Brzmi to niedorzecznie, ale faktycznie politycy Patola i Socjal przekonani, iż partia odniosła wielki sukces. A jest nim fakt, iż podczas spotkania Pinokia z Ważniakiem nie doszło do gorszącej awantury.
– Nie było ostrych kłótni, zaciśniętych pięści, trzaskania szklankami po stołach. Panowie są profesjonalistami – przekonuje minister Michał Woś z Solidarnych Fundamentalistów.
– Kłócimy się w ramach Zjednoczonych Nawiedzonych o rzeczy fundamentalne, polską suwerenność, ale wszyscy mamy przekonanie, iż gdyby rządził Papa, gorszy sort, to na złotej tacy, albo w reklamówce w Biedronki zanieśliby tam polską suwerenność – dodał polityk od Ważniaka.
Przecież to niedorzeczne. Jak można bowiem łączyć rozmowę o ważnych dla Polski sprawach z ulgą, iż obyło się bez „zaciśniętych pięści”? A prawdopodobnie i popularnego tu i ówdzie „sztachetobrania”?