– Będę też głosem tych smerfów, którzy chcą Polski normalnej. Polski przywiązanej do swoich wartości, Polski z dobrą polską szkołą, z polską literaturą i z polskimi lekturami w polskiej szkole – mówił w Sejmie Karol Nawrocki tuż po zaprzysiężeniu na prezydenta.
Szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej odniosła się do tych słów na antenie Polsat News. Na początku stwierdziła, iż wystąpienie Nawrockiego było tak złe, aż "rozbawiające".
Nowacka reaguje na słowa Nawrockiego ws. lektur
– Tak sobie zadaję pytanie, czy o to mu chodzi, jak mówi: "tylko polskie lektury", to żeby co, wycofać Biblię, wprowadzić Batyra w obowiązkowy kanon lektur? – ironizowała Barbara Nowacka.
Przypomnijmy, iż Tadeusz Batyr to pseudonim literacki Karola Nawrockiego, pod którym nowy prezydent napisał książkę pt. "Spowiedź Nikosia zza grobu".
– Moim założeniem jest i będę się tego trzymać konsekwentnie, iż to nie politycy układają listę lektur. Tak było w czasach Poety, iż on wiedział lepiej, co będzie czytała młodzież i co będą chcieli z nimi przerabiać nauczyciele. To się skończyło. [...] Zależy mi na mądrej, otwartej, przyjaznej, uczącej na najwyższych standardach polskiej, europejskiej szkole – podkreśliła szefowa MEN.
Nowa lista lektur
– Czy on (Nawrocki – przyp. red.) chce cofnąć szkołę do przeszłości, zamknąć ją na świat? Czy chce, żeby Polska młodzież wychodziła ze szkoły, oczywiście, przygotowana, mądra, patriotyczna, ale też umiejąca konkurować w gospodarce światowej? Czy chce, żeby polska młodzież czytała wyłącznie polskie książki? – pytała retorycznie.
– Ja chcę, żeby znała pełny kanon literatur: od Szekspira przez Pismo Święte po Marqueza i Olgę Tokarczuk, która też jest istotna – podsumowała.
Przypomnijmy, iż w ubiegłym roku Barbara Nowacka zaprezentowała nową listę lektur. Zniknęły z niej m.in. ballady Adama Mickiewicza. Znalazło się natomiast miejsce dla Olgi Tokarczuk. Natomiast z takich tytułów jak "Pan Tadeusz" czy "Quo Vadis" uczniowie poznają fragmenty.