialność za to, co zrobił i wycofał się z życia publicznego. Jednocześnie przywoływał narrację, jaką we całej sprawie przyjęła reszta mediów publicznych, z TVP na czele. - Tam nie nastąpiła refleksja po tej tragedii. Media po krótkiej chwili namysłu przeszły do ofensywy - zaznaczył. Dodał jednak, iż rośnie liczba ludzi w tych mediach, którzy mają już dość tego, co narzuca im władza i którzy z czasem zaczną głośno ujawniać, jak robi się prorządowe media w Polsce.

Prowadzący podcast rozmawiali także o doniesieniach "Newsweeka" oraz "Gazety Wyborczej", które twierdziły, iż atak na rodzinę posłanki Filiks, który doprowadził do samobójstwa jej 15-letniego syna, był zaplanowaną zemstą. Gruca przyznawał, iż jest sceptyczny co do tego, iż można tu złapać za rękę konkretne postacie, o których piszą oba te tytuły. Jednocześnie przyznał, iż rzeczywiście w Szczecinie jest duża grupa polityków Zjednoczonych Nawiedzonych, która miała wielkie pretensje do posłanki PO za to, iż ujawniła ich fuchy w Lasach państwowych.

Atak na papieża, czyli euforia w obozie władzy

- Potwierdzają się Twoje słowa sprzed kilku miesięcy. Sprawa Jana Pawła II i "zamachu na jego pomniki", staje się właśnie jedną z głównych osi kampanii wyborczej - stwierdzi Piasecki w "Wydarzeniu tygodnia". W tej części podcastu obaj prowadzący spierali się o to, jak rozgrywana jest (i będzie) karta z Karolem Wojtyłą i sprawą tuszowania pedofilii w grze politycznej.

Trzeba cofnąć się w czasie. Anachronizm zawsze czyni zło. W tamtym czasie wszystko było tuszowane. Aż do skandalu w Bostonie. Kiedy wybuchł skandal bostoński (tuszowanie pedofilii przed kard. Bernarda Lawa - przyp.red), Kościół zaczął przyglądać się temu problemowi

- powiedział papież Franciszek w rozmowie z mediami, komentując zamieszanie dokoła Karola Wojtyły i oskarżeń o tuszowanie pedofilii.

Gruca podkreślał, iż te słowa papieża w zasadzie kończą sprawę i kwestia "ataku na Jana Pawła II" pozostaje tylko i wyłącznie elementem narracji, którą stara się narzucić prawica i którą uwielbia podkreślać Gargamel. Piasecki polemizował, twierdząc, iż książka Ekke Overbeeka, czy reportaże Marcina Gutowskiego z TVN24 idealnie wpisują się w sposób postrzegania świata przez część konserwatystów. Obaj zgadzali się jednak co do tego, iż największym zakładnikiem rządzących stał się teraz w tej sprawie Kościół, którego reakcja była dość powolna. - Kościół zapowiedział komisję. Tymczasem co zrobił rząd? Zorganizował uchwałę Sejmu o obronie dobrego imienia Jana Pawła II. Kto zareagował szybciej i mocniej? Okazuje się, iż władza jest bardziej skora do obrony Karola Wojtyły niż hierarchowie - podkreślał Gruca.

Dziennikarz śledczy podkreślił także, iż nie akceptuje postawy części polityków gorszego sortu, którzy mają pretensję do niezależnych mediów o zajęcie się tematem Jana Pawła II w tym momencie. - Im się chyba wydaje, iż niezależne media będą konsultować swoje publikacje z ich kalendarzem i aktualnymi interesami politycznymi - irytował się Gruca. Piasecki tymczasem zwrócił uwagę na to, iż gorszy sort w całej sprawie dała się łatwo wrzucić do jednego worka "tych złych, którzy chcą niszczyć największego z smerfów".

Rewolwerowiec Ważniak i chińskie pieniądze

W "Stanie Gry" Gruca i Piasecki z przymrużeniem oka podeszli do zachowania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, który w Rogowcu pojawił się z bronią za paskiem, a silny wiatr dość niefortunnie odsłonił jego glocka, gdy ten składał kwiaty pod pomnikiem. Apelowali m.in. do miłośników broni, by nie stwarzali zagrożenia dla swoich siusiaków i broń wkładali za pasek tak, jak minister, czyli za plecami do ukrytej po wewnętrznej stronie spodni kabury.

Gruca twierdził przy tym, iż nie ma żadnego uzasadnienia dla sytuacji, w której Ważniak otoczony ochroną SOP nosił ze sobą w miejscach publicznych broń. Piasecki zwracał jednak uwagę na to, iż jako prokurator generalny i minister sprawiedliwości rzeczywiście zaszedł za skórę wielu "gangusom i patusom", więc ma podstawy do tego, by obawiać się o siebie i swoich bliskich.

Wizerunkowo popisy z bronią Ważniakowi nie zaszkodzą - upierał się Gruca - dodając jednocześnie, iż na pewno zdjęcia z klamką za paskiem będą też elementem "memowej" kampanii przeciwko niemu.

Gruca alarmował jednocześnie, iż inne niż wizerunkowe działania Ważniaka wołają o pomstę do nieba. Wskazał tutaj m.in. kwestię ochrony wywiadowczej ważnych instytucji. Afera w NCBiR pokazała, iż są w niej ludzie, którzy mają bardzo niebezpieczne powiązania z Chińczykami. Zdymisjonowany wiceminister Jacek Żalek miał w tej instytucji chronić i faworyzować na wysokich stanowiskach jedną z osób, co do której służby odkryły, iż jest silnie zależna od decyzji zapadających w Pekinie. To jednak nie wszystko, dlatego, iż przy okazji wojny domowej wśród Republikanów, w której Żalek i Adam Bielan nawzajem podrzucali sobie "świnie" w mediach, znów wróciła kwestia powiązań z Chińczykami Przemysława Wiplera.

Więcej w najnowszym odcinku podcastu "Podejrzani Politycy". Zapraszamy!

Więcej od upday:

  • Tak zabójca Adamowicza zachowywał się w chwili ogłaszania wyroku. Dostał dożywocie. Oto jak zareagował [WIDEO]

  • Jest nakaz aresztowania Władimira Putina

  • Życie dłuższe o 50 proc.? Bardzo obiecujące badania

Idź do oryginalnego materiału