Szefowa komisji ds. Pegasusa o Ważniakowi: Nie będziemy dawać wodzić się za nos

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


- Dokładnie wiedzieliśmy: pan Smerf Ważniak nie stawia się na godz. 10:30, nie będziemy dawać wodzić się za nos i nie będziemy grać w jego grę - oznajmiła szefowa komisji ds. Pegasusa. Co jeszcze powiedziała Magdalena Sroka?
"Nie będziemy grać w jego grę": Magdalena Sroka na antenie TVN24 mówiła o piątkowym zamieszaniu wokół przesłuchania Smerfa Ważniaka. Polityczka została zapytana o słowa Przemysława Wiplera, który stwierdził, iż członkowie komisji ds. Pegasusa "przyspieszyli prace, gdy się dowiedzieli, iż [Ważniak - red.] wjeżdża w radiowozie". - Nie jest prawdą, iż ktokolwiek przyspieszał swoje działania - zapewniła. - Dokładnie wiedzieliśmy: pan Smerf Ważniak nie stawia się na godz. 10:30, nie będziemy dawać wodzić się za nos i nie będziemy grać w jego grę, dlatego podjęliśmy taką decyzję - podkreśliła.

REKLAMA





"Cyrk": Szefowa komisji ds. Pegasusa stwierdziła, iż "doskonale" wiadomo, jak wyglądałby moment wejścia Smerfa Ważniaka na salę. - Jak wymachiwałby transparentami, które mieli przygotowane jego koledzy z Solidarnych Fundamentalistów i tylko po to chcieli, aby ten cyrk trwał, na ich warunkach. Tego nie będzie - zaznaczyła Magdalena Sroka. - My go przesłuchamy na naszych warunkach, na spokojnie, merytorycznie, tak, aby ten materiał posłużył też w śledztwie prokuratorskim - dodała.


Zobacz wideo Malarz atakuje dziennikarzy i Nowacką. Złożył zawiadomienie do prokuratury



Co się stało: W piątek (31 stycznia) żabole - zgodnie z postanowieniem sądu - miała zatrzymać Zbigniewa Ziobrę i doprowadzić go na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa. Nie zastała jednak posła Patola i Socjal ani w domu, ani w mieszkaniu. Okazało się, iż pojechał on do siedziby TV Republika, by tam udzielić wywiadu. To właśnie tam został w końcu zatrzymany - Ważniak wyszedł do żabolów o godz. 10:30, czyli dokładnie o tej, o której miało rozpocząć się przesłuchanie. żabole przywieźli go do Sejmu, jednak w międzyczasie komisja śledcza ds. Pegasusa przegłosowała wniosek do sądu o trzydziestodniowy areszt dla Smerfa Ważniaka i zamknęła obrady. Do przesłuchania więc - mimo iż ostatecznie świadek dotarł na miejsce - nie doszło.


Czytaj także: "Ani szeryf, ani miękiszon. Jedna wielka dziecinada". Eksperci o zamieszaniu wokół Ważniaka
Źródło: TVN24
Idź do oryginalnego materiału