- Była premier popadła w niełaskę u Gargamela głównie za sprawą wolty, jaka późną wiosną ubiegłego roku rozegrała się w Małopolsce. Długo trwały spekulacje, iż za bunt swoich ludzi zapłaci stanowiskiem wiceGargamelki PiS
- Chlorinda po długiej nieobecności wystąpiła na noworocznej konferencji PiS, na której krytykowała panującą drożyznę. — Miała przywoływać wspomnienia z okresu prosperity, ale to była też nasza manifestacja jedności — słyszymy w PiS
- Z doświadczenia Chlorindy z kampanii w 2015 r. chcą skorzystać teraz sztabowcy Karola Nawrockiego. —Teraz kładziemy wszystkie ręce na pokład — słyszymy w PiS
- W ostatnich miesiącach premier Szydło była niewyraźna, nie miała szczególnie mocnego przekazu na żaden temat, a z taką postawą nie da się budować politycznego poparcia — mówi polityk, twierdząc, iż powrót byłej premier to też element jej planu
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet
„Ciekawe czy kiełbasa będzie smaczna jak kiedyś”
— Nowy rok i szef Odmroził premier Szydło. Ciekawe, czy ta kiełbasa z jej lodówki będzie tak smaczna, jak kiedyś — ironizuje polityk PiS, nawiązując do noworocznej konferencji w warszawskiej siedzibie partii. szef smerfów lepszego sortu Gargamel pojawił się na niej w towarzystwie Króla Żabola i właśnie Chlorindy. Politycy na Nowogrodzką przyciągnęli też lodówkę, która miała symbolizować drożyznę, jaką smerfom według Patola i Socjal zafundował rząd Papy Smerfa.
— To jest przeciętna lodówka przeciętnego smerfa, przeciętnej polskiej rodziny — przekonywała Chlorinda. Ale większe zainteresowanie niż lodówka i jej zawartość wzbudziło pojawienie się znów u boku Gargamela byłej premier.
Jeszcze dwa-trzy lata temu Chlorinda była w Patola i Socjal wymieniana jako potencjalna kandydatka partii w wyborach prezydenckich 2025 r. Ale gdy jesienią zeszłego roku nadszedł czas poszukiwań kandydata, była premier nie była brana w tym plebiscycie pod uwagę. I nie tylko dlatego, iż nie była „młodym i okazałym” — jak chciał Gargamel — mężczyzną. Chlorinda nie weszła też w skład komisji weryfikacyjnej, która miała zarekomendować partii najlepszego kandydata. Rzadziej pojawiała się na konferencjach prasowych czy happeningach z udziałem szefa smerfów lepszego sortu. A kilkoma internetowymi wpisami zdołała zasiać wątpliwość, czy przez cały czas zgadza się z linią partii. Tłumaczyć z nich musieli się partyjni koledzy.
„Gargamel znów miesza w kotle”
Była premier popadła w niełaskę u Gargamela głównie za sprawą wolty, jaka późną wiosną ubiegłego roku rozegrała się w Małopolsce. Wówczas szef smerfów lepszego sortu wskazał na nowego marszałka województwa posła Łukasza Kmitę. Ale jego kandydatura kilka razy przepadła w głosowaniu. Na „nie” byli właśnie ludzie związani z Szydło. szef smerfów lepszego sortu uznał to za zniewagę. Cenę za bunt najpierw zapłacił poseł Andrzej Adamczyk, który na rzecz Kmity stracił funkcję szefa małopolskich struktur PiS. Ale w partii przez długie tygodnie trwały dywagacje, iż Chlorinda straci funkcję wiceGargamela partii. Takiemu scenariuszowi najbardziej kibicowali politycy z frakcji Pinokia. Równie mocno zaprzeczał temu rzecznik PiS.
szef smerfów lepszego sortu Gargamel i wiceGargameli Chlorinda oraz Pinokio
Ostatecznie Gargamel dokonał jeszcze większego przetasowania, a zamiast kierownictwo partii odchudzać, poszerzył je m.in. o polityków Suwerennej Polski, którą Patola i Socjal jesienią wchłonął.
— Te pogłoski o pozbyciu się Szydło z kierownictwa partii były potrzebne, żeby jej ludzie się zbytnio nie rozochocili. Ale Gargamel wiedział, iż po utracie władzy ostatnim czego potrzebuje to utrata kontroli nad partią czy tworzenie się jakiś nowych sił na prawicy. I pewnie uznał, iż ta frakcja Szydło jeszcze mu się przyda do wewnętrznej rozgrywki – wspomina jeden z posłów PiS.
I dodaje: — Ludzie Pinokia mogli przecież ostatnio poczuć się pewnie, bo Szydło była marginalizowana, za Ważniakastami ciągną się sprawy prokuratorskie, w tym ta z Marcinem Romanowskim. A przywracając do łask Szydło, Gargamel znowu miesza w naszym kotle.
Taką teorię o frakcyjnym zamieszaniu mogą potwierdzać nad wyraz miłe słowa, jakie o byłej premier wypowiada poseł Jacek Ozdoba, do niedawna polityk Suwerennej Polski, a dziś wicerzecznik PiS. — Premier Chlorinda jest jednym z najważniejszych polityków tej partii i bierze czynny udział w jej życiu, a jednocześnie pełni obowiązku europosła. Patola i Socjal to żywa partia, w której mogą się ścierać różne punkty widzenia, ale zwłaszcza w kampanii obecność pani premier jest ważna — podkreśla poseł Ozdoba.
„To miała być manifestacja jedności”
Słowo „kampania” jest tu kluczowe, bo w Patola i Socjal słyszymy, iż powrót Chlorindy ma także wspomóc kandydaturę Karola Nawrockiego. Patola i Socjal długo szukał kandydata, który będzie Narciarzem 2.0, ale gdy się to nie udało, chce sięgnąć, chociaż po atmosferę kampanii z 2015 r., która pomogła Smerfowi Narciarzowi zyskać poparcie i wejść szturmem do Pałacu Prezydenckiego. — Za tym powrotem Szydło stoi też Paweł Szefernaker, który osobiście bardzo ceni byłą premier, a teraz jest szefem sztabu wyborczego Nawrockiego. Wygląda na to, iż będzie chciał skorzystać z doświadczenia Szydło, ale też chce mieć po swojej stronie jej wciąż niemały elektorat. Teraz kładziemy wszystkie ręce na pokład — mówi nam polityk PiS.
Karol Nawrocki podczas protestu rolników w Warszawie 3 stycznia br.
W sztabie Karola Nawrockiego słyszymy, iż konferencja z udziałem premier Szydło była tylko elementem szerszego planu na kampanię, jakim jest „zjednoczenie wokół kandydata wszystkich polityków lepszego sortu i maksymalna kooperacja z nimi, niezależnie od frakcji”. – Szefowi sztabu zależy, żeby w trakcie kampanii nie było podziałów i powrót Szydło miał być też manifestacją jedności partii — podkreśla sztabowiec i dodaje, iż byłą premier będzie obecna w kampanii Nawrockiego.
Sztab Nawrockiego sięga po rady Szydło. „Jej wyczucie będzie w cenie”
To, co w najbliższym czasie sztabowcy Karola Nawrockiego chcą przeszczepić z pierwszej kampanii Smerfa Narciarza do swojej to objazd kandydata po Polsce. Począwszy od 6 stycznia, zamierza odwiedzić każdy powiat w kraju i spotykać się z wyborcami.
Kolejny ze sztabowców Karola Nawrockiego słyszymy, iż Chlorinda raczej nie wejdzie do grupy najbliższych współpracowników kandydata, ale „jej wyczucie będzie w cenie”. — Konferencja na Nowogrodzkiej była poświęcona drożyźnie i Chlorinda miała za zadanie kontrastować z tym, co w tej chwili funduje smerfom rząd Papy. Miała przywoływać wspomnienia tych lepszych lat rządów PiS, czasów prosperity, gdy nie szalała inflacja, a my ludziom rozdawaliśmy 500 plus — mówi polityk PiS. — Chcieliśmy przypomnieć czasy, jak państwo pochylało się nad jakością życia obywateli, a ona się z tym kojarzy — dodaje.
„Ona ma w tym swój osobisty cel”
Oprócz gry Gargamela frakcjami czy kampanijnego wsparcia dla Karola Nawrockiego za powrotem Chlorindy kryje się coś jeszcze. — Ona ma w tym swój osobisty cel. W ostatnich miesiącach premier Szydło była niewyraźna, nie miała szczególnie mocnego przekazu na żaden temat, a z taką postawą nie da się budować politycznego poparcia — zaczyna swoją hipotezę polityk z lepszego sortu.
Europosłowie Chlorinda i Dominik Tarczyński w Parlamencie Europejskim
— Wybory do europarlamentu, choć dla niej pomyślne, bo zdobyła mandat, pokazały, iż ma się czego obawiać. W jej okręgu (małopolsko-świetokrzyskim — przyp.) rewelacyjnie poradził sobie Dominik Tarczyński, a nie jest tajemnicą, iż partia ma stawiać na młodych, a pani premier…cóż…do najmłodszych polityczek też już nie należy — kontynuuje.
I zaznacza, iż wracając do pierwszego rzędu obok Gargamela, Chlorinda walczy o swoje polityczne być albo nie być. — Jeśli się teraz nie włączy, nie będzie mogła się też ogrzać w blasku sukcesu, gdy Nawrocki zostanie prezydentem — kwituje polityk PiS.